Nie,
nie będę pisał o filmie, którego tytuł zapożyczyłem do tytułu posta.
Nie
będę też pisał o moim ustroniu i sprzedaży jego.
Sobotni
wieczór to nie czas na biznes, tylko na zabawę. Pomyślałem zatem, że moi
Czytelnicy nie będą mieli dzisiaj głowy do czytania.
Ja,
oczywiście, siedzę w domu i będę czytał. Mam zaległości w czytaniu i być może
tego wieczoru trochę czasu wygospodaruję na czytanie, choćby tylko prasy.
Dzisiaj
praktycznie cały dzień walczyłem z sedesem. Nie na sedesie, tylko z sedesem.
Żona z młodszym synem udali się byli z proboszczem i innymi na pielgrzymkę do
Studzienicznej, a ja postanowiłem, że wymienię silikon przy sedesie i
posprzątam.
Okazało
się jednak, że śruby mocujące sedes dosłownie zniknęły. To znaczy rdza je
całkiem już była pożarła. Urwały się, skubane i w żaden sposób kołków z
terakoty wyciągnąć nie mogłem. Postanowiłem zatem wiercić nowe dziury.
Wierciłem zatem, a kląłem przy tym jak szewc! Cztery wiertła spaliłem, zanim
przez terakotę przebić się zdołałem.
Cholera,
miałem plany, że w pół godzinki sedes załatwię, drugie pół godzinki zajmie mi
sprzątanie, później wyskoczę na godzinkę spryskać chwasty i podlać drzewka, a
następnie będę miał sobotę tylko na pisanie!
Guzik
z tego wyszło. Z sedesem walczyłem godzin kilka. Sprzątałem zmachany walką z
sedesem. A kiedy miałem właśnie wyskoczyć spryskać chwasty i podlać drzewka, słońce
chyliło się ku zachodowi, a żona zadzwoniła, że ruszają w drogę powrotną.
Ależ
mi czas poleciał!
No
i masz wolną sobotę! Pomyślałem sobie.
A
takie plany miałem!
Trudno,
popiszę nocą, kiedy młodszy syn zaśnie, a mnie ręce trochę boleć być może przestaną.
Zatem
Wy bawcie się dobrze, a ja będę próbował coś tam zrobić tego wieczora. I pamiętajcie,
jutro trzeba wstać do kościółka!
A!
jeszcze jedno! Znajomi się na mnie obrażają, że coś tam o nich pisze albo odnajdują
siebie pomiędzy wierszami przykładów, jakie w pisaniu podaję.
Kiedy
moi znajomi mówili i mówią, że coś tam zawalam, z czymś tam daję ciała…, to ja się
nie obrażam.
Może
dlatego, żem już taki gruboskórny i coraz mniej mnie rusza!
Dobra,
jeszcze do tego wrócę. Wrócę tez do sprzedaży Ustronia mojego i napiszę o Glogerach
frajerach!
Tyle
moich blogowych planów.
I
jeszcze jedno. Widziałem dzisiaj grupę młodzieży na rowerach. Jak nic wybierali
się na ognisko. Mają fajną pogodę! Miło było patrzeć, jak młodzi potrafią się skrzyknąć!
Jeszcze
raz dobrej zabawy w ten sobotni wieczór i jeszcze raz przypominam – jutro do kościółka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz