31 maja 2016

Denerwuje mnie prawda?

Dlaczego denerwują mnie teksty świadków Jehowy, jakie możemy znaleźć w ich pismach, jak „Strażnica” czy „Przebudźcie się”. Treść w nich zawarta dobra jest dla dzieciaków i tępych w materii Biblii katolików.
Dlatego pewnie zawsze, gdy czytam artykuły zawarte w tych periodykach, wkurzam się na całego. Mam przy tym nieodparte wrażenie, jakby jakiś tam mądry, nawiedzony pisał dla mnie – głupka katolika – co i jak jest z tym chrześcijańskim wyznaniem.
Przyznaję, że nie lubię zbyt ugrzecznionych bliźnich, bo zawsze przy tym myślę o jakimś drugim dnie w ich zachowaniu; myślę o drugim obliczu, które ten czy ów ugrzeczniony przede mną ukrywa. Już taki jestem niedowiarek, że zawsze i wszędzie szukam dziury w całym i stawiam więcej pytań, niż mogę uzyskać odpowiedzi.
Dociera jednak do mnie powoli, powoli do mnie dociera ten język prosty, dziecięcy, zdawałoby się głupi, jak głupie dzisiaj się zdają w świecie blichtru i rozpusty prawdy w Biblii zawarte, bo przecież kto myśli o Biblii, jeśli chce być współczesny!?
Cóż dzisiaj znaczy wierność? Cóż znaczy dzisiaj miłość bliźniego? Cóż znaczy wierzyć naprawdę? Cóż znaczy szukanie siebie i swoich źródeł szukanie?
Nurzam się w tym codziennie i ciągle próbuję odnaleźć choćby ścieżkę, którą by warto iść.
Wiem, że większość katolików powie mi, idź do kościoła. Ale ja tam nie widzę odpowiedzi dla siebie.
Czytałem ostatnio wyznania Joseph’a (mniejsza o nazwisko). Facet w latach młodości walczył na ulicy. Gorzałę pił w nadmiarze, brał narkotyki i prochy. Z jego relacji wynika, że tylko koń mógł to wytrzymać. Wierzę mu jednak, gdyż wiem, że człowiek potrafi wiele wytrzymać w zatracaniu siebie. Dużo więcej wytrzyma niż silne zwierzęta.
Gość przyznaje, że bił żonę i bez problemu oraz żadnych powodów atakował innych. Handlował trefnym towarem i narkotykami.
Jak się odbił od dna?
Twierdzi, że zaczął studiować Biblię. Pomogli mu w tym studiowaniu właśnie świadkowie Jehowy. Nie mogło być inaczej, gdyż nie opisywaliby przypadku Joseph’a.
Przyznam tutaj bez bicia, że nie pałam miłością do świadków Jehowy, jak nie pałam miłością do wielu katolików.
Wiem, że każdy ma swoje świadectwo, każdy ma swoje dno i moment w swoim życiu odbicia się od dna, każdy mówi o swoim ponownym odrodzeniu. I tylko jedno zdaje się być pewne – Biblia to drogowskaz.
Denerwują mnie sprawy oczywiste, ponieważ trzeba mieć nie lada odwagę, żeby wyznać o sobie całą prawdę.
Przygotowuję się do tego, ponieważ moje postępowanie sprawia wiele bólu najbliższym i tym, którym miłość wyznaję.
Wierzę Jospeh’owi! 
Nie mam powodów, żeby mu nie wierzyć.
Nikt przecież chyba nie zmyśla o sobie takich historii, które stawiają jego samego w jak najgorszym świetle.

Może dlatego denerwują mnie właśnie prawdy oczywiste, ponieważ są najtrudniejsze do wypowiedzenia i zaakceptowania. 
Całkiem możliwe!!!
    Że prawda mnie denerwuje! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...