12 lutego 2015

Krok za krokiem

Mogę narazić się tym wpisem niektórym Czytelnikom, ale postanowiłem jeszcze nie kończyć rozważań nad źródłem autorstwa „Modlitwy o Pogodę Ducha”. Bez wątpienia przyczynił się do tego ostatni wpis „Im dalej w las…” Z drugiej jednak strony doszedłem do wniosku, że nie sposób dążyć do zakończenia i fascynującego, i problematycznego tematy na skróty.

Postanowiłem zatem najpierw w telegraficznym skrócie przedstawić treść dzieła Marka Aureliusza „Do siebie samego”, a dopiero później opisać wnioski, jakie nasunęły mi się podczas poszukiwać źródła Modlitwy. W ten sposób nie tylko ja będę miał ogólny obraz spraw, jakie poruszał filozof, ale również i ci, którzy z dziełem Marka Aureliusza się nie zetknęli. W ten sposób nie tylko ja będę wyrażał swoje poglądy na poruszany temat i ewentualnie prowadził dyskurs z utartymi w Internecie opiniami.
Wiem przy tym, że sprzeniewierzam się zaleceniom samego filozofa, który jako stoik podkreślał, iż należy czynić tylko rzeczy konieczne i kroczyć najkrótszą z możliwych dróg, aby osiągnąć cel.
Przy przedstawieniu treści dzieła Marka Aureliusza nie siliłem się na zachowanie chronologii treści zawartej w 12 księgach (numerologia?), ponieważ autor w kilku miejscach swego dzieła porusza często podobne, jak nie identyczne problemy, rozwijając je za każdym razem, jak choćby problem rozumienia i podejścia człowieka do śmierci, sposobów osiągnięcia szczęścia i pogodny ducha czy też stosunku do innych ludzi.
Chroniłem się tez przed tym, aby rozwijać myśli autora o konkretne przykłady zachowań ludzkich na moim podwórku. Myślę, że każdy czytający zrobi to we własnym zakresie i na własny użytek.
A zatem, Reinhald Niebuhr czy Marek Aureliusz? Poszukiwań źródeł autorstwa „Modlitwy o Pogodę Ducha” ciąg dalszy.
Najpierw kolejny raz tekst Modlitwy:

Boże, użycz mi pogody ducha
Abym godził się z tym
Czego nie mogę zmienić                     
Odwagi
Abym zmieniał to
Co mogę zmienić
I mądrości
Abym odróżniał jedno od drugiego
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
I czerpać radość chwili, która trwa
I w trudnych doświadczeniach losu
Ujrzeć drogę wiodącą do spokoju
I przyjąć - jak Ty to czyniłeś – 
Ten grzeszny świat takim
Jakim on naprawdę jest
A nie takim, jak ja chciałbym go widzieć
I ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli
To wszystko będzie jak należy
Tak, bym w życiu osiągnął umiarkowane szczęście
A w życiu przyszłym, u Twego boku,
Na wieki posiadł szczęśliwość nieskończoną.

Tym, co jeszcze dzieła Marka Aureliusza nie czytali poradzę, aby nie czytać jego rozważań na czas, jak ja to zrobiłem. Nie ma też co sobie zakładać, że zapoznam się z tym dziełem w takim to a takim czasie, bo wyjdzie z tego mała udręka. Wiem coś o tym!
Tak, tak, przeczytałem tekst „Do siebie samego” w dość dużym tempie, bo tak sobie założyłem. Po pewnym czasie przestał być dla mnie potrawą duchową, a na krótko stał się dosłowne torturą. To wszystko przez pośpiech. Dzieło filozoficzne. Przy takich „kawałkach” trzeba po prostu posiedzieć! Ale co zrobić, jeśli się powiedziało, że z dziełem się zapoznam w takim to a takim czasie, to trzeba było dotrzymać terminów, choć z tym dotrzymywaniem terminów różnie bywa. Idąc jednak tropem rozważań samego filozofa, stwierdzę, że nie należy się dziwić żadnym zdarzeniom w życiu, a ewentualne problemy napotkane po drodze przekuwać w dodatnie impulsy do osiągnięcia celu.
Wracam do tematu.
Autor w swoim dziele tylko kilka razy używa monoteistyczne określenia Boga, za to często pisze o bogach, co zdaje się być zrozumiałem, jeśli zważymy, ze był Rzymianinem i cesarzem imperium. Zatem politeizm miał poniekąd zapisany w genach.
Często w swoim dziele napomina czytelnika, żeby postępował zgodnie z zaleceniami bogów.
Czytelnika może tez nieco porażać określenie własnego ducha mianem demona. Nieważne tutaj, jak określało się ducha ludzkiego na przestrzeni wieków. Poza tym może być to kwestia tłumaczenia tekstu.
Filozof dość często napomina, żeby nie odrzucać sposobności, jakie bogowie człowiekowi zsyłają. Stwierdza, że jeśli nie wykorzystamy sposobności i możliwości, jakie są nam dane, nie osiągniemy pogody ducha.
Z jego postawy życiowej jako stoika wynika fakt, iż głosił pogodzenie się z rzeczywistością taką, jaka jest.
Aureliusz nawołuje, aby każdą pracę wykonywać z takim zaangażowaniem i oddaniem, jakby miała być ostatnią czynnością w życiu.
Ludzi, którzy nie śledzą z uwagą drgnień własnej duszy (demona), a zajmują się sprawami innych uważa za bardzo nieszczęśliwych.
Często powtarza, że człowiek szczęśliwy musi żyć teraźniejszością, gdyż, tak naprawdę, tylko teraźniejszość jest mu dana. Przeszłość została w tyle, a przyszłość jest niepewna. Dla poszczególnej jednostki po prostu nie istnieje, zanim nie stanie się jej udziałem, czyli teraźniejszością!
Należy odrzucić wszystko precz i żyć tylko teraźniejszością, chwilą.
Jak mantrę powtarza, że znikamy w czasie, odchodzimy, popadamy w zapomnienie i albo przechodzimy do innej rzeczywistości, albo rozpadamy się na atomy. Podkreśla też, iż człowiek rozumny powinien się z tym godzić.
Jesteśmy dziećmi wszechświata i tak jak wszechświat podlegamy ciągłym przemianom. Człowiek mądry godzi się z tym i nie rozpacza. Zmiany i przemiany przyjmuje ze stoickim spokojem, gdyż nie ma na nie wpływu.
Marek Aureliusz twierdzi, że śmierć dotyczy wszystkich jednakowo, zarówno króla, jak i poddanego. Zdaniem filozofa nieważne też, jak długo żyjemy, ponieważ śmierć nie pozbawia nas ani przeszłości, którą już przeżyliśmy, ani przyszłości, której nie znamy i nie posiadamy. Śmierć pozbawia nas tylko teraźniejszości. Jak pisał: Długość życia ludzkiego – to punkcik, istota – płynna, spostrzeżenie – niejasne, zespół całego ciała – to zgnilizna – wir, los – to zagadka, sława – rzecz niepewna. Krótko mówiąc, wszystko, co związane z ciałem, to rzeka, co z duszą, to sen i mara.
Śmierć dzieje się zgodnie z prawami natury, a nic, co zgodne z prawami natury, nie jest złe! Nie ma zatem nic innego, jak ze spokojem te prawa przyjąć.
Autor często podkreśla, że należy chwytać każda chwilę życia, a kiedy przyjdzie jego kres, poddać się losowi.
Nie marnuj pozostającej ci części życia na rozmyślaniach o innych, jeżeli to nie ma związku z jakąś sprawą użyteczności publicznej (…) Należy zawładnąć tym, co jest w zakresie wyobrażeń nierozważne i bezcelowe, a przede wszystkim pozbyć się niepotrzebnej ciekawości i złośliwości.
Człowiek nigdy nie powinien działać pod przymusem. Powinien też polegać przede wszystkim na sobie. Nadto bądź pogodnego ducha i nie miej potrzeby pomocy zewnętrznej (…) Należy więc samemu się trzymać, a nie być podtrzymywanym.
Za godne pochwały uważa sprawiedliwość, szczerość, roztropność czy dzielność…
Człowiek powinien żyć skromnie i pogodnie, nie unosić się gniewem na nikogo i godzić się spokojnie ze swoim losem.
Należy dbać o wewnętrzny spokój, który filozof określił mianem „ładu wewnętrznego”.
Jak wielki spokój zyskuje ten, kto nie baczy na to, co mówi bliźni, czyni lub myśli, ale na to, co sam robi, by było sprawiedliwe i zbożne. Dobry bowiem człowiek nie powinien zwracać uwagi na błędy innych, lecz iść drogą prostą…(Ależ zalecenie! Nieprawdaż?)
Człowiek nie powinien zajmować się wieloma sprawami na raz. Jeśli chce zachować pogodę ducha, powinien czynić to, co konieczne. Życie jest krótkie. Korzystaj z teraźniejszości w sposób rozumny i słuszny. Bądź rozsądny w odpoczynku.
Zdaniem marka Aureliusza, należy być uważnym, gdyż czas jest jakby rzeką wypadków i strumieniem gwałtownym. Wszystko bowiem, zaledwie się okazało, już zostało porwane, już co innego się okazuje, a co innego zniknie.
Często zalecenia Marka Aureliusza brzmią, jak zalecenia samego Chrystusa, np. wówczas, gdy pisze, że człowiek powinien być jak skała, że nic, co się człowiekowi przydarza w życiu, nie wzbrania mu być sprawiedliwym, wielkodusznym, roztropnym, szczerym, obyczajnym i wolnym. To, co się człowiekowi przydarza, nawet coś przykrego, jest nie tyle nieszczęściem, co szczęściem, jeśli człowiek potrafi znosić to wzniośle.
Życie zgodne z naturą uwalnia od smutków i walki oraz wszelkiej interesowności i próżności.
Należy odtrącać od siebie złe wyobrażenia i w ten sposób uzyskiwać pogodę ducha. Od wyobrażeń człowieka zależy bowiem sposób jego myślenia. Jakże modne dzisiaj zawołanie: Myśl pozytywnie!
Filozof twierdzi, że nic nikomu się nie zdarza takiego, czego nie mógłby znieść.
Zdaniem Aureliusza człowiek rozumny potrafi każdą przeszkodę zmienić w czynnik dodatni swego dążenia w zamierzonym kierunku.
Zalecenie: Obcuj z bogami! Brzmi jak: Módlcie się nieustannie!
Należy też nieustannie pamiętać, że wszystko, co jest poza granicami naszej istoty fizycznej i duchowej ani do nas nie należy, ani od nas nie zależy!
Człowiek zawsze może żyć szczęśliwie, jednak pod warunkiem, że pójdzie dobrą drogą oraz zechce dobrze myśleć i czynić.
Filozof wspomina również o tym, iż dla ludzi nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystko zależy od myślenia i podejścia do sprawy.
Przebija się u Aureliusza pojęcie śmierci fizycznej. Śmierć – to ustanie wrażeń zmysłowych i ulegania popędom, i pracy umysłowej, i służby dla ciała. Autor początkowo nie zakłada wiecznej szczęśliwości po śmierci. Jednak w dalszej części dzieła możemy spotkać wzmianki o tym, iż dopuszcza on życie po śmierci fizycznej w innej formie: Kto się boi śmierci, boi się albo braku odczuwania, albo zmiany odczuwania. Jeżeli jednak nie będzie w ogóle odczuwał, to nie będzie odczuwał i żadnego nieszczęścia. A jeżeli inaczej – będzie odczuwał, to będzie innym stworzeniem, ale żyć nie przestanie.
Twierdzi, że kto widział teraźniejszość, widział wszystko, od wieczności do wieczności. Wszystko bowiem jest jednakiego rodzaju i kształtu jednakiego.
Człowiek mądry widzi swe dobro we własnym działaniu.
Autor nakazuje z uwagą słuchać słów obcych i, jeśli to możliwe, wnikać w duszę mówiącego. To jak w „Desideracie”, słuchaj uważnie…
Nie należy gniewać się na bieg wypadków, a zatem znów pośrednio mowa o tym, aby przyjmować wszystko, co los przyniesie.
Aureliusz stwierdza, że nie ma sensu denerwować się na innych, bo choćbyś pękł, nie zmieni się postępowanie ludzi. Uważa, że ludzi trzeba albo pouczać, albo znosić.
Filozof krytykuje bierność i uważa, że nie tylko ci popełniają zło, co coś czynią, ale i ci, którzy tego nie robią. Nie na bierności, lecz na czynności polega zło i dobro rozumnej istoty społecznej, tak samo jak i jej cnota i złość nie na bierności, lecz na czynności. Zatem krytykanctwo nie przystoi istocie rozumnej i społecznej.
Przywołuje też Aureliusz w swoim dziele duszę, jako pierwiastek duchowy człowieka.
Filozof uważa, że jeśli człowiek będzie starał się być dobry, skromny, prawdziwy, rozumny, zrównoważony i wielkoduszny nie po to, aby ludzie o nim tak mówili lub myśleli, ale dla siebie, wówczas zacznie być innym człowiekiem i inne zacznie życie.
O ludzkim zakłamaniu tak pisze: Ludzie, którzy sobą wzajemnie pogardzają, prawią sobie wzajemne pochlebstwa, a którzy pragną się – jeden nad drugiego – wywyższyć, przed sobą nawzajem się uniżają. Jak zepsuty i nieszczery jest człowiek, który mówi: postanowiłem być szczerym wobec ciebie. Co robisz, człowiecze? Tego nie trzeba naprzód mówić. To się zaraz pokaże. Zdanie to powinno już być wypisane na czole (…) Udawanie prostoty – to skryty sztylet. Nie ma nic brzydszego nad przyjaźń wilczą.
I kolejna, iście stoicka rada Aureliusza: jeżeli co cię zbytnio gniewa lub trapi, pomyśl, że krótkie jest życie ludzkie i że wnet wszyscy spoczniemy w trumnie.
A tak radzi, aby odpuścić sobie osądzanie innych: (…) nie postępowanie innych dręczy nas, bo ono zależy od ich woli, ale nasze o nim sądy. Usuń je więc i zechciej wykorzenić z siebie sąd o nim (…), a gniew zniknie (…) o ile przykrzejsze skutki wywołuje gniew i żal z powodu zdarzeń niż te same zdarzenia, z powodu których gniewamy się i żalimy.
(…) jeżeli życzliwość jest szczera, nieobłudna i nie udawana, to jest niezwyciężona.
(…) A w chwili gniewu pamiętaj, że niemęska to rzecz gniew – owszem, łagodność i uprzejmość, jak są bardziej ludzkie, tak i bardziej męskie. I tylko tu okazuje się siłę i ścięgna, i męskość, a nie w chwili gniewu i oburzenia. O ile bowiem jest co bardziej objawem równowagi, o tyle i siły. A jak smutek, tak i gniew jest objawem słabości.
Jeśli sam sobie czynisz gwałtowne wyrzuty; są to objawy pokonania i przezwyciężenia twej cząstki bardziej boskiej przez twą część mniej szlachetną i śmiertelną.
Jeżeli człowiek chce przeżyć swoje życie pogodnie, bez niepokoju, powinien skupić się na tym, co teraz, na chwili obecnej i nie zaprzątać sobie umysłu przeszłością i przyszłością.
Jakże współczesny wydaje się autor, gdy pisze o tym, jak ludzie wszystko robią, aby przypodobać się innym. I dziwi się przy tym.
Częstom się dziwił, jak to każdy siebie więcej miłuje niż innych, a sąd o sobie własny ceni mniej niż sąd innych.
Jakże jest śmieszny i obcy życiu człowiek, który dziwi się jakiemukolwiek zdarzeniu w życiu.

Zakończę to streszczenie dzieła Marka Aureliusza pięknym cytatem, który tak jasno ukazuje, że na długo przed narodzeniem się chrześcijaństwa ludzie rzekomo pogrążeni w mrokach pogaństwa mogli myśleć w tak wspaniały, duchowy i uniwersalny sposób: Pitagorejczycy polecali z rana popatrzeć ku niebu, abyśmy sobie odświeżyli pamięć o tych istotach, które zawsze w myśl tych samych praw i zawsze w ten sam sposób dzieło swe czynią, i o ich porządku, i czystości, i jasności. Żadna bowiem zasłona nie zasłania gwiazdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...