26 lipca 2017

Żadna magia...

Ludzie odchodzą ze wspólnoty nadużywających gorzały ponad miarę i przechodzę do wspólnoty ludzi tej gorzały całkiem nietykających; ze wspólnoty ludzi potarganych do wspólnoty ludzi, którzy twierdzą, że znają prawdę objawioną…
O anonimowych alkoholikach i wspólnocie AA napisano już tony książek i wygłoszono tyle peanów, że nie sposób tego zgłębić.
Z założeniami i prawdami AA jest jak z głoszeniem jedynej poprawnej Prawdy przez świadków Jehowy. Pierwsi zbawiają alkoholików, drudzy każdego, kogo mają pod ręką. I jedni, i drudzy posiadają Prawdę, która może z żula zrobić anioła! Drugich orężem jest Biblia, pierwszych „12 Kroków”.

Teraz na temat drugiego mój punkt widzenia. Od razu tylko zaznaczę, że widzę sprawy z punktu widzenia człowieka wierzącego.
1.
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
Jeśli ktoś przyznaje, że jest bezsilny wobec…, np. alkoholu, to znaczy, że przestał walczyć, zanim naprawdę przegrał!
Dla osoby wierzącej, to jak stwierdzić – nie wierzę!
2.
Uwierzyliśmy, że siła większa (wyższa) od nas samych może przywrócić nam zdrowie.
Dla chrześcijanina to stwierdzić, że mleko jest mleczne, a masło maślane…
Dla agnostyka to przykład braku wiary w siebie…
Nigdy nie wierzyłem, że mogę sam sobie, bez pomocy Boga, pomóc znaleźć się w życiu…
3.
Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.
To, że życie moje powierzam opiece Boga, to prawdziwy nowy ląd pewnie dla każdego chrześcijanina... Odkrycie na miarę religijnego Nobla! Przepraszam za ironię, ale nie wytrzymuję, gdy czytam takie teksty…
Natomiast co do woli, zwłaszcza tej wolnej, to nie po to dostałem ją od Boga, żeby ją Bogu powierzać. Moja Wolna Wola to mój dar od Boga i mam z tego daru robić w życiu użytek.
4.
Zrobiliśmy gruntowny i odważny rachunek moralny.
Ktoś chyba zapomniał o takim szczególe, jakim jest sumienie…
Koniecznie trzeba się grzebać, do bólu, w przeszłości, żeby katować siebie tym, co nigdy nie wróci…
Znam inne, ciekawsze rodzaje masochizmu….
5.
Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
No tak, wyznaliśmy Bogu to, czego o nas nie wiedział!  
Bogu trzeba powiedzieć, żeby nas lepiej poznał, jest siłą wyższą od nas, jest naszym konstruktorem, ale, jak się okazuje, trzeba jeszcze Boga oświecić…
Zegarek do zegarmistrza przemówił, dlaczego nie chodzi…
6.
Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wad charakteru.
Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie.
7.
Zwróciliśmy się do niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
Jeszcze by brakowało, żeby do Boga z prośbą, ale bez pokory!
Ne przyszłoby mi to do głowy!
8.
Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
Najlepiej zrobić tak, żeby cofnąć czas i wszystko, co było, przeżyć z nimi na nowo, tak, żeby było cacy, bez zadośćuczynienia!
Co było, już było! A teraz jest, co jest. Nie mam zamiaru grzebać się w tym, co było, bo mnie teraz nie będzie!
9.
Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
Nikt z twórców tego punku nie pomyślał o tym, że kiedy się ludzie grzebią w bolesnej przeszłości, to miłe to nie jest. Ale rozdrapywanie ran w AA to taka norma. Ciągle grzebać się w gównie, które dawno już zaschło. Trzeba polać je wodą, żeby poczuć ten smrodek, który już dawno uleciał, rozpłynął się w powietrzu.
10.
Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.
Normalna praktyka człowieka wierzącego. Nie muszę być alkoholikiem. Nie muszę być w AA. Każdy powinien tak robić, nie tulko uzależnieni, nie tylko przestępcy, nie tylko zwykli ludzie, ale też i święci.
11.
Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
I znów porażająca nowość dla człowieka wierzącego! Znów o maśle maślanym i mlecznym mleku.
12.
Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków, staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
Musicie się narodzić na nowo, jak dzieci… czy coś w tym rodzaju.
Znów nowość, o której przedtem nikt jakoś nie słyszał.

Specjaliści od trzeźwości bazują przede wszystkim na zagubieniu tych, dla których „pracują” i – co tu owijać w bawełnę – na ich lenistwie, niechęci podjęcia wysiłku poznania siebie na miarę swoich możliwości i podejmowania prób sensownego życia na tę samą miarę.
Albo jestem toporny, albo bardzo odporny na tego typu zbawianie siebie i innych. Później przytoczę tekst dla tych którzy już przeszli cały program „12”.
Nic nowego nie wnosi program 12 Kroków. Wszystko, o czym tam mowa, było już, i to dawno.
Ale setkom, tysiącom, milionom ludzi podobno pomaga…
Kaszpirowski… też! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...