10 maja 2016

Moja kolejna książka i...

Poszła właśnie w świat trzecia moja książka. 
Jestem dobrej myśli. Ponieważ sprzedałem już dwa egzemplarze swoich książek, więc na pewno za kilkadziesiąt lat będzie całkiem dobrze.
Co tam ja? Może ktoś inny będzie spijał śmietanę z tego, co robię. Wcale mnie to nie smuci!
Należę do tych ludzi, dla których szklanka jest zawsze do połowy pełna; nigdy nie jest do połowy pusta. Myślę zatem, że nie będzie źle!
Teraz pozytywnie. Sprzedałem już po jednym egzemplarzu Czasu… i Manowców słów i… milczenia. Jasne, że mało, ale i tak dziękuję osobie czy osobom, która (-e) się zdecydowała (-y) książki kupić. Chętnie dowiedziałbym się, kto to jest. Wiedziałbym wtedy, z kim rozpoczynam swoją pisarską drogę przez mękę. Proszę o maila.
Ale przecież od czegoś trzeba zacząć i to jest prawdziwie mój początek. Sprzedaż choćby jednego egzemplarza książki czyni ze mnie prawdziwego pisarza. Dobrego czy złego? Ocena nie do mnie należy. Na razie na pewno biednego, ale pisarza, a o to mi przede wszystkich chodziło.
Zatem cel osiągnąłem!
Teraz wszystko zależy od Was – czy kupicie i sprzedacie innym, żeby kupili to moje pisanie.
Zachęcam? Oczywiście, że zachęcam! 
Znajdziecie te książki praktycznie we wszystkich internetowych księgarniach w Polsce i w wielu takich księgarniach na świecie. Ja oczywiście zachęcam do kupowania książki w moim wydawnictwie e-bookowo.pl.

Teraz miałem napisać, że w wydawniczej drodze jest kolejna moja książka Szloch Rzecz o ucieczce z ciemności.
Tymczasem zajrzałem na e-bookowo.pl i co? I widzę, że Szloch… został wydany.
A niech mnie! Nawet ja jestem do tyłu z tym, co się mojego ukazało.
Nic dziwnego, że jakiś czas temu Żona żartowała sobie ze mnie, że wręcz produkuję książki i gonię z ich wydawaniem.
Wyjaśniłem, że to tylko nadrabianie zaległości. Książki te leżały przez kilka lat w elektronicznym archiwum i potrzeba było tylko redakcji tekstów.
A zatem w księgarniach internetowych są już trzy moje pozycje. Obok Czasu… i Manowców słów i… milczenia ukazał się właśnie Szloch Rzecz o ucieczce z ciemności.

Zachęcam zatem do kupowania już trzech moich książek!

A teraz o tym, co za chwilę.
Ostatnio ukończyłem redakcje tekstu Dziennik praktykującego wójta… Rzecz o codziennym życiu wójta, burmistrza prezydenta miasta i innych… zależnych od wyboru nawet największego tłuka w Polsce.
Tytuł trochę długi, ale chciałem, żeby już sam tytuł wprowadzał Czytelnika w odpowiedni temat. A temat jest ciekawy, jak ciekawe jest życie takich skazańców, jak przeciętni wójtowie itd.
Chciałbym tę książkę wydać jeszcze przed swoją kolejną emigracyjną podróżą, której czas zbliża się szybkimi krokami.
Czy mi się uda?
Któż to może wiedzieć?
Archiwum jednak mieści jeszcze kilka pozycji z przeszłości, które czekają na redakcję i wydanie, na ujrzenie światła dziennego.
Żeby się rozliczyć z moją samorządową robotą, pozostanie mi tylko wydać Samorządowe getto. Obiecałem niektórym kolegom wójtom, burmistrzom itd., że wydam tę książkę, która obnaży kulisy roboty przeciętnego samorządowca w Polsce. Pracuję zatem uczciwie nad tekstem, bo jestem winny innym obietnicę oddania go opinii publicznej.
Potrzeba mi zdrowia i sił, żeby nadrobić ponad dziesięć lat materii pisania. Ale myślę, że wszystko nastąpi w odpowiednim dla siebie czasie, jak czas siewu i żniw czy czas świętowania i smutku.
Mam jeszcze coś tam do powiedzenia i jeśli w przyszłości dane mi jest to powiedzieć, na pewno przyjdzie na to czas!
Trzymajcie się zdrowo i mówcie o mnie znajomym!

Pozdrawiam z pozycji pisarza!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...