No
i mamy niedzielę!
Już
po sobotnich balangach, po których zostały wspomnienia. Jedne warto wyrzucić na
jakiś śmietnik pamięci, inne z pewnością warto zachować i karmić się nimi w chwilach
zwątpienia, rozpaczy.
Najważniejsze
jest jednak, że obudziliśmy się dzisiaj. To małe zmartwychwstanie, zapowiedź wielkiego
cudu. Trzeba za to dziękować!
W
takim razie modlitwa. Na dobry początek tekst M. Quoista:
Otom
ja, Panie,
oto
moje ciało, moje serce, moja dusza.
Uczyń
mnie tak wielkim, abym mógł ogarnąć świat,
tak
silnym, bym mógł go podźwignąć,
tak
czystym, bym mógł go objąć
bez
chęci zatrzymania go przy sobie.
Uczyń
mnie miejscem nie spotkania,
lecz
przejścia,
drogą,
która nie zatrzymuje przy sobie,
bo
nie ma na niej nic człowieczego,
co
by nie wiodło ku Tobie.
Chcę
trwać przed Tobą, Panie,
i
to wszystko. Zamknąć oczy ciała,
zamknąć
oczy duszy,
i
trwać nieruchomo, w uciszeniu.
Stanąć
przed Tobą,
który
stoisz tu, przede mną.
Być
przy Tobie,
nieskończona
Obecności.
Dzisiaj
jadę na Kurpie, do małego drewnianego kościółka, gdzie modlitwy smakują jak miód
i leczą wszelkie rozterki. Są jak dobre lekarstwo na idiotyczne informacje, jakimi
karmią nas media w ciągu tygodnia. Wczoraj na przykład usłyszałem, że w którymś
z polskich miast właśnie napisano i skomponowano hymn schroniska dla zwierząt. Czujecie
ciężar absurdu takich działań człowieka? Waga słowa hymn sięgnęła właśnie poziomu bruku, jak norwidowski fortepian.
Nie
będę Was dzisiaj więcej karmił takimi absurdami, jak np., że dzisiaj mamy właśnie
ogólnopolski dzień golfa. Proszę, jakie święto!
Ludzie
naprawdę zgłupieli i to diabeł świętuje!
Co
będzie jutro? Lepiej nie myśleć! Ale my ciszmy się dzisiaj, cieszmy się słońcem,
cieszmy się wolnym czasem i towarzystwem najbliższych.
Zatem
udanej niedzieli! Wrócę tu pewnie wieczorem. Na „Do zobaczenia” modlitwa J. H. Newmana:
Boże
mój,
wyznaję, że Ty
możesz rozświetlić moją ciemność.
Wyznaję, że
tylko Ty to możesz.
Pragnę, aby
ciemność moja została rozświetlona.
Nie wiem, czy to uczynisz, ale że
możesz tak uczynić i że ja tego pragnę, to już dostateczne są racje, abym
prosił o to, o co mi przynajmniej prosić nie zabroniłeś.
Przyrzekam, że
dzięki łasce Twojej, o którą proszę, przyjmę wszystko, o czym będę przekonany,
że jest prawdą, jeśli kiedykolwiek dojdę do pewności.
I z pomocą Twojej łaski będę się
wystrzegał oszukiwania samego siebie, które mogłoby podsunąć mi i to, czego
pragnie natura, zamiast tego, czemu przyświadcza rozum.
PS
Na zdjęciach
widać moje Ustronie do sprzedania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz