15 maja 2016

Jeszcze o moich książkach

Oglądałem niedawno dokumentalny film o życiu i twórczości ojca znanego aktora amerykańskiego Roberta De Niro. Padły tam takie słowa: Artyści miewają słabe momenty. I nieważnie czy są dobrzy, czy nie. Decydują o tym trendy kulturowe, upodobania klientów, koniunktura.
Ojciec Roberta De Niro był malarzem, ale niedocenianym za życia i walczącym o swoje.
Może dlatego, gdy zasugerowano mi, aby moje książki ,które miały ukazać się w elektronicznym obiegu, zbyt wysoko wyceniłem, to zdziwiłem się i pomyślałem, co to za różnica, jeśli o tym i tak decydują trendy, upodobania, koniunktura…
W takim przypadku nieważne czy ustalę cenę swoich książek na poziomie złotówki, czy złotówek sto. Jeśli znajdzie się tysiąc osób, które krzykną to dobre, to następni zrobią to samo i zadziała sprzedaż.
Przyznaję jednak, że dla mnie nie jest ważna masówka.
Niech moje książki nabędą jednostki.
Dla mnie ważne jest nasze spotkanie na stronach moich książek.
Chociaż byłbym zakłamanym dupkiem, gdybym stwierdził, że nie zależy mi na sprzedaży moich książek. Ktoś, kto robi kiełbasy, robi je po to, żeby je sprzedać. Tak samo jest z chlebem, samochodem, motocyklem, komputerem czy… książką.
Ceny moich książek oscylują w granicach ceny paczki papierosów, butelki wódki czy kilograma średniej klasy kiełbasy.
Czy przy takim porównaniu można powiedzieć, że ceny książek są wygórowane?
Jeśli ktoś kupi moje książki, a nie kupi paczki papierosów i butelki wódki, i jeśli nawet książki te nie spodobają mu się, to i tak człowiek ów będzie do przodu ze zdrowiem o niewypalenie paczki papierosów i niewypicie butelki wódki.


Faktem jest, że żyjemy dzisiaj w świecie, gdzie większą wartością jest nowy model telefonu komórkowego, niż dobra książka.
Jak trudno przebić się z nową książką wiedzą tylko ci, którzy książkę napisali, a następnie wydali.
Ogólnie można powiedzieć: Frustracja! Przeżywa ją każdy autor, który przed wydaniem książki naładowany jest marzeniami o popularności.
Do tego każdy pisarz marzy o tym, aby utrzymywać się z pisania. Żeby to było możliwe, sprzedaż książek musi być na odpowiednim poziomie.
W moim przypadku wyliczyłem, że gdyby trzy wydane moje książki sprzedały się każda w tysiącu egzemplarzach, mógłbym śmiało powiedzieć, że utrzymuję się z pisania.
Obecnie mam sprzedanych 4 egzemplarze, zatem do sprzedania pozostało jeszcze 2996. Przyznacie, że jeszcze trochę brakuje!

Inną sprawą, o jaką pytają mnie znajomi, to jak kupić moje książki.
Nie bardzo wiem, jak odpowiedzieć, ponieważ książki te znajduję się we wszystkich księgarniach internetowych w Polsce i kilku dużych księgarniach na świecie. Dwie z książek znajdują się też na allegro.
Po prostu trzeba odwiedzić jedną z księgarni internetowych i tam krok po kruku wystukać autora, tytuł książki i dokonać zakupu!
Dla chcącego, nic trudnego, a dla kogoś, kto robi przelewy internetowe, nie powinno to sprawić żadnego problemu!
Mogę tylko powiedzieć, że w wydawnictwie e-bookowo.pl, w którym książki wydaję, to żaden problem, żeby je zakupić! Wystarczy tylko wystukać moje dane albo tytuł książki. 
Zatem wszystkich zainteresowanych zakupem moich książek i wspomożeniem mojej pisarskiej drogi, zachęcam!
Pozdrawiam Was serdecznie, gdziekolwiek jesteście, czymkolwiek się zajmujecie i jakie są Wasze pragnienia!

Pytają mnie też znajomi, o czym są moje książki. Trudno streścić w kilku słowach kilkaset stron tekstu. Czas…, to niby baśń o tym, jak często beznadziejnie walczymy z upływem czasu. Manowce słów i…milczenia to tom wierszy zebranych na przestrzeni lat kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu. No i Szloch Rzecz o ucieczce z ciemności to powieść o człowieku zranionym, który szuka siebie w zaciszu własnego umysłu!


Co jeszcze mam napisać?
Zachęcam do kupowania i czytania!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...