20 lipca 2017

Znają mnie!

Otrzymałem jakiś czas temu taką oto wiadomość: „Przeczytałam (-łem) wszystkie swoje książki. Myślała (-łem), że cię znam!” I w domyśle ode mnie – ale się myliłam (-em)!
Boże mój, Boże, mój Boże, czemu ludziom rozum odbierasz i czemu ich nie gonisz do tego, żeby zajęli się sobą i przyjrzeli się sobie, żeby siebie poznać.
Tak sobie pomyślałem, a później jeszcze myślałem – codziennie coś w sobie odkrywam, codziennie się zaskakuję, codziennie obawiam się czy sprostam wyzwaniom, tym zwykłym, codziennym wyzwaniom, a jednak tak niezwykłym, jak tylko człowiek być może. Słowem – myślałem sobie, że siebie zbyt dobrze nie znam i każdy dzień to na nowo odkrywanie siebie.
A tutaj ktoś mi pisze, ktoś mi buńczucznie objawia, że myślał, że mnie zna!
Niech to cholera weźmie!

Nie, nie znasz mnie, Człowiecze noszący dumnie głowę! Znasz tylko moje imię. Może znasz i nazwisko. Możesz coś jeszcze tam wiedzieć z mojej publicznej metryki.
Ja Ciebie też, Człowiecze tajemniczy okrutnie, znam tylko z imienia, czasami z nazwiska i jeszcze czasami z czegoś tam z twojej metryki.

Nie wiesz nawet, co lubię, np. co lubię jeść, Człowiecze, którego mam kochać. Ja sam tego nie wiem, bo jem nie dla smaku, wyglądu, ale po to by żyć, więc jem to, co pod ręką. Jem to, co mi podadzą. A kiedy muszę wybierać z listy zwanej Menu, to coś tam sobie wybiorę, jeśli jestem głodny.
Nie wiem też, co Ty lubisz, Człowiecze niepowtarzalny, np. co lubisz jeść, a nie wiem tego dlatego, że mi to, po prostu, wisi. Jedz sobie nawet powietrze lub „nowe potrawy cesarza” i zachwycaj się przy tym, ile tylko wlezie, a mnie i tak to nie rusza.
Czasami może razem to i owo przeszliśmy, ale to żaden powód, żeby mówić: Znam gościa! Poznałeś mnie w danym momencie, ale jesteśmy już inni. I ja jestem dzisiaj inny, i Ty, Człowiecze kosmiczny!
A zatem, Człowiecze dobry, nie pieprz mi, że mnie znasz, bo ja takich pierdół nie mówię o Twojej wyjątkowości!


Ale to, że Cię nie znam, nie przeszkadza mi wcale, żeby się cieszyć jak dziecko z tego, że jesteś, Człowiecze!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...