Nie
ma powrotu do wczoraj! Wspomnienia są dowodem przeżytych chwil!
O
tym, że zmarła Pani Zofia Kumelska, poetka ze Skrody Małej, dowiedziałem się w
piątkowe południe, czyli już po pogrzebie.
Może
tak miało być? Może Pani Zofia miała się wybrać w swoją kolejną podróż bez mojego
pożegnania? W sumie to po co się żegnać? Zawsze można sobie w głębi duszy ponad
granicami czasu i przestrzeni, czyli naszej ziemskiej ograniczoności,
powiedzieć: Do zobaczenia!
Może
tak jest lepiej, gdyż z Panią Zofią związani byliśmy przede wszystkim w
przestrzeni ducha!
Spotykaliśmy
się często podczas naszej ziemskiej wędrówki. Więźniowie ciał, marzyciele o
przestrzeniach nieogarniętych i nieodgadnionych… Rozprawialiśmy o różnych
sprawach. Najczęściej było tak, że Pani Zofia mówiła, a ja słuchałem. Słuchałem
i dziwiłem się, skąd w tej kobiecie tyle pogody ducha, mimo trudnego życia?
Pani
Zofia zawsze podkreślała, że przeszła przez życie pogodnie, odważnie i z
podniesioną głową dzięki marzeniom i nadziei na lepsze jutro, nawet to jutro
nieznane, którego dzisiaj w pełni doświadcza!
Mieliśmy
wspólne tematy, ale najważniejszym z nich było wyrażanie siebie i otaczającego
nas świata poprzez pisanie. Byłem dumny, gdy pozwoliła mi zapoznać się ze
swoimi wierszami i spisanymi wspomnieniami, a następnie zgodziła się, abym to
jej pisanie zredagował.
Nie
zauważyliśmy nawet, jak z tego pisania i redagowania wyszedł nam zgrabny tomik
wierszy „Moje ślady”. Mimo wielu wątpliwości, Pani Zofia zdecydowała się ukazać
swoje wiersze innym. Wydaliśmy „Moje ślady”!
Byłem
później świadkiem radości i rozterek Pani Zofii z powodu wydania wierszy.
Cieszyła się, że przekazała innym swoje myśli, marzenia, spostrzeżenia... Z
drugiej strony trapiła się tym, jak czytelnicy Jej wiersze przyjmą i czy kogoś
tam swoim pisaniem nie uraziła. W ogóle była osobą bardzo wrażliwą na punkcie
tego, aby innych nie urazić.
Pamiętam
nasze rozmowy po wydaniu wierszy. Pani Zofia wtedy jeszcze mocniej podkreślała,
jak bardzo marzenia, książki (bardzo lubiła czytać) i własna twórczość pomogły Jej
przetrwać trudne chwile w jakże niełatwym życiu.
Podkreślała
też jak ważna w zachowaniu równowagi duchowej była dla Niej modlitwa!
Niesamowicie
wrażliwa dusza w przepięknym krajobrazie Skrody Małej, którą umiłowała i jakże
pięknie opisała!
Kochana
kobieta, pełna miłości do ludzi, ludzkich spraw; pełna dystansu do siebie i
nieukrywająca przywar swojego charakteru. Z wyrozumiałością i mądrością
wypowiadająca się o ludziach, od których doznała w życiu krzywd!
Z
ogniem radości w oczach mówiła o tych, których kocha i lubi. Potrafiła mówić do
znudzenia o ludziach, od których otrzymała choćby dobre słowo! O krzywdach
wspominała ukradkiem i najczęściej pointowała te wypowiedzi jakimś żartem!
Uwielbiała
tańczyć! Nieraz podczas naszych spotkań podśpiewywała sobie i pokazywała, jak
kiedyś tańczyła. Podkreślała przy tym, że nie lubi swojego ciała, bo nie chce
jej słuchać, jak dawniej.
A
jakaż potrafiła być stanowcza i trwać przy swoim zdaniu!
Wszystkie
chwile spędzone z Panią Zofią to chwile śmiechu, radości i pełne różnobarwnych
kwiatów na jej podwórku.
Mam
się uderzyć w pierś, że zaniedbałem naszą znajomość? Biję się w pierś, że
zaniedbałem wiele spraw. Wiem jednak, że nie zawrócę rzeki czasu i nie wejdę
powtórnie w nurt przeszłości!
Słyszę
Jej śmiech! Widzę Ją uradowaną! Nerwowo krzątająca się po kuchni, aby sprostać
roli dobrej gospodyni, gdy w Jej progach pojawili się goście. Słyszę, jak podkreśla,
że ważniejsze są dla Niej sprawy duchowe niż przyziemne codzienne obowiązki. Niosę
Ją w swojej pamięci po krętych drogach swojego ziemskiego życia. I tak pewnie
będzie, aż do chwili, kiedy dzisiejsze: Do zobaczeni!, stanie się kiedyś:
Witaj!
Zdążyliśmy
razem zredagować wspomnienia i Jej kolejne wiersze. Nie zdołałem doprowadzić do
pozytywnego końca wydania zarówno zapisków z życia, jak i kolejnego tomu Jej wierszy.
Może przyjdzie na to czas?
Dzisiaj
pozostaje mi tylko dziękować Bogu za dar naszej znajomości!
I
wiersz Pani Zofii „Myśl” jako potwierdzenie, że chwila jej odpoczynku nadeszła!
Myślo
moja, spocznij sobie,
Dość
się nabiegałaś.
Tak
od rana do wieczora
Ciągle
plądrowałaś.
Tu
spojrzałaś, tam pobiegłaś
I
tak dookoła,
Czasem
byłaś bardzo smutna,
A
czasem wesoła.
Nie
ma szybszej lokomocji
Na
calutkiej ziemi,
Myślo,
biegniesz nawet nocą
Za
sprawami swemi.
Spocznij
chwilę, myślo moja,
Wierna
przyjaciółko,
Nabiegałaś się już wiele,
Cały dzionek w kółko…
Właśnie przez pisanie wierszy wyrażała Pani Zosia wyrażała siebie. Może kiedyś, ktoś o mnie napisze taki ładny tekst . Pokój Jej duszy
OdpowiedzUsuń