11 lutego 2015

Pamięci Zofii Kumelskiej

Mam się uderzyć w pierś, że zaniedbałem naszą znajomość? Biję się w pierś, że zaniedbałem wiele spraw! Wiem jednak, że nie zawrócę rzeki czasu i nie wejdę powtórnie w nurt przeszłości! Jest tylko teraz!
Nie ma powrotu do wczoraj! Wspomnienia są dowodem przeżytych chwil!

O tym, że zmarła Pani Zofia Kumelska, poetka ze Skrody Małej, dowiedziałem się w piątkowe południe, czyli już po pogrzebie.
Może tak miało być? Może Pani Zofia miała się wybrać w swoją kolejną podróż bez mojego pożegnania? W sumie to po co się żegnać? Zawsze można sobie w głębi duszy ponad granicami czasu i przestrzeni, czyli naszej ziemskiej ograniczoności, powiedzieć: Do zobaczenia!
Może tak jest lepiej, gdyż z Panią Zofią związani byliśmy przede wszystkim w przestrzeni ducha!
Spotykaliśmy się często podczas naszej ziemskiej wędrówki. Więźniowie ciał, marzyciele o przestrzeniach nieogarniętych i nieodgadnionych… Rozprawialiśmy o różnych sprawach. Najczęściej było tak, że Pani Zofia mówiła, a ja słuchałem. Słuchałem i dziwiłem się, skąd w tej kobiecie tyle pogody ducha, mimo trudnego życia?
Pani Zofia zawsze podkreślała, że przeszła przez życie pogodnie, odważnie i z podniesioną głową dzięki marzeniom i nadziei na lepsze jutro, nawet to jutro nieznane, którego dzisiaj w pełni doświadcza! 
Mieliśmy wspólne tematy, ale najważniejszym z nich było wyrażanie siebie i otaczającego nas świata poprzez pisanie. Byłem dumny, gdy pozwoliła mi zapoznać się ze swoimi wierszami i spisanymi wspomnieniami, a następnie zgodziła się, abym to jej pisanie zredagował.
Nie zauważyliśmy nawet, jak z tego pisania i redagowania wyszedł nam zgrabny tomik wierszy „Moje ślady”. Mimo wielu wątpliwości, Pani Zofia zdecydowała się ukazać swoje wiersze innym. Wydaliśmy „Moje ślady”!
Byłem później świadkiem radości i rozterek Pani Zofii z powodu wydania wierszy. Cieszyła się, że przekazała innym swoje myśli, marzenia, spostrzeżenia... Z drugiej strony trapiła się tym, jak czytelnicy Jej wiersze przyjmą i czy kogoś tam swoim pisaniem nie uraziła. W ogóle była osobą bardzo wrażliwą na punkcie tego, aby innych nie urazić.
Pamiętam nasze rozmowy po wydaniu wierszy. Pani Zofia wtedy jeszcze mocniej podkreślała, jak bardzo marzenia, książki (bardzo lubiła czytać) i własna twórczość pomogły Jej przetrwać trudne chwile w jakże niełatwym życiu.
Podkreślała też jak ważna w zachowaniu równowagi duchowej była dla Niej modlitwa!
Niesamowicie wrażliwa dusza w przepięknym krajobrazie Skrody Małej, którą umiłowała i jakże pięknie opisała!
Kochana kobieta, pełna miłości do ludzi, ludzkich spraw; pełna dystansu do siebie i nieukrywająca przywar swojego charakteru. Z wyrozumiałością i mądrością wypowiadająca się o ludziach, od których doznała w życiu krzywd!
Z ogniem radości w oczach mówiła o tych, których kocha i lubi. Potrafiła mówić do znudzenia o ludziach, od których otrzymała choćby dobre słowo! O krzywdach wspominała ukradkiem i najczęściej pointowała te wypowiedzi jakimś żartem!
Uwielbiała tańczyć! Nieraz podczas naszych spotkań podśpiewywała sobie i pokazywała, jak kiedyś tańczyła. Podkreślała przy tym, że nie lubi swojego ciała, bo nie chce jej słuchać, jak dawniej.
A jakaż potrafiła być stanowcza i trwać przy swoim zdaniu!
Wszystkie chwile spędzone z Panią Zofią to chwile śmiechu, radości i pełne różnobarwnych kwiatów na jej podwórku.
Mam się uderzyć w pierś, że zaniedbałem naszą znajomość? Biję się w pierś, że zaniedbałem wiele spraw. Wiem jednak, że nie zawrócę rzeki czasu i nie wejdę powtórnie w nurt przeszłości!
Słyszę Jej śmiech! Widzę Ją uradowaną! Nerwowo krzątająca się po kuchni, aby sprostać roli dobrej gospodyni, gdy w Jej progach pojawili się goście. Słyszę, jak podkreśla, że ważniejsze są dla Niej sprawy duchowe niż przyziemne codzienne obowiązki. Niosę Ją w swojej pamięci po krętych drogach swojego ziemskiego życia. I tak pewnie będzie, aż do chwili, kiedy dzisiejsze: Do zobaczeni!, stanie się kiedyś: Witaj!
Zdążyliśmy razem zredagować wspomnienia i Jej kolejne wiersze. Nie zdołałem doprowadzić do pozytywnego końca wydania zarówno zapisków z życia, jak i kolejnego tomu Jej wierszy. Może przyjdzie na to czas?
Dzisiaj pozostaje mi tylko dziękować Bogu za dar naszej znajomości!
I wiersz Pani Zofii „Myśl” jako potwierdzenie, że chwila jej odpoczynku nadeszła!

Myśl
Myślo moja, spocznij sobie,
Dość się nabiegałaś.
Tak od rana do wieczora
Ciągle plądrowałaś.

Tu spojrzałaś, tam pobiegłaś
I tak dookoła,
Czasem byłaś bardzo smutna,
A czasem wesoła.

Nie ma szybszej lokomocji
Na calutkiej ziemi,
Myślo, biegniesz nawet nocą
Za sprawami swemi.

Spocznij chwilę, myślo moja,
Wierna przyjaciółko,
Nabiegałaś się już wiele,
Cały dzionek w kółko…


1 komentarz:

  1. Właśnie przez pisanie wierszy wyrażała Pani Zosia wyrażała siebie. Może kiedyś, ktoś o mnie napisze taki ładny tekst . Pokój Jej duszy

    OdpowiedzUsuń

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...