Tylko dzieci i młodzi potrafią
sprawić, że najgorsze zadupie zmienia się w światowe city! Trzeba o tym nieustannie
pamiętać!
W piątek, 23 czerwca (Już
minął ponad tydzień!?) miałem szczęście być na zakończeniu roku szkolnego w
miejscowym gimnazjum.
Pominę uroczystość
oficjalną, do której mam wiele zastrzeżeń, nie organizacyjnych, ale do
zachowania samorządowych oficjeli, którzy naprawdę czasami zachowują się jak
buraki z zadupia. Żeby przy wręczaniu nagród młodym, zdolnym i pracowitym
ludziom nie powiedzieć do nich słowa, nie wyrazić podziwu, nie pogratulować?
Żenada! Po trzykroć żenada!
Pominę to zatem,
ponieważ szkoda czasu i przejdę do części artystycznej przygotowanej i
przedstawionej przez gimnazjalną młodzież.
Przyznam się, że
tęskniłem za takimi chwilami – poetycki nastrój, okruchy filozoficznych
rozważań o życiu, jego przemijaniu i kruchości chwil, okraszone to fragmentami
subtelnych piosenek.
Wszystko to w wykonaniu
młodzieży. Wspaniali młodzi ludzie, nieskażeni manierą, cudownie naturalni,
niesamowicie oryginalni…
Prawdziwa uczta dla
ducha nurzającego się przez jakiś czas w kapitalistycznym materializmie i ludzkiej
pogoni za mamoną!
To wszystko nie tylko
przypomniało mi, jak bardzo brakowało mi takich klimatów, ale też jeszcze raz
utwierdziło w tym, że wymyśliłem swego czasu naprawdę trafne określenie
prowincji czy zadupia – prowincja/ zadupie to miejsce na końcu świata, gdzie
świat się właśnie zaczyna.
U mnie to było o małej
gminie – mała gmina na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna.
Piątkowy występ
gimnazjalnej młodzieży z małej gminy, gdzie świat się właśnie zaczyna, jeszcze
raz potwierdził, że to nie miejsca określają ludzi, ale ludzie miejsca… nawet
na zadupiu można zrobić takie rzeczy, że tzw. city może co najwyżej szczękę z ziemi
podnieść.
Powiem Wam, fajnie jest
znaleźć się na końcu świata i jeszcze raz, choćby przez chwilę, się przekonać,
że to świata początek! Dorośli powinni się nieustannie uczyć od dzieci i
młodych. No może nie uczyć, ale nieustannie sobie przypominać, że byli dziećmi
i młodzi!
Zauważam przy tym, jak
dużo tu jest do zrobienia!
Wierzcie mi, nic tak
nie wyostrza spojrzenia na pewne sprawy, jak wygnanie na obczyznę i jakaś tam
dłuższa nieobecność na swoim podwórku!
PS
No i cieszę się, że
ominął mnie rok tego obecnego gminnego raju. Nie ukrywam, że jeszcze chętnie
wyjadę. Jeszcze wyjadę na jakiś czas, ponieważ muszę jeszcze tego i tamtego się
nauczyć, ale wrócę tu w odpowiednim czasie i zakręcę swoje koło fortuny. Zobaczymy,
na jakim polu się zatrzyma!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz