Oglądałem niedawno
dokumentalny film o życiu i twórczości ojca znanego aktora amerykańskiego
Roberta De Niro. Padły tam takie słowa: Artyści
miewają słabe momenty. I nieważnie czy są dobrzy, czy nie. Decydują o tym
trendy kulturowe, upodobania klientów, koniunktura.
Ojciec Roberta De Niro
był malarzem, ale niedocenianym za życia i walczącym o swoje.
Może dlatego, gdy
zasugerowano mi, aby moje książki ,które miały ukazać się w elektronicznym
obiegu, zbyt wysoko wyceniłem, to zdziwiłem się i pomyślałem, co to za różnica,
jeśli o tym i tak decydują trendy, upodobania, koniunktura…
W takim przypadku
nieważne czy ustalę cenę swoich książek na poziomie złotówki, czy złotówek sto.
Jeśli znajdzie się tysiąc osób, które krzykną to dobre, to następni zrobią to
samo i zadziała sprzedaż.
Przyznaję jednak, że dla
mnie nie jest ważna masówka.
Niech moje książki
nabędą jednostki.
Dla mnie ważne jest
nasze spotkanie na stronach moich książek.
Chociaż byłbym
zakłamanym dupkiem, gdybym stwierdził, że nie zależy mi na sprzedaży moich książek.
Ktoś, kto robi kiełbasy, robi je po to, żeby je sprzedać. Tak samo jest z
chlebem, samochodem, motocyklem, komputerem czy… książką.
Ceny moich książek
oscylują w granicach ceny paczki papierosów, butelki wódki czy kilograma
średniej klasy kiełbasy.
Czy przy takim
porównaniu można powiedzieć, że ceny książek są wygórowane?
Jeśli ktoś kupi moje
książki, a nie kupi paczki papierosów i butelki wódki, i jeśli nawet książki te
nie spodobają mu się, to i tak człowiek ów będzie do przodu ze zdrowiem o niewypalenie
paczki papierosów i niewypicie butelki wódki.
Faktem jest, że żyjemy
dzisiaj w świecie, gdzie większą wartością jest nowy model telefonu
komórkowego, niż dobra książka.
Jak trudno przebić się
z nową książką wiedzą tylko ci, którzy książkę napisali, a następnie wydali.
Ogólnie można
powiedzieć: Frustracja! Przeżywa ją każdy autor, który przed wydaniem książki
naładowany jest marzeniami o popularności.
Do tego każdy pisarz marzy
o tym, aby utrzymywać się z pisania. Żeby to było możliwe, sprzedaż książek musi
być na odpowiednim poziomie.
W moim przypadku wyliczyłem,
że gdyby trzy wydane moje książki sprzedały się każda w tysiącu egzemplarzach, mógłbym
śmiało powiedzieć, że utrzymuję się z pisania.
Obecnie mam sprzedanych
4 egzemplarze, zatem do sprzedania pozostało jeszcze 2996. Przyznacie, że jeszcze
trochę brakuje!
Inną sprawą, o jaką pytają
mnie znajomi, to jak kupić moje książki.
Nie bardzo wiem, jak odpowiedzieć,
ponieważ książki te znajduję się we wszystkich księgarniach internetowych w Polsce
i kilku dużych księgarniach na świecie. Dwie z książek znajdują się też na allegro.
Po prostu trzeba odwiedzić
jedną z księgarni internetowych i tam krok po kruku wystukać autora, tytuł książki
i dokonać zakupu!
Dla chcącego, nic trudnego,
a dla kogoś, kto robi przelewy internetowe, nie powinno to sprawić żadnego problemu!
Mogę tylko powiedzieć, że
w wydawnictwie e-bookowo.pl, w którym książki wydaję, to żaden problem, żeby je
zakupić! Wystarczy tylko wystukać moje dane albo tytuł książki.
Zatem wszystkich zainteresowanych
zakupem moich książek i wspomożeniem mojej pisarskiej drogi, zachęcam!
Pozdrawiam Was serdecznie,
gdziekolwiek jesteście, czymkolwiek się zajmujecie i jakie są Wasze pragnienia!
Pytają mnie też znajomi,
o czym są moje książki. Trudno streścić w kilku słowach kilkaset stron tekstu. Czas…, to niby baśń o tym, jak często beznadziejnie
walczymy z upływem czasu. Manowce słów i…milczenia to tom wierszy zebranych na przestrzeni lat kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu.
No i Szloch Rzecz o ucieczce z ciemności
to powieść o człowieku zranionym, który szuka siebie w zaciszu własnego umysłu!
Co jeszcze mam napisać?
Zachęcam do kupowania i
czytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz