8 lipca 2017

Na wieki wieków...

Nie poprawiam nic poniżej. Niech to idzie, jak jest. I tak do tematu wrócę!
Przeglądając ostatni numer Nowiny Stawiskowskie, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nowy wódz ma osobistego fotografa, bądź kogoś, kto jeździ za nim wszędzie i go fotografuje, żeby uwiecznić pracowitość i mobilność wybrańca samorządowego. Zatem jeśli to nie jest osobisty fotograf, to jest z pewnością jakiś wielbiciel wodza gminy.
Nie sposób bowiem założyć, że w każdym miejscu, gdzie wódz się znajduje, przypadkowy fotograf jemu właśnie robi zdjęcia. Zaznaczmy jednak z naciskiem, że nie jest to wykluczone.

Jeśli jednak jest ktoś taki, kto za wodzem jeździ i pstryka zdjęć do bólu, to musi być, jak nic, jakiś przejaw megalomanii szefa małej gminy albo jakieś dosłowne stosowanie się do socjotechnicznych zasad, aby jak najczęściej i jak najwięcej raczyć odbiorcę gminnego swoim wizerunkiem. Tak do bólu, aż do znudzenia, żeby się taki odbiorca gminny w przyszłości nie pomylił i w czasie zero wiedział na kogo głos oddać.
Nie jestem przeciwny temu, żeby pokazywać małego gminnemu światu to, co się robi. Jest to poniekąd norma. Jest to też potwierdzeni tego, że bywam na samorządowych salonach.
Nie jestem też niewolnikiem jakiegoś stylu czy ramy w ubieraniu się, wypowiadaniu czy byciu, ale jeśli ktoś decyduje się zostać osobą publiczną i zająć konkretne stanowisko, to zgadza się i na pewne standardy z tym związane – dobiera odpowiedni ubiór, odpowiednie słownictwo itp. sprawy. Nie sposób bowiem sobie wyobrazić faktu, że Donald Trump wysiada podczas ostatniej wizyty w Polsce z samolotu w krótkich spodenkach i koszuli hawajce z krótkim rękawem albo że kołnierzyk od koszul sterczy mu tak, że oko może wybić naszemu słynnemu Dudzie.
Nie jestem w końcu zwolennikiem totalnego bezguścia i promowania go na każdy możliwy sposób.
Kaczyński, ale Jan, mój promotor ze studiów często na powtarzał – z bylejakości myślenia wynika bylejakość życia.
Myślę, że zachowanie i promowanie swojego wizerunku przez nowego wodza oraz jego wypowiedzi byłby dla Kaczyńskiego ciekawym materiałem do studiów. Nie wiem tylko czy człowiek jeszcze żyje, gdyż kiedy kończyłem studia 20 lat temu, chłop w wieku całkiem podeszłym był (ale miał dużo młodszą żonę) i dzisiaj liczyłby sobie albo i liczy lat tyle, że do setki brakuje mu co najwyżej jednostek, a nie dziesiątek.
Nie jestem niewolnikiem jakichś tam schematów. Jednak nowy wódz jest przykładem łamania wszelkich zasad i tutaj muszę mu oddać honor, bo czuję, że mnie w tym pobił!
Są jeszcze jednostki obdarzone charyzmą i one bardzo często zmieniają wszelkie trendy – w ubiorze, zachowaniu, wypowiedziach, działaniu… Nie mogę jednak do nich zaliczyć nowego wodza.
Ale cóż, jego prawo, wozić ze sobą człowieka, który polaroidem uwiecznia jego działalność. Jeśli nie można robić zbyt często zdjęć realizowanych i zrealizowanych inwestycji, to zawsze można narobić zdjęć bez liku samemu szefowi gminy.
Tak tylko sobie myślę, to dość kosztowana taktyka, taki osobisty fotograf przecież też musi żyć.
Tak też sobie myślę, że to fanaberia, osobisty fotograf, gdy na wszystko brak środków. Brak środków na zatrudnienie ludzi, którzy ogarnęliby na przykład miejsca pamięci na terenie gminy, ale nie brakuje środków na promocję jednostki.

No i konia z rzędem dla tego, kto w ostatniej Nowinie… wskaże mi zdjęcie szefa gminy uczestniczącego w wydarzeniu, które małej gminie przyniosło wymierne korzyści albo takie korzyści przyniesie w przyszłości.

Zadłużę się jeszcze bardziej i konia z rzędem kupię, ale najpierw to zdjęcie ktoś musi mi pokazać! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...