Gdzie są ludzie? (...)
Czuję się trochę osamotniony (...)
Wśród ludzi jest się
także samotnym (...)
Wśród ludzi można być
nie tylko samotnym, ale i osaczonym!
Któż
z nas nie zna „Małego Księcia”, a jeśli już, to któż o tej książce nie słyszał;
a jeśli nawet, to kto nie zna albo nie słyszał piosenki Krzysztofa Dzikowskiego „Mały Książę” w
wykonaniu Kasi Sobczyk? No, a jeśli nawet i nie to, to dajmy sobie tydzień, aby
to nadrobić!
„Mały Książę” niewielkich rozmiarów książka
Antoine’a de Saint-Exupéry’ego wydana w 1943r.
O tym, że należy do światowej klasyki literatury,
niech świadczy fakty, że została przetłumaczona na ponad 270 języków i
dialektów oraz sprzedana w ponad 140 milionach egzemplarzy.
„Małego Księcia” czytam w tłumaczeniu Jana
Szwykowskiego. Ostatnio jednak słucham również dość podeszłego w wieku, bo z
1993r., musicalu dla dzieci i dorosłych. Musical właśnie na podstawie
tłumaczenia Szwykowskiego wyreżyserował Cezary Domagała, a muzykę skomponował
Tomasz Bajerski.
O ile książkę autor zadedykował „Leonowi Werth,
gdy był małym chłopcem”, o tyle musical poświęcony jest Ani, która 28 maja
1993r. „opuściła ziemię i powróciła na swoją planetę”.
Napiszę teraz głupotę, że i jedno i drugie
polecam! Głupota, ponieważ ani jednego, ani drugiego polecać nie potrzeba! Powiedzmy,
że zrobiłem to dla zasady! Może jeszcze, dlaczego? Sadzę, że musical wspaniale
dopełnia treść książki. Wszystko poprzez świetne teksty, świetnie zaaranżowaną
stronę muzyczną i ogólnie klimat.
Na pierwszy rzut oka książka ma na celu krytykę
świata dorosłych – ich myślenia, postrzegania rzeczywistości, bardzo poważnego poświęcania
się banalnym zajęciom lub ulegania słabościom. Całość można skwitować
stwierdzeniem, że wszystko, co piękne na Ziemi, dorośli zepsuli, wyzbywając się
po drodze przez życie nieskazitelnej świeżości spojrzenia i szczerości
odczuwania dziecka.
Główny bohater ma swój mały świat z ukochaną
różą, wspaniałymi zachodami słońca i obowiązkami, które przyjął na siebie jako
osoba odpowiedzialna za swoje podwórko – czyszczenie wulkanów, ochrona róży
przed przeciągami czy tropienie kiełkujących baobabów.
Nie może sobie poradzić z miłością do róży i
postanawia wyruszyć w międzyplanetarną podróż, aby się czegoś nauczyć i znaleźć
przyjaciela. W swojej podróży odwiedza planety: Króla, Próżnego, Bankiera,
Latarnika, Starszego Pana (geografa) i w końcu trafia na Ziemię. Tu spotyka
narratora i wiele innych postaci.
Każdy odczytuje każdą książkę inaczej, po
swojemu, na własny użytek. Dlatego tak naprawdę, to ilu czytelników danej
książki, tyle jej interpretacji. O swoim odczytaniu „Małego Księcia” napiszę za
tydzień.
Teraz tylko zdradzić, iż w moim przekonaniu
głębia przemyśleń Exupéry’ego może porażać. Trzeba przypomnieć, że autor
przemyślenia swoje snuł w pierwszej połowie XX wieku, a to oznacza, że obok
bardzo trafnego opisu jemu współczesnych potrafił wiele przewidzieć. Pytanie tylko
czy świadomie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz