Powiewem wiatru wydaje
mi się dzisiaj moja poetycka przygoda z tematyką religijną. Noszę jednak w
sobie przekonanie, że to nie koniec.
Swoje ubóstwo poetyckie
nadrabiałem i nadrabiam lekturą poezji religijnej mistyków czy księży z naszego
podwórka – Janusza Pasierba, Jana Twardowskiego i innych.
Będę o tym jeszcze pisał
przy omawianiu moich lektur, a teraz kilka kolejnych próbek poetyckich
przemyśleń z tego tematu.
Getsemani
Wiedziałeś, że zdradzi,
a mimo to kochałeś!
Potem uciekli w popłochu,
ale kochałeś nadal!
Trzy razy
świadomie się zaparł,
a kochać nie przestałeś.
Czułeś chłód włóczni,
palców,
jednak ciągle kochałeś!
Kochałeś nieustannie!
Nieustannie kochasz!
Będziesz kochał
niezmiennie,
aż cały świat zarazisz!
Memento
Kiedy w pisaniu dotrę
do ostatniej litery,
postawisz za mnie kropkę
i pogrążysz
w błękit,
moje rozterki
zagłuszysz
jesienną radością liści,
uśmiech pogodny
i cichy
rozsypiesz
na drogi
najbliższych,
a potem…
wszystkich!
*
* *
Ciało
Chlebem się stało,
i leży
w przepaściach
śmietników...
Wino,
zaklęte w Krew
płynie ze łzami
mężczyzn, kobiet ,dzieci
w każdym tanim barze...
Jeśli masz dość upadku,
uderz w skałę serc –
otwórz Niebo,
niech Światłość
jaśnieje w Słońcu…
*
* *
Na skrzyżowaniu dróg
stoimy
ja
i zmurszały krzyż.
Ja nie wiem,
dokąd gnam,
krzyż trwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz