22 maja 2016

No i mamy...

No i mamy niedzielę!
Już po sobotnich balangach, po których zostały wspomnienia. Jedne warto wyrzucić na jakiś śmietnik pamięci, inne z pewnością warto zachować i karmić się nimi w chwilach zwątpienia, rozpaczy.
Najważniejsze jest jednak, że obudziliśmy się dzisiaj. To małe zmartwychwstanie, zapowiedź wielkiego cudu. Trzeba za to dziękować!
W takim razie modlitwa. Na dobry początek tekst M. Quoista:

Otom ja, Panie,
oto moje ciało, moje serce, moja dusza.

Uczyń mnie tak wielkim, abym mógł ogarnąć świat,
tak silnym, bym mógł go podźwignąć,
tak czystym, bym mógł go objąć
bez chęci zatrzymania go przy sobie.

Uczyń mnie miejscem nie spotkania,
lecz przejścia,
drogą, która nie zatrzymuje przy sobie,
bo nie ma na niej nic człowieczego,
co by nie wiodło ku Tobie.
Chcę trwać przed Tobą, Panie,
i to wszystko. Zamknąć oczy ciała,
zamknąć oczy duszy,
i trwać nieruchomo, w uciszeniu.
Stanąć przed Tobą,
który stoisz tu, przede mną.
Być przy Tobie,
nieskończona Obecności.


Dzisiaj jadę na Kurpie, do małego drewnianego kościółka, gdzie modlitwy smakują jak miód i leczą wszelkie rozterki. Są jak dobre lekarstwo na idiotyczne informacje, jakimi karmią nas media w ciągu tygodnia. Wczoraj na przykład usłyszałem, że w którymś z polskich miast właśnie napisano i skomponowano hymn schroniska dla zwierząt. Czujecie ciężar absurdu takich działań człowieka? Waga słowa hymn sięgnęła właśnie poziomu bruku, jak norwidowski fortepian.
Nie będę Was dzisiaj więcej karmił takimi absurdami, jak np., że dzisiaj mamy właśnie ogólnopolski dzień golfa. Proszę, jakie święto!
Ludzie naprawdę zgłupieli i to diabeł świętuje!
Co będzie jutro? Lepiej nie myśleć! Ale my ciszmy się dzisiaj, cieszmy się słońcem, cieszmy się wolnym czasem i towarzystwem najbliższych.
Zatem udanej niedzieli! Wrócę tu pewnie wieczorem. Na „Do zobaczenia” modlitwa J. H. Newmana:

Boże mój,
wyznaję, że Ty możesz rozświetlić moją ciemność.
Wyznaję, że tylko Ty to możesz.
Pragnę, aby ciemność moja została rozświetlona.
Nie wiem, czy to uczynisz, ale że możesz tak uczynić i że ja tego pragnę, to już dostateczne są racje, abym prosił o to, o co mi przynajmniej prosić nie zabroniłeś.

Przyrzekam, że dzięki łasce Twojej, o którą proszę, przyjmę wszystko, o czym będę przekonany, że jest prawdą, jeśli kiedykolwiek dojdę do pewności.
I z pomocą Twojej łaski będę się wystrzegał oszukiwania samego siebie, które mogłoby podsunąć mi i to, czego pragnie natura, zamiast tego, czemu przyświadcza rozum.


PS
Na zdjęciach widać moje Ustronie do sprzedania!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...