13 maja 2016

Pani Elżbieta

Dlaczego nie piszesz, polski egzorcysto? Pyta mnie często znajomy, gdy zaliczam dzień albo dwa przerwy w pisaniu.
Za którymś takim pytaniem pomyślałem, dlaczego tak często na NIE, a tak rzadko na TAK przychodzi mi pisać?
Dlatego dzisiaj inaczej. Nie o polskich przywarach, których lista jest długa i prace naukowe można by o nich pisać. Nie o polskich przywarach, co duszę ciągną w dół, ale napiszę o kobiecie, co może dla wielu być wzorem.
Panią Elżbietę znam już kilkanaście lat. Spotkaliśmy się, kiedy jeszcze byłem nauczycielem. Zawsze miała pod górę. Zawsze coś było nie tak. Ale za każdym razem, kiedy ją spotykałem, uśmiechała się szczerze i nie dawała biedzie. Zawsze mówiła niezmiennie: Będzie dobrze!
Skąd tyle siły i wiary w tak drobnej istocie? To dobry przykład na to, że duch góruje nad ciałem.
Myślałem o tym nieraz.
Toż to fenomen pozytywnego myślenia, na przekór całemu światu, losowi przeciwnemu. I nie myślenia o tym, żeby mieć auto z salonu, ale myślenia, jak przeżyć godnie kolejny dzień.
Nie wiem czy ja bym nie wymiękł, gdybym jej krzyż miał dźwigać. A ona wciąż się uśmiecha, ma dobre słowo dla ludzi.
Cholera, skąd się to bierze? Gdzie można taką siłę zdobyć i iść z nią przez życie?
Piszę o Pani Elżbiecie po to, żeby uzmysłowić sobie i innym, że tuż za skrawkiem przestrzeni spotykamy na co dzień prawdziwych bohaterów. Są niepozorni, skromni, pełni wiary, nadziei; nie krzyczą, nie biją piany, po prostu walczą o TERAZ!
Wielu jest takich ludzi, jak moja Pani Elżbieta. Żyją cichutko do przodu, krok po kroku, dzień po dniu. Dlatego tak trudno ich dostrzec, zrozumieć ich cichą walkę.
Spotkałem ostatnio Panią Elżbietę. Pracowała fizycznie. Spotkałem ją przelotnie, ale ona zdążyła się do mnie uśmiechnąć.
I to przelotne spotkanie było jak dotyk siły, tankowanie paliwa na życie z uśmiechem!
Błogosławieni cisi, błogosławieni pokorni, błogosławieni płaczący, błogosławieni pogodni, błogosławieni spokojni, błogosławieni ubodzy, ale bogaci w uśmiech i siłę życia na co dzień!
Oby ich drogi kręte prostowały się w miarę, a marzenia spełniały, bo to są dobre marzenia!
Odczuwam wielką radość, że Panią Elżbietę spotykam. I mam cichą nadzieję spotykać ją jeszcze długo!
Pozdrawiam, Pni Elżbieto!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...