12 lipca 2017

Ale nowina...

Ponieważ jestem tu na chwilę i chcę jak najwięcej dowiedzieć się, co też w małej gminie piszczy, czytam uważnie wspomnianą już wcześniej gazetkę gminną, Nowiną Stawiskowską zwaną i dostępną w sieci.
Pomyślałem przy tym, że teraz jakiś niewielki cykl, kilka wpisów, o tym, co widzę tutaj, to jest w małej gminie na końcu świata, gdzie mój świat się właśnie zaczyna.
Z tej właśnie gazetki, z rubryki „Od Wydawcy” dowiedziałem się, że tegoroczna Wielkanoc już za mną, że dni są coraz cieplejsze i dłuższe, że krajobrazy się zielenią i że przyroda budzi się do życia, i napełnia chęcią do ciężkiej pracy na gminnej niwie…
Dowiedziałem się, że zimą nie ma „grubszych” prac remontowych, choć i tak nie wiem, jakie to są „grubsze” czy „chudsze” prace remontowe i czy od „chudszych” prac remontowych zima jest też okresem odpoczynku!

Ale, jak wynika z tekstu "Od Wydawcy" zimą w małej gminie władze nie spały, jak np. niedźwiedzie w gawrach swoich. Dzięki staraniom tychże władz mała gmina stała się centrum politycznym w skali województwa, ponieważ podpisano tutaj pewne dokumenty dotyczące przyszłej budowy trasy S61. Zaznaczyć trzeba, iż podpisano te dokumenty uroczyście.
Myślałem, że budowa dróg, to żadna polityka. Nie wiem, co ma wspólnego polityka z budową drogi S61? 
Politycy nie budują dróg. Politycy uprawiają politykę. Budują sojusze..., realizują programy partyjne, gnoją opozycję…
Teraz już wiem, że budowa dróg, to polityka!
Wiem, że pojawiły się znaki informacyjne w miasteczku. 
Super!
Wiem, że będą w gminie instalacje solarne. 
Super!
Wiem, że powinienem kibicować lokalnej drużynie piłkarskiej, bo to im pomoże zdobywać punkty.
Ciekawe!
Nie mam jednak pojęcia, jakich kłopotów organizacyjnych dostarcza władzom samorządowym ustawa o nowym porządku oświatowym. 
Przecież takiej ustawy nie ma!
Jest natomiast ustawa – Prawo oświatowe i pewnie o tę ustawę wydawcy, czyli wodzowi małej gminy chodziło.
Mimo to i tak nie rozumiem, jakich kłopotów ta ustawa dostarcza władzom gminnym? 
Proszę o szczegóły!
Nie będę oceniał tego krótkiego tekstu, ponieważ zostanę posądzony o złośliwość. Podam tylko suche fakty, a ocenę pozostawię czytającym ten tekst:
ü co najmniej pięć błędów literowych,
ü błąd ortograficzny w zapisie skrótu instytucji,
ü niepoprawna pisownia w nazwie własnej,
ü ...
Zawartość treściowa tekstu mówi wiele o autorze i nie pisnę ani słowa, co mi mówi. Napiszę tylko, że wiedza na temat zmian zachodzących w przyrodzie w okresie wiosennym jest powszechna wśród przedszkolaków.
Rozumiem jednak, że przypominanie o tym w tego typu wydawnictwach jest jakimś tam programowym punktem władz nowej jakości, które w ten sposób nieustannie edukują dorosłych mieszkańców gminy. 
Co bym radził?
Nie lubię radzić!
Ale władza nowej jakości powinna poważnie rozważyć możliwość zatrudnienia korektora i speca od stylu języka pisanego.
I może jeszcze kilka tańszych rozwiązań, ponieważ kredyty trzeba spłacać i środków na wszystko brak:
ü  dać sobie spokój z pisaniem tekstów do publikacji,
ü  powtórzyć to i owo na temat poprawnej pisowni języka polskiego,
ü poprosić osobę postronną, aby napisany tekst przejrzała i ewentualnie poprawiła,
ü czytać kilkakrotnie napisany przez siebie tekst i próbować wychwycić popełnione błędy, jeśli zakładamy, że o tych błędach wiemy albo zdajemy sobie sprawę, że możemy błąd popełnić…
W tym konkretnym przypadku Wydawca ma duże pole do popisu, aby w przyszłości nie raczyć odbiorców tego typu perełkami!
PS

W skromności swojej okrutnej nie oczekuję żadnych podziękowań!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...