19 maja 2016

Gdzie jest Polska?

Postrzępione myśli polskiej polityki w zapiskach domorosłego myśliciela. 

Misericordia et Odium
Niedawno zabrałem się kolejny raz za lekturę bulli papieża Franciszka Misericordiae Vultus i wtedy właśnie w telewizji zaczęto transmitować przemówienia z ostatniego marszu w obronie tak zwanej demokracji. Piszę tak zwanej, gdyż nie o demokrację wcale tu idzie, tylko o przejęcie władzy.
Zatem zostałem brutalnie wyrwany z lektury bulli o miłosierdziu w świat politycznej nienawiści; z języka pełnego miłości wyrwany zostałem w świat języka pełnego jadu, nienawiści i prostackich haseł.
Straszne to było, gdy po pięciu minutach stwierdziłem, że tych kilkoro cwaniaków stojących na scenie zdołało zmanipulować tłum demonstrantów, którzy skandowali za prowadzącym hasła, jak wielkie stado baranów.
Nie odkryję nowych lądów, jeśli napiszę, że w polskiej polityce od wielu lat króluje język nienawiści i obłudy. Mimo to nie mogłem się nadziwić, jak obłudni są przemawiający i skandujący tłum. Z jednej strony krzyczeli: Musimy odebrać im władzę! A następnie przemawiający stwierdzał o obecnie rządzących: Oni się do niczego nie nadają! To dyletanci!
Tyle jadu było w tych wypowiedziach, że przemawiający pobili w tej bajce tych, których właśnie krytykowali. 

   Prawdziwy język miłości 
Uderzyło mnie wystąpienie lidera opozycji o inicjałach RP, ale nie mylić z Rzeczpospolitą Polską. Otóż podczas swoich pięciu minut zabrał się za publiczne obrażanie lidera przeciwnego obozu, wyśmiewał brak pewnych umiejętności i dosłownie szydził z tego człowieka. A tłum słuchający cieszył się stadnie.
Nie pomyślał mówiący, że mówi o człowieku tuż przed siedemdziesiątką. To pokolenie ludzi ma prawo nie znać się na nowinkach informatycznych.
Mówiący na scenie zachowywał się jak szczeniak w szydzeniu z przeciwnika.
Mówił przy tym: Łączy nas brak zgody na język nienawiści!
I nie wiem, zaiste, czy słyszał swoją obłudę? Rozumiał w jakiej straszliwej sprzeczności stoją jego słowa oraz wykrzykiwane i rzucane hasła?
Najbardziej mnie jednak zdziwiło zachowanie innych, np. przewodniczący słynnego związku nauczycieli, śmiał się przy tym i klaskał.
Czujecie, przedstawiciel nauczycieli polskich śmieje się i bije brawo komuś, kto publicznie obraża, znieważa i kpi z drugiego człowieka!
Pan B. ma chyba coś z głową. Z pewnością bliżej mu do głupoty niż edukacji innych!

Dodajmy do tego obraźliwe plakaty, hasła i banery. Będziemy wtedy mieli pełen obraz języka miłości, jakim mówi dzisiaj opozycja w kraju nad Wisłą.

Kolejni przemawiający zdawali się prześcigać w tym, który mocniej rządzącym dokopie, jakimi mocnymi epitetami potraktuje konkretne osoby.
Opozycja nadal w mediach mówi o tym, że walczy z językiem nienawiści. Trzeba by jej odtworzyć tamte sobotnie przemówienia. 

Gdzie ta Polska?
Prowadzący i skandujący tłum wykrzykiwali hasło: Tu jest Polska!
A ja nie wiem czy tam była Polska!
Nie wiem też czy była tam Europa.
Wiem tylko, że było tam pełno nienawiści, chamstwa i braku szacunku dla ludzi o odmiennych poglądach politycznych.

Wiadomo, o co idzie
Sam RP w wypowiedzi: Jesteśmy w stanie stworzyć wspólną koalicję po to, żeby wygrać z tą podłą zmianą, jasno wyraził, o co w tym wszystkim chodzi.
Chodzi o przejęcie władzy, powiedzmy za lat trzy z kawałkiem.
Po co tylko ta "podłość" w tej jakże miłosnej wypowiedzi.
Kolejna zmiana może okazać się równie podła, jak ta określana przez RP.
W sumie to bardzo szczera wypowiedź. O to przecież w polityce idzie, aby władzę przejąć i sprawować rządy. Jednak czy trzeba to robić w taki sposób?
Teraz to przede wszystkim trzeba się pogodzić, że ostatnie wybory były takie, a nie inne. 

Wnioski
 Język polityki od dawna jest pełen jadu i nienawiści. To już norma w polskiej polityce, ale nie tylko w Polsce. 
Natomiast w Polsce już na najniższym nawet szczeblu gminnego samorządu przeciwnicy walą się słownie jak młotami
Aby wypełnić w oczach RP warunki bycia współczesnym człowiekiem, koniecznie trzeba być na bieżąco z komputerem oraz możliwościami komunikowania się w sieci.
Inni to zacofańcy, niewarci zachodu obywatele. Czy to nie to samo co drugi sort? Czy to nie dzielenie na lepszych i gorszych?
Na szczęście to tylko pogląd smutnego RP.
Załóżmy, że RP nowoczesny nie potrafi obsługiwać spalinowej piły łańcuchowej.
Jeśli tak, to każdy drwal ma prawo nazwać go publicznie nieudacznikiem i durniem, nienadającym się do współczesnego życia.
Trochę pokory, RP, nie zaszkodzi!
W ogóle głęboki oddech i chwila zastanowienia chyba nam wszystkim, Polakom, wyszłyby na zdrowie.
Gdzie, naprawdę jest Polska,
   po stronie rządzących czy opozycji?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...