Podoba
mi się w gazetce gminnej pomysł rubryki Kalendarz
świąt nietypowych. Natomiast już sama zawartość tej rubryki pozostawia
wiele do życzenia.
Oczywiście
wszystko w jak najlepszym porządku, jeśli zestawimy nietypowe święta tam
publikowane ze świętami dostępnymi w Nonsensopedii, czyli Polskiej encyklopedii
humoru, dostępnej w sieci (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Kalendarz_%C5%9Bwi%C4%85t_nietypowych).
Wiemy
jednak, że nie wszystko, co w sieci ukazuje się, jest do małpowania, ponieważ
czasami można przedrukować głupotę i pod nią się podpisać. Żeby świadomie
korzystać z bogactwa, jakie daje Internet, trzeba mieć trochę wyobraźni, która
chociaż po części pomoże nam oddzielić ziarno od plew.
Trudno
bowiem do nietypowych świąt zaliczyć na przykład ustanowiony przez ONZ w 1954
roku Dzień Dziecka albo Dzień Matki, którego to święta źródeł można doszukiwać
się w czasach starożytnych Greków i Rzymian, zaś w USA od 1914 roku jest to
święto narodowe.
To
tylko dwa przykłady, ale jest ich więcej.
Trochę
dziwnie się czuję, mimo swojej elastyczności obyczajowej, gdy ktoś takie, jak
wymienione, święta nazywa nietypowymi i zestawia z takimi naprawdę nietypowymi
świętami, jak „Dzień Geja” czy „Międzynarodowy Dzień Płynów do Mycia Naczyń”.
Podobnie
rzecz się ma ze świętowaniem branżowców. Praktycznie każda grupa zawodowa ma
dzisiaj jakiś dzień uznawany przez danych pracowników za ich święto i nie
sposób nazwać nietypowym świętem, np. „Dzień Drogowca i Transportowca” itp.,
gdyż w takim przypadku również nietypowym świętem będzie „Dzień Edukacji
Narodowej”, które w odpowiedniej ustawie nazywa się „Dniem Nauczyciela”.
Przy
tego typu sprawach trzeba trochę ruszyć głową i posłużyć się wyobraźnią, która
najwidoczniej u niektórych ludzi nie działa, jak należy.
No
i trzeba pamiętać o poprawnej pisowni nazw poszczególnych świąt. W tej materii to
bardzo ważna sprawa.
A
teraz jeszcze jedna uwaga dotycząca gazetki.
Dość
zabawnie brzmi notatka redakcyjna, że: Redakcja
zastrzega sobie prawo do edycji tekstów, zmiany treści, artykułów. Przedruki i
wykorzystywanie w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody Wydawcy - zabronione,
czyli – jak wynika z tekstu – bez pisemnej zgody wodza małej gminy na końcu
świata, gdzie świat się właśnie zaczyna.
Brzmi
to tak, że powinienem mieć zgodę wodza na to, że piszę w tej chwili o tekstach
zawartych w gazetce, gdyż wykorzystuję ich treść do napisania posta!
Trzeba
czytać to tak – wódz taki tekst napisał albo zaakceptował i teraz można go co
najwyżej przeczytać, zapoznać się i ewentualnie klaskać! Jeśli ktoś chce zrobić
z tekstem coś więcej, np. omówić go, poddać analizie…, musi być zgoda wodza.
To już nawet nie PRL!
PRL w tego typu sprawach to
był pikuś!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz