8 lutego 2015

Ostatni samuraj

Na naszych oczach ciągle dzieje się zmierzch kultur, obyczajów, a nierzadko całych narodów. Nieustannie dzieje się coś po raz ostatni, żeby mogło coś zadziać się po raz pierwszy. Stoicy już tysiące lat temu zdawali sobie sprawę z nieuchronnej zmienności ludzkiego losu i otaczającej nas rzeczywistości!

„Ostatni samuraj”, „Ostatni Mohikanin”, „Ostatnie kuszenie Chrystusa”, „Ostatnia Wieczerza”… Ileż już dzieł powstało z liczebnikiem „ostatni” w tytule?
„Ostatni samuraj” to amerykański film kostiumowy z 2003r. Obraz wyreżyserował Edward Zwick. Muzykę skomponował Hans Zimmer, a główne role zagrali m.in. Tom Cruise, Ken Watanabe, Hiroyuki Sanada, Koyuki Katō, Billy Connolly i inni. Film otrzymał cztery nominacje do Oskara – najlepszy aktor drugoplanowy, najlepsze kostiumy, najlepsza scenografia i najlepszy dźwięk.
Takamori Saigō (Wikipedia)
Scenariusz filmu powstał w oparciu o wydarzenia z życia legendarnej wręcz postaci niedalekiej japońskiej historii Takamori Saigō.
Takamori Saigō żył w latach 1828-1877 i był jednym z najbardziej wpływowych samurajów w historii Japonii. Żył na przełomie japońskich epok  Edo i Meiji.
Saigō należał do tych przedstawicieli rządowych Japonii, którzy początkowo nie zgadzali się na modernizację kraju i opowiadali się przeciwko handlowi z Zachodem. Jego działalność polityczna przypada na czasy, w których samurajowie tracą na znaczeniu i pozbawiono ich większości dochodów. Sam Saigō, będąc samurajem, doskonale rozumiał sytuację. Żeby podnieść rangę samurajów, chciał nawet sprowokować wojnę z Koreą. Zachowywał się w ten sposób, aby Koreańczycy go zabili, co miało stać się przyczynkiem przyszłego konfliktu. W jego działaniach nie poparli go jednak pozostali przywódcy Japonii.
Saigō w ramach protestu zrezygnował ze wszystkich stanowisk rządowych, opuścił Tokio i powrócił do rodzinnej Kogoshimy, gdzie założył prywatną szkołę wojskową dla wiernych samurajów. Co ostatni również porzucili swoje stanowiska i opuścili Tokio, aby trwać przy swoim przywódcy. Po niedługim czasie zdominowali całkowicie władzę w Kogoshimie i stali się na tyle silni, że rząd postanowił rozbroić ich jako zagrażających stabilizacji kraju. Sprowokowało to otwarty konflikt, zaprzestano wypłacania wynagrodzenia samurajom, a Saigō jawnie opowiedział się przeciwko siłom rządowym i stanął na czele zbuntowanych samurajów.
Bunt został szybko zdławiony przez siły rządowe (300 tysięcy samurajów-oficerów i poborowych żołnierzy). Rebeliantów było zaledwie 40 tysięcy, a do ostatniej bitwy pod Shiroyamą stanęło ich już tylko zaledwie 400.
Tu mała dygresja. Rzeczywiście filmowe porównanie zbuntowanych rebeliantów do Greków walczących w termopilskim wąwozie zdaje się być jak najbardziej na miejscu.
Wracając jednak do rebeliantów i Saigō. Mimo, iż walczyli oni o zachowanie roli i tradycji samurajów, to w walce wykorzystywali wszystkie zachodnie nowinki wojenne, jak taktyka czy broń. Wszystkie wyobrażenia Saigō przedstawiają go ubranego w mundur w stylu zachodnim. Zatem tutaj film nieco odbiegł od realiów, ale i rola filmu miała być inna, niż wierne przedstawienie wydarzeń z życia ostatniego samuraja.
Saigō podczas ostatniej bitwy został śmiertelnie ranny w biodro. Jednak, aby nie zostać zabitym albo schwytanym, miał prosić swojego towarzysza, aby ten odciął mu głowę. W ten sposób miał zachować honor. W legendach i sztuce natomiast Saigō popełnia rytualne samobójstwo – seppuku.
Tak naprawdę do końca nie wiadomo, jak zginął Saigō. Pewnym jest natomiast fakt, że powstanie po jego śmierci upadło.
Po śmierci Saigō legenda tego słynnego samuraja rozwijała się w najlepsze. Dla wielu wcale nie zginął, tylko miał schronić się w Indiach, skąd przybędzie i obali niesprawiedliwe rządy Meiji. Mało, jego wizerunek nawet widziano na komecie, co miało źle wróżyć rządowi.
Ludzie zaczęli wręcz wielbić Saigō, widząc w nim obraz tradycyjnych samurajskich wartości, z kodeksem bushidō na czele. Popularność tej postaci była na tyle wielka wśród Japończyków, że rząd Meiji zrehabilitował Saigō w lutym 1889r., a więc w 12 lat po śmierci.
Sam film „Ostatni samuraj” to nie tyle opowieść o życiu Saigō i jego działalności publicznej. To raczej hołd japońskiej tradycji, której ucieleśnieniem byli samurajowie.
Oczywiście nie sposób nie dopatrzeć się w tym obrazie negatywnego wpływu na japońską unikalną tradycję cywilizacji i obyczajów Zachodu, które niczym taran niszczą wszystko po drodze, zaprowadzając nowy porządek. Niekoniecznie jest to porządek lepszy, choć w przekonaniu przedstawicieli Zachodu i ich japońskich popleczników tak.
Główny bohater, kapitan Nathan Algren (Tom Cruise) do złudzenia przypomina głównego bohatera filmu „Tańczący z wilkami”. Nic dziwnego. I jeden, i drugi film opowiadają o zmierzchu części ludzkiej tradycji i kultury; zmierzchu, do którego dobitnie przyłożył rękę biały człowiek.
Ale o tym może innym razem!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...