W naszym codziennym życiu zdaje
się aż roić od absurdów słownych, które najczęściej powtarzamy jak gęsi, czyli raczej
bezmyślnie.
Tak jest między innymi z formułą:
Świętej pamięci…, gdy mówimy o kimś zmarłym.
Formuła ta zdaje odnosić się
do wszystkich zmarłych, ponieważ o zmarłych źle mówić nie wypada.
Co jednak zrobić z takimi nieszczęśnikami,
jak Castro, Stalin czy Hitler?
Jakoś ciężko nam przechodzi
przez gardło:
Świętej pamięci Fidel Castro!
Świętej pamięci Józef Stalin!
Świętej pamięci Adolf Hitler!
…………..
A już mówienie o nich dobrze,
mimo że chłopaczyska już do wieczności bram zapukali, wcale nam do głowy nie przychodzi.
Z drugiej jednak strony patrząc,
to któż z nas, śmiertelnych, wie, jakie Bóg ma zamiary w stosunku do takich, jak
wyżej, delikwentów?
Lepiej więc chyba mówić: Świętej
pamięci….
PS albo na marginesie.
Wolę snuć rozważania nad tego
typu problemami, niż patrzeć na poczynania władzy nowej jakości w mojej małej gminie
na początku świata!
Nawet najgorsze słowne absurdy
mniej krwi mi psują…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz