8 lutego 2015

Wielki Mały Książę


Gdzie są ludzie? (...) Czuję się trochę osamotniony (...) 
Wśród ludzi jest się także samotnym (...)

Wśród ludzi można być nie tylko samotnym, ale i osaczonym!


Któż z nas nie zna „Małego Księcia”, a jeśli już, to któż o tej książce nie słyszał; a jeśli nawet, to kto nie zna albo nie słyszał piosenki Krzysztofa Dzikowskiego „Mały Książę” w wykonaniu Kasi Sobczyk? No, a jeśli nawet i nie to, to dajmy sobie tydzień, aby to nadrobić!
„Mały Książę” niewielkich rozmiarów książka Antoine’a de Saint-Exupéry’ego wydana w 1943r.
O tym, że należy do światowej klasyki literatury, niech świadczy fakty, że została przetłumaczona na ponad 270 języków i dialektów oraz sprzedana w ponad 140 milionach egzemplarzy.
„Małego Księcia” czytam w tłumaczeniu Jana Szwykowskiego. Ostatnio jednak słucham również dość podeszłego w wieku, bo z 1993r., musicalu dla dzieci i dorosłych. Musical właśnie na podstawie tłumaczenia Szwykowskiego wyreżyserował Cezary Domagała, a muzykę skomponował Tomasz Bajerski.
O ile książkę autor zadedykował „Leonowi Werth, gdy był małym chłopcem”, o tyle musical poświęcony jest Ani, która 28 maja 1993r. „opuściła ziemię i powróciła na swoją planetę”.
Napiszę teraz głupotę, że i jedno i drugie polecam! Głupota, ponieważ ani jednego, ani drugiego polecać nie potrzeba! Powiedzmy, że zrobiłem to dla zasady! Może jeszcze, dlaczego? Sadzę, że musical wspaniale dopełnia treść książki. Wszystko poprzez świetne teksty, świetnie zaaranżowaną stronę muzyczną i ogólnie klimat.
Na pierwszy rzut oka książka ma na celu krytykę świata dorosłych – ich myślenia, postrzegania rzeczywistości, bardzo poważnego poświęcania się banalnym zajęciom lub ulegania słabościom. Całość można skwitować stwierdzeniem, że wszystko, co piękne na Ziemi, dorośli zepsuli, wyzbywając się po drodze przez życie nieskazitelnej świeżości spojrzenia i szczerości odczuwania dziecka.
Główny bohater ma swój mały świat z ukochaną różą, wspaniałymi zachodami słońca i obowiązkami, które przyjął na siebie jako osoba odpowiedzialna za swoje podwórko – czyszczenie wulkanów, ochrona róży przed przeciągami czy tropienie kiełkujących baobabów.
Nie może sobie poradzić z miłością do róży i postanawia wyruszyć w międzyplanetarną podróż, aby się czegoś nauczyć i znaleźć przyjaciela. W swojej podróży odwiedza planety: Króla, Próżnego, Bankiera, Latarnika, Starszego Pana (geografa) i w końcu trafia na Ziemię. Tu spotyka narratora i wiele innych postaci.
Każdy odczytuje każdą książkę inaczej, po swojemu, na własny użytek. Dlatego tak naprawdę, to ilu czytelników danej książki, tyle jej interpretacji. O swoim odczytaniu „Małego Księcia” napiszę za tydzień.

Teraz tylko zdradzić, iż w moim przekonaniu głębia przemyśleń Exupéry’ego może porażać. Trzeba przypomnieć, że autor przemyślenia swoje snuł w pierwszej połowie XX wieku, a to oznacza, że obok bardzo trafnego opisu jemu współczesnych potrafił wiele przewidzieć. Pytanie tylko czy świadomie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...