O
sobie i tylko o sobie mam zamiar tu napisać!
Będę
pisał o moim zakłamaniu i pieprzeniu trzy po trzy, które też mi się zdarza,
ponieważ humanum est…
Dojrzałem
ostatnio u siebie, a patrzę na siebie non stop, że czasem co innego piszę, a co
innego robię, pisząc właśnie!
Napisałem
ostatnio, że całym sobą nienawidzę reklam. Wychodzę bowiem z założenia, że
reklama to takie sprytne, diabelskie oszustwo, do którego, jeśli damy się
nabrać, nie przyznamy się za nic. Mało! Będziemy na przekór sobie wszystkich
przekonywać, że to, czemuśmy ulegli, jest godne pożądania!
Tymczasem
sam nic nie robię, jak tylko reklamuję swoje książki! I piszę, że warto je
kupić. Naprawdę, szczerze, że warto je kupić!
Nie
wierzę przy tym w to, aby ci, co reklamują jakiś konkretny produkt, mieli
pojęcie o tym, co właśnie reklamują. A reklamują koncerny, zwiększając przy tym
ich zyski. Jednak przy takim działaniu zwiększają środki na swoich kontach. I
tu mamy odpowiedź – pieniądz rządzi światem!
Wszystko
zatem jest jasne. Człowieka można kupić i za odpowiednią cenę stanie się nawet
amebą albo pantofelkiem, bo przecież nie małpą, a zwłaszcza tą naczelną!
Ja
reklamuję i promuję to, co sam z siebie wyrwałem, stworzyłem, nadałem status
istnienia, siebie kawałek reklamuję!
W
zakładce „Moje książki” na blogu wrzuciłem ponad 60 tytułów, które chętnie Wam
sprzedam. Już o tym pisałem. Pozbywam się tych książek dlatego, ponieważ już je
przeczytałem i przemyślałem oraz porobiłem z nich notatki. Teraz książki te
leżą spakowane w kartonach. Książki natomiast są po to, żeby je czytać, a nie
po to, żeby leżały gdzieś tam, ukryte przed czytelnikiem.
Z
drugiej strony zarówno zakup moich książek w internetowych księgarniach, jak i
tych nie moich z zakładki „Moje książki”, to dla mnie środki utrzymania się na
powierzchni wody życia.
Jasne,
że czuję dyskomfort, gdyż z jednej strony reklam nienawidzę, a swoje produkty w
najlepsze reklamuję!
Świat
staje się coraz bardziej skomplikowany, a człowiek w tym świecie z dani na
dzień czuje się coraz bardziej zagubiony.
Dlatego
w swoim zakłamaniu mogę tylko powiedzieć, że w tej mojej reklamie moich książek
(sklep E-bookowo.pl) oraz tych nie moich (w zakładce „Moje książki”) nie tyle idzie
o zysk, ale o przetrwanie. I stąd to moje wołanie oraz zachęcanie, żeby te książki
kupować, co wcale przymusem nie jest, ale tylko i zawsze wyrazem dobrej woli!
Wszystko
to jednak nie zmienia faktu, że jestem zakłamany!
Kto
z Was jest bez winy, niech wali we mnie kamieniem!
Co się w tej Polsce dzieje? Wiecie, o co chodzi? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz