Z doniesień medialnych
wynika, że mała gmina na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna jest
areną plotek i cudów, a prym wśród aktorów na tej gminnej scenie zdaje się
wieść nowy wódz.
Złośliwy czy złośliwa
pod ostatnim artykułem Wilczewskiego zapytał czy zapytała czy szukam pracy. Mam
dużo pracy. Tyle, że nie mam czasu na pisanie komentarzy.
Ale artykuł wydał mi
się krzykiem rozpaczy redaktora, który nie może doprosić się o informacje u
źródła, bo przecież jeśli idzie o informacje z małej gminy, to źródłem
informacji jest właśnie nowy wódz.
Zatem mamy nową jakość
władzy również w kontaktach z mediami.
Nową jakość władzy mamy
nie tylko w urzędzie miejskim, ale również i w małym zespole szkolnym.
Dowiedziałem się
dzisiaj, że nowy wódz wprowadził właśnie w życie nowe standardy kontaktu z
mediami. Komunikowanie się przez sms-y to z pewnością novum na tym polu. W
sumie to całkiem rozsądnie. Sms to krótka forma komunikacji i kiedy nie ma się
nic konkretnego do zakomunikowania, to całkiem dobry sposób, żeby nic nie
powiedzieć.
I znów może to i
dobrze, ponieważ gdy nowy wódz mówi nieco dłużej niż zdanie, to dziwne rzeczy z
tego wychodzą. Wychodzą nawet cuda!
W komentarzach pod
artykułem ludzie się bulwersują. Ja tylko znów powtórzę. Krasnoludki nowego
wodza nie wybrały. Zrobili to konkretni ludzie, którzy powinni teraz za to, co
się dzieje, brać odpowiedzialność.
I znów refleksja. W
sumie nie dzieje się wiele, więc i odpowiedzialność żadna!
Ci, którzy chcieli
ugrać swoje, już swoje ugrali, a teraz im dłużej to potrwa, to dla nich tylko
zysk!
A
tak na marginesie, narzekają ci, którzy nie mają pojęcia o pracy samorządowej.
Nowy wódz chyba też do końca tej pracy nie kuma!
*
Kiedy to usłyszałem,
pomyślałem, że to żart. Jednak podczas ostatniego gminnego forum zauważyłem
logo 590 lat Stawisk. A zatem działacze prawdziwi, a raczej działacz prawdziwy,
przymierza się do organizacji takiego jubileuszu. Oczywiście przymierza się
kosztem małej gminy!
Osobiście nie widzę w
tej dacie nic szczególnego. Co innego za 10 lat, kiedy Stawiskom stuknie lat
600. Wtedy można by świętować i byłoby co świętować.
Nawet z rocznicą chrztu
Polski czekano do okrągłej pięćdziesiątki, a nie obchodzono na przykład 1040.
rocznicy.
W miasteczku plotek i
cudów wszystko jest jednak inaczej. A jest inaczej dlatego, że ktoś tam
realizuje swoje chore pomysły. Zdaje sobie przy tym sprawę, że ma teraz swój
czas, więc robi to, co mu chora wyobraźnia podpowiada. Jutro może być już na
aucie! Za dziesięć lat na pewno!
Mogę nawet przewidzieć
przebieg tych uroczystości.
Na pewno będzie wielu
gości ze świata samorządowego i rządowego. Będą też goście z Litwy. I znów pod
płaszczykiem oficjalnej gminnej imprezy zrealizowane zostanie kolejne
towarzyskie spotkanie kilkudziesięciu osób, które następnie będzie skutkowało
takąż imprezą na Litwie. Tylko że tam pojadą jednostki.
Kto sfinansuje to
wszystko?
Łatwo się domyślić!
Ale będzie wesoło!
Może nie dla
wszystkich!
*
Jak głupi Polaczek
czepiam się ludzi, którym lepiej się powodzi niż mnie; którym się coś tam
udało, a mnie się nie udało; którzy mają lepiej poukładane w głowie niż ja! Czepiam
się tych, którzy właśnie mają swoje pięć minut i korzystają z nich zachłannie.
Ja tak nie potrafiłem!
Przyznaję! Mam tę
polską przypadłość, że czepiam się tych, którym lepiej!
*
Henryk Martenka w
jednym ze swoich felietonów stwierdził, że zarządzanie
regionem czy miastem wymaga specyficznej osobowości i talentu. Wymaga odwagi,
wyobraźni, witalności i uczciwości nie tylko w znaczeniu kodeksowym, ale w Conradowskim,
gdzie polityka pozostaje w tle, a liczy się uczciwość wobec siebie, drugiego
człowieka i ojczyzny, małej ojczyzny – miasta.
Na pewno autor wiedział,
pisząc te mądre słowa, że dzisiaj w Polsce wójtem może zostać nawet największy
głupek. Bez wyobraźni i wiedzy. Wystarczy tylko, że ktoś za niego zrobi dobrą
kampanię wyborczą i znajdzie się grupa ludzi, która będzie chciała za jego
rządów ugrać coś dla siebie!
Skąd ja to znam?
*
Z kolei Tadeusz
Konwicki powiedział kiedyś tak: ja nie
chcę siebie gwałcić dla zachowania swojej pozycji, stanowiska, żeby w tym swoim
światku wokół wielkiego świata być tam kimś…
Pytają mnie żona,
znajomi, dlaczego nie odezwę się do tego czy tamtego, żeby pracę sobie
załatwić. Milczę w odpowiedzi. Nie potrafię prosić o stołek! A może i nie chcę!
Każdy ma swoją biedę! Ja będę klepał swoją! Nie pozwolę sobie jednak na to,
żeby siebie zgwałcić tylko po to, aby jakiś tam stołek od znajomych dostać.
Czasem w życiu
człowieka musi być pod górę, żeby ze szczytu zobaczyć, co było i co być może.
Jeszcze się drapię na szczyt!
*
Boże, jak ja nienawidzę
reklam!
Jak ja nienawidzę tego,
jak ludzie w reklamach robią z siebie durniów!
Jak nienawidzę tego,
gdy robią durniów z dzieci, które przecież są mądre i wrażliwe, i piękne!
To jedna z
najohydniejszych sztuk, jaka pojawiła się w tym paskudnym świecie blichtru i
taniej sławy.
Ale pieniądz rządzi
światem. Wiem. Reklama zaś dźwignią popularności czy to towaru, czy ludzi jest
i na nic zdadzą się moje jęki.
Co wcale nie przeszkadza
mi nienawidzić reklam całym sobą!
Nie lubię ludzi, którzy
za kawałek posady robią z siebie durniów.
W miasteczkach plotek i
cudów nie brakuje przykładów!
*
Myślę, że każdy ma
takie chwile w życiu, kiedy nic mu się nie układa i nie widać końca małych i
większych klęsk osobistych. Jak w piosence, są takie dni w tygodniu…
Ale wiem też, że trzeba
iść pod górę, pod prąd, pod wiatr, żeby dotrzeć na szczyt i rozejrzeć się po
przestrzeni swojego życia.
Powtarzam się?
A czymże jest życie codzienne
człowieka?
Nieustannym powtarzaniem
co dnia tego samego, ale jakże innego!
Jak pisał kiedyś ksiądz
Madej, Modlitwy uczyć się, jak pacierza trzeba. Co dzień słowa powtarzać te same,
myśli wałkować te same.
Nie dałem tego w cudzysłów,
ponieważ nie pamiętam dokładnie tych słów. Wolę więc parafrazę, niż cytat niepoprawny!
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz