29 maja 2016

Dzień Pana

Za nic nie będę w niedzielę pisał złośliwych tekstów, choć taki miałem zamiar, ja – grzesznik i niewdzięcznik. W porę się jednak zdołałem opamiętać i okiełznałem swoją złośliwość.
Dlatego dzisiaj kolejne modlitwy na ten święty dzień, choć nie wiem, zaiste, i motam się ciągle – sobota czy niedziela jest dniem odpoczynku, modlitwy i zadumy nakazanym przez Boga i Jemu przeznaczonym.
Na początek modlitwa „W samotności” nieznanego mi autora. Jeśli ktoś wie, kto napisał tę modlitwę, proszę o podpowiedź.

W samotności

Jezu,
uchroń nas od samotności,
która ma w sobie coś z grzechu,
coś z odmowy miłości,
coś z ukrytej pychy i obrażonej dumy,
coś z egoizmu;
jest to samotność,
która wyobcowuje nas z otoczenia;
która w nas wmawia,
że nie jesteśmy już nikomu potrzebni;
którą gorzko przeżuwając,
zamykamy się w sobie
i odgradzamy od świata.
(…) 


Przyznacie, że jest coś w tym tekście, co dotyczy każdego, kto w życiu trafia na mur i traci nadzieję. Osobiście się przyznam, że miewałem w życiu takie chwile i nie mogę napisać, że są to chwile przyjemne; przeciwnie – nikomu takiej samotności nie życzę!




A teraz jeszcze tekst świętego Tomasza More’a.
Dla wielu z pewnością będzie ten tekst miejscami przyziemny i groteskowy. Jak bowiem inaczej myśleć o modlitwie, którą modlący się rozpoczyna od prośby o zdrowy żołądek? Jednak w miarę podążania za myślą autora okazuje się, że zdrowy żołądek jest jak najbardziej pożądany, gdy chcemy dostąpić łaski pogody ducha.

O łaskę pogody ducha

Zechciej mi dać zdrowy żołądek, Panie,
a także nieco do jedzenia.

Zechciej mi dać zdrowie ciała
i umiejętność zachowania go.

Zechciej mi dać świętą duszę, Panie,
duszę, która ma stale na oku to,
co jest dobre i czyste,
ażeby w obliczu grzechu nie wpadła w strach,
ale umiała znaleźć sposób przywrócenia
wszystkim rzeczom należnego porządku.

Zechciej mi dać duszę, której obca jest nuda,
która nie zna szemrania, wzdychań i użaleń,
i nie pozwól, ażebym kłopotał się zbyt wiele
wokół tego panoszącego się czegoś,
które nazywa się „ja”.

Panie, obdarz mnie zmysłem humoru.

Daj mi łaskę rozumienia się na żartach,
ażebym zaznał w życiu trochę szczęścia,
a i innych mógł nim obdarzyć…

Nie wiem jak Wy, ale ja podpisuję się pod tekstem tej jakże praktycznej prośby obiema rękoma! Modlitwa ta wydaje mi się po prostu taka prosta, że aż zachwycająca.
Tak potrafią się modlić ludzie wielkiej wiary.
Ja ciągle się uczę! 
Dobrze, że mam od kogo! 



Jutro sobie poswawolę i nie będzie już tak spokojnie! Bogu co Boga; nowemu wodzowi, co wodza!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...