Moje słowne ataki na
schematy, programy i wszelką zorganizowaną działalność, które pretendują do z
rangi kanonu zasad społecznych (w danym społeczeństwie albo o zasięgu
światowym) wynikają z mojego buntu przeciwko instytucjonalizacji, która
ogranicza wolność jednostki, a w konsekwencji tę jednostkę zniewala.
Jedynymi
zasadami, jakimi człowiek rozumny powinien się kierować, to WOLNOŚĆ osobista i
poszanowanie WOLNOŚCI drugiej osoby, a także MIŁOŚĆ do siebie i innych oraz do
wszelkiej żywej istoty.
To punkt wyjścia do wszelkich innych działań.
Taką WOLNOŚĆ daje
człowiekowi tylko Bóg, a jej wyrazem w świecie fizycznym dla chrześcijan jest
Biblia, dla wyznawców innych religii ich księgi święte.
MIŁOŚĆ to dar i szlachetna
cecha, którą można otrzymać, ale też której można się w życiu nauczyć, na pewno
jednak nie w szkole zinstytucjonalizowanej.
Mój bunt przeciwko
instytucjonalizacji leczenia, nauczania, nawracania… i sami sobie dodajcie, co
tam jeszcze chcecie...
To wszystko będzie się w przyszłości
układało w sensowną całość. Na razie tyle wystarczy. Dodam tylko, że wszelkie instytucjonalizowanie
sfer ludzkiego życia jest jednoczesnym zniewalaniem jednostki i to zniewalaniem
duchowym
Nie wiem, co jest gorsze – zniewolenie
fizyczne czy duchowe?
Z religijnego punktu widzenia,
to pierwsze to pikuś.
Można też ryzykować tezę, że
niektórzy więźniowie są bardziej wolni niż wielu na wolności!
Stąd moje tropienie wszelkich
przejawów zniewolenia jednostki w takich organizacjach, wspólnotach, kołach wzajemnej
adoracji, jak choćby AA, partie czy… sekty.
Ale, mamy czas…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz