Zanim będę
znów łupał kamienne tablice AA, muszę się z Wami podzielić takim niewielkim
tekstem. Długość nikogo nie znuży. Zawartość za bardzo nie zmęczy. A nudno
raczej nie będzie.
Trzeźwi i pijani…
Dziękuję Ci,
Panie Boże, że dałeś mi siłę, abym odmówił kolegom kolejnego kielicha, że
zrobiłem to grzecznie i jeszcze im powiedziałem, żeby też nie pili, bo to do
niczego dobrego nie prowadzi…
Tak może
sobie myśleć każdy wychodzący z uzależnienia, niekoniecznie alkoholik. I wraca
powoli do domu, i raduje się w duchu, że nie uległ pokusie.
W tym czasie
jego koledzy rozlewają flaszkę i któryś tam mówi o wracającym do domu:
Szkoda
chłopa, odpuścił kielicha ze strachu o zdrowie, do głowy mu nakładli mądrości o
trzeźwości. Wypijmy za jego trzeźwość, niech mu idzie na zdrowie. I nam niech
idzie na zdrowie kieliszek albo dwa.
Wypijmy też
jeszcze i za to, że kiedyś wszyscy umrzemy – grzesznicy i święci, trzeźwi i
pijani, gaduły i milczki, cnotliwi i kurwiarze, bogaci i biedni… wszyscy.
Wszyscy
staniemy przed Panem, niektórzy przed wielką Pustką, staniemy wszyscy nadzy,
nie wiedząc, żeśmy nadzy, jak o tym nie wiedzieliśmy w chwili pierwszego
krzyku.
Wypijmy za
Niewiedzę, która jest Szczęśliwością!
I wypijają
koledzy kieliszek albo dwa.
Tymczasem
trzeźwiejący dotarł powoli do domu. Zaszył się w cichym kątku, zgodnie z
nakazem AA oddał się medytacjom nad tym, jak pił gorzałę, bił żonę, zdradzam
przyjaciół…, a teraz medytuje i gorzały nie tyka.
Kto z nich
naprawdę żyje?
Wszyscy!
Wszyscy żyją
do czasu, aż nadzy staną przed Panem, niektórzy przed wielką Pustką.
Prawda jest
bowiem taka, że nawet życie nazwane przez ludzi najgorszym, nie przestaje być
życiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz