Mogę
narazić się tym wpisem niektórym Czytelnikom, ale postanowiłem jeszcze nie
kończyć rozważań nad źródłem autorstwa „Modlitwy o Pogodę Ducha”. Bez wątpienia
przyczynił się do tego ostatni wpis „Im dalej w las…” Z drugiej jednak strony
doszedłem do wniosku, że nie sposób dążyć do zakończenia i fascynującego, i
problematycznego tematy na skróty.
Postanowiłem
zatem najpierw w telegraficznym skrócie przedstawić treść dzieła Marka Aureliusza
„Do siebie samego”, a dopiero później opisać wnioski, jakie nasunęły mi się
podczas poszukiwać źródła Modlitwy. W ten sposób nie tylko ja będę miał ogólny
obraz spraw, jakie poruszał filozof, ale również i ci, którzy z dziełem Marka
Aureliusza się nie zetknęli. W ten sposób nie tylko ja będę wyrażał swoje
poglądy na poruszany temat i ewentualnie prowadził dyskurs z utartymi w
Internecie opiniami.
Wiem
przy tym, że sprzeniewierzam się zaleceniom samego filozofa, który jako stoik
podkreślał, iż należy czynić tylko rzeczy konieczne i kroczyć najkrótszą z
możliwych dróg, aby osiągnąć cel.
Przy
przedstawieniu treści dzieła Marka Aureliusza nie siliłem się na zachowanie
chronologii treści zawartej w 12 księgach (numerologia?), ponieważ autor w
kilku miejscach swego dzieła porusza często podobne, jak nie identyczne
problemy, rozwijając je za każdym razem, jak choćby problem rozumienia i podejścia
człowieka do śmierci, sposobów osiągnięcia szczęścia i pogodny ducha czy też stosunku
do innych ludzi.
Chroniłem
się tez przed tym, aby rozwijać myśli autora o konkretne przykłady zachowań
ludzkich na moim podwórku. Myślę, że każdy czytający zrobi to we własnym
zakresie i na własny użytek.
A
zatem, Reinhald Niebuhr czy Marek Aureliusz? Poszukiwań źródeł autorstwa „Modlitwy
o Pogodę Ducha” ciąg dalszy.
Najpierw
kolejny raz tekst Modlitwy:
Boże, użycz mi pogody
ducha
Abym godził się z tym
Czego
nie mogę zmienić
Odwagi
Abym zmieniał to
Co mogę zmienić
I
mądrości
Abym
odróżniał jedno od drugiego
Pozwól
mi co dzień
Żyć
tylko jednym dniem
I
czerpać radość chwili, która trwa
I
w trudnych doświadczeniach losu
Ujrzeć
drogę wiodącą do spokoju
I
przyjąć - jak Ty to czyniłeś –
Ten
grzeszny świat takim
Jakim
on naprawdę jest
A
nie takim, jak ja chciałbym go widzieć
I
ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli
To
wszystko będzie jak należy
Tak,
bym w życiu osiągnął umiarkowane szczęście
A
w życiu przyszłym, u Twego boku,
Na wieki posiadł szczęśliwość nieskończoną.
Tym, co jeszcze dzieła Marka Aureliusza nie czytali
poradzę, aby nie czytać jego rozważań na czas, jak ja to zrobiłem. Nie ma też
co sobie zakładać, że zapoznam się z tym dziełem w takim to a takim czasie, bo
wyjdzie z tego mała udręka. Wiem coś o tym!
Tak, tak, przeczytałem tekst „Do siebie samego” w
dość dużym tempie, bo tak sobie założyłem. Po pewnym czasie przestał być dla
mnie potrawą duchową, a na krótko stał się dosłowne torturą. To wszystko przez pośpiech. Dzieło filozoficzne. Przy takich
„kawałkach” trzeba po prostu posiedzieć! Ale co zrobić, jeśli się powiedziało,
że z dziełem się zapoznam w takim to a takim czasie, to trzeba było dotrzymać terminów,
choć z tym dotrzymywaniem terminów różnie bywa. Idąc jednak tropem rozważań
samego filozofa, stwierdzę, że nie należy się dziwić żadnym zdarzeniom w życiu,
a ewentualne problemy napotkane po drodze przekuwać w dodatnie impulsy do osiągnięcia
celu.
Wracam do tematu.
Autor w swoim dziele tylko kilka razy używa
monoteistyczne określenia Boga, za to często pisze o bogach, co zdaje się być
zrozumiałem, jeśli zważymy, ze był Rzymianinem i cesarzem imperium. Zatem politeizm
miał poniekąd zapisany w genach.
Często w swoim dziele napomina czytelnika, żeby
postępował zgodnie z zaleceniami bogów.
Czytelnika może tez nieco porażać określenie
własnego ducha mianem demona. Nieważne tutaj, jak określało się ducha ludzkiego
na przestrzeni wieków. Poza tym może być to kwestia tłumaczenia tekstu.
Filozof dość często napomina, żeby nie odrzucać
sposobności, jakie bogowie człowiekowi zsyłają. Stwierdza, że jeśli nie
wykorzystamy sposobności i możliwości, jakie są nam dane, nie osiągniemy pogody
ducha.
Z jego postawy życiowej jako stoika wynika fakt, iż
głosił pogodzenie się z rzeczywistością taką, jaka jest.
Aureliusz nawołuje, aby każdą pracę wykonywać z
takim zaangażowaniem i oddaniem, jakby miała być ostatnią czynnością w życiu.
Ludzi, którzy nie śledzą z uwagą drgnień własnej
duszy (demona), a zajmują się sprawami innych uważa za bardzo nieszczęśliwych.
Często powtarza, że człowiek szczęśliwy musi żyć
teraźniejszością, gdyż, tak naprawdę, tylko teraźniejszość jest mu dana.
Przeszłość została w tyle, a przyszłość jest niepewna. Dla poszczególnej
jednostki po prostu nie istnieje, zanim nie stanie się jej udziałem, czyli
teraźniejszością!
Należy odrzucić wszystko precz i żyć tylko teraźniejszością, chwilą.
Jak mantrę powtarza, że znikamy w czasie,
odchodzimy, popadamy w zapomnienie i albo przechodzimy do innej rzeczywistości,
albo rozpadamy się na atomy. Podkreśla też, iż człowiek rozumny powinien się z
tym godzić.
Jesteśmy dziećmi wszechświata i tak jak wszechświat
podlegamy ciągłym przemianom. Człowiek mądry godzi się z tym i nie rozpacza. Zmiany
i przemiany przyjmuje ze stoickim spokojem, gdyż nie ma na nie wpływu.
Marek Aureliusz twierdzi, że śmierć dotyczy wszystkich jednakowo, zarówno
króla, jak i poddanego. Zdaniem filozofa nieważne też, jak długo żyjemy,
ponieważ śmierć nie pozbawia nas ani przeszłości, którą już przeżyliśmy, ani
przyszłości, której nie znamy i nie posiadamy. Śmierć pozbawia nas tylko
teraźniejszości. Jak pisał: Długość życia
ludzkiego – to punkcik, istota – płynna, spostrzeżenie – niejasne, zespół
całego ciała – to zgnilizna – wir, los – to zagadka, sława – rzecz niepewna.
Krótko mówiąc, wszystko, co związane z ciałem, to rzeka, co z duszą, to sen i
mara.
Śmierć dzieje się zgodnie z prawami natury, a nic, co zgodne z prawami
natury, nie jest złe! Nie ma zatem nic innego, jak ze spokojem te prawa
przyjąć.
Autor często podkreśla, że należy chwytać każda chwilę życia, a kiedy
przyjdzie jego kres, poddać się losowi.
Nie marnuj pozostającej ci części życia na
rozmyślaniach o innych, jeżeli to nie ma związku z jakąś sprawą użyteczności
publicznej (…) Należy zawładnąć tym, co jest w zakresie wyobrażeń nierozważne i
bezcelowe, a przede wszystkim pozbyć się niepotrzebnej ciekawości i
złośliwości.
Człowiek nigdy nie powinien działać pod przymusem. Powinien też polegać
przede wszystkim na sobie. Nadto bądź
pogodnego ducha i nie miej potrzeby pomocy zewnętrznej (…) Należy więc samemu
się trzymać, a nie być podtrzymywanym.
Za godne pochwały uważa sprawiedliwość, szczerość, roztropność czy
dzielność…
Człowiek powinien żyć skromnie i pogodnie, nie unosić się gniewem na
nikogo i godzić się spokojnie ze swoim losem.
Należy dbać o wewnętrzny spokój, który filozof określił mianem „ładu
wewnętrznego”.
Jak wielki spokój zyskuje ten, kto nie baczy na to,
co mówi bliźni, czyni lub myśli, ale na to, co sam robi, by było sprawiedliwe i
zbożne. Dobry bowiem człowiek nie powinien zwracać uwagi na błędy innych, lecz
iść drogą prostą…(Ależ
zalecenie! Nieprawdaż?)
Człowiek nie powinien zajmować się wieloma sprawami na raz. Jeśli chce
zachować pogodę ducha, powinien czynić to, co konieczne. Życie jest krótkie. Korzystaj z teraźniejszości w sposób rozumny i
słuszny. Bądź rozsądny w odpoczynku.
Zdaniem marka Aureliusza, należy być uważnym, gdyż czas jest jakby rzeką wypadków i strumieniem gwałtownym. Wszystko
bowiem, zaledwie się okazało, już zostało porwane, już co innego się okazuje, a
co innego zniknie.
Często zalecenia Marka Aureliusza brzmią, jak zalecenia samego Chrystusa,
np. wówczas, gdy pisze, że człowiek powinien być jak skała, że nic, co się
człowiekowi przydarza w życiu, nie wzbrania mu być sprawiedliwym,
wielkodusznym, roztropnym, szczerym, obyczajnym i wolnym. To, co się
człowiekowi przydarza, nawet coś przykrego, jest nie tyle nieszczęściem, co
szczęściem, jeśli człowiek potrafi znosić to wzniośle.
Życie zgodne z naturą uwalnia od smutków i walki oraz wszelkiej
interesowności i próżności.
Należy odtrącać od siebie złe wyobrażenia i w ten sposób uzyskiwać pogodę
ducha. Od wyobrażeń człowieka zależy bowiem sposób jego myślenia. Jakże modne
dzisiaj zawołanie: Myśl pozytywnie!
Filozof twierdzi, że nic nikomu się nie zdarza takiego, czego nie mógłby
znieść.
Zdaniem Aureliusza człowiek rozumny potrafi każdą przeszkodę zmienić w
czynnik dodatni swego dążenia w zamierzonym kierunku.
Zalecenie: Obcuj z bogami! Brzmi
jak: Módlcie się nieustannie!
Należy też nieustannie pamiętać, że wszystko, co jest poza granicami
naszej istoty fizycznej i duchowej ani do nas nie należy, ani od nas nie
zależy!
Człowiek zawsze może żyć szczęśliwie, jednak pod warunkiem, że pójdzie
dobrą drogą oraz zechce dobrze myśleć i czynić.
Filozof wspomina również o tym, iż dla ludzi nie ma rzeczy niemożliwych.
Wszystko zależy od myślenia i podejścia do sprawy.
Przebija się u Aureliusza pojęcie śmierci fizycznej. Śmierć – to ustanie wrażeń zmysłowych i ulegania popędom, i pracy
umysłowej, i służby dla ciała. Autor początkowo nie zakłada wiecznej
szczęśliwości po śmierci. Jednak w dalszej części dzieła możemy spotkać
wzmianki o tym, iż dopuszcza on życie po śmierci fizycznej w innej formie: Kto się boi śmierci, boi się albo braku
odczuwania, albo zmiany odczuwania. Jeżeli jednak nie będzie w ogóle odczuwał,
to nie będzie odczuwał i żadnego nieszczęścia. A jeżeli inaczej – będzie
odczuwał, to będzie innym stworzeniem, ale żyć nie przestanie.
Twierdzi, że kto widział
teraźniejszość, widział wszystko, od wieczności do wieczności. Wszystko bowiem
jest jednakiego rodzaju i kształtu jednakiego.
Człowiek mądry widzi swe dobro we własnym działaniu.
Autor nakazuje z uwagą słuchać słów obcych i, jeśli to możliwe, wnikać w
duszę mówiącego. To jak w „Desideracie”, słuchaj uważnie…
Nie należy gniewać się na bieg wypadków, a zatem znów pośrednio mowa o
tym, aby przyjmować wszystko, co los przyniesie.
Aureliusz stwierdza, że nie ma sensu denerwować się na innych, bo choćbyś pękł, nie zmieni się postępowanie
ludzi. Uważa, że ludzi trzeba albo pouczać, albo znosić.
Filozof krytykuje bierność i uważa, że nie tylko ci popełniają zło, co
coś czynią, ale i ci, którzy tego nie robią. Nie na bierności, lecz na czynności polega zło i dobro rozumnej istoty
społecznej, tak samo jak i jej cnota i złość nie na bierności, lecz na
czynności. Zatem krytykanctwo nie przystoi istocie rozumnej i społecznej.
Przywołuje też Aureliusz w swoim dziele duszę, jako pierwiastek duchowy
człowieka.
Filozof uważa, że jeśli człowiek będzie starał się być dobry, skromny,
prawdziwy, rozumny, zrównoważony i wielkoduszny nie po to, aby ludzie o nim tak
mówili lub myśleli, ale dla siebie, wówczas zacznie być innym człowiekiem i
inne zacznie życie.
O ludzkim zakłamaniu tak pisze: Ludzie,
którzy sobą wzajemnie pogardzają, prawią sobie wzajemne pochlebstwa, a którzy
pragną się – jeden nad drugiego – wywyższyć, przed sobą nawzajem się uniżają.
Jak zepsuty i nieszczery jest człowiek, który mówi: postanowiłem być szczerym
wobec ciebie. Co robisz, człowiecze? Tego nie trzeba naprzód mówić. To się
zaraz pokaże. Zdanie to powinno już być wypisane na czole (…) Udawanie prostoty
– to skryty sztylet. Nie ma nic brzydszego nad przyjaźń wilczą.
I kolejna, iście stoicka rada Aureliusza: jeżeli co cię zbytnio gniewa lub trapi, pomyśl, że krótkie jest życie
ludzkie i że wnet wszyscy spoczniemy w trumnie.
A tak radzi, aby odpuścić sobie osądzanie innych: (…) nie postępowanie innych dręczy nas, bo ono zależy od ich woli, ale
nasze o nim sądy. Usuń je więc i zechciej wykorzenić z siebie sąd o nim (…), a
gniew zniknie (…) o ile przykrzejsze skutki wywołuje gniew i żal z powodu
zdarzeń niż te same zdarzenia, z powodu których gniewamy się i żalimy.
(…) jeżeli życzliwość jest szczera, nieobłudna i nie
udawana, to jest niezwyciężona.
(…) A w chwili gniewu pamiętaj, że niemęska to rzecz
gniew – owszem, łagodność i uprzejmość, jak są bardziej ludzkie, tak i bardziej
męskie. I tylko tu okazuje się siłę i ścięgna, i męskość, a nie w chwili gniewu
i oburzenia. O ile bowiem jest co bardziej objawem równowagi, o tyle i siły. A
jak smutek, tak i gniew jest objawem słabości.
Jeśli sam sobie czynisz gwałtowne
wyrzuty; są to objawy pokonania i przezwyciężenia twej cząstki bardziej boskiej
przez twą część mniej szlachetną i śmiertelną.
Jeżeli człowiek chce przeżyć swoje życie pogodnie, bez niepokoju,
powinien skupić się na tym, co teraz, na chwili obecnej i nie zaprzątać sobie
umysłu przeszłością i przyszłością.
Jakże współczesny wydaje się autor, gdy pisze o tym, jak ludzie wszystko
robią, aby przypodobać się innym. I dziwi się przy tym.
Częstom się dziwił, jak to każdy siebie więcej
miłuje niż innych, a sąd o sobie własny ceni mniej niż sąd innych.
Jakże jest śmieszny i obcy życiu człowiek, który
dziwi się jakiemukolwiek zdarzeniu w życiu.
Zakończę to streszczenie dzieła Marka Aureliusza pięknym cytatem, który
tak jasno ukazuje, że na długo przed narodzeniem się chrześcijaństwa ludzie
rzekomo pogrążeni w mrokach pogaństwa mogli myśleć w tak wspaniały, duchowy i
uniwersalny sposób: Pitagorejczycy
polecali z rana popatrzeć ku niebu, abyśmy sobie odświeżyli pamięć o tych
istotach, które zawsze w myśl tych samych praw i zawsze w ten sam sposób dzieło
swe czynią, i o ich porządku, i czystości, i jasności. Żadna bowiem zasłona nie
zasłania gwiazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz