Będę jeszcze przez czas
jakiś walczył z pomysłami, które zaprzątają mój umysł. To dobrze, ponieważ słów
tych kilka da wyobrażenie o tym, w jakim świecie przyszło mi żyć. Konkretnie
myślę o świecie za oknem, czyli tu i teraz, w małej gminie na końcu świata,
gdzie świat się właśnie zaczyna.
Wybrał się ostatnio mój
znajomy na zakupy do pobliskiego sklepu. Kupił wędlinę, pieczywo, produkty
mleczne, a dla ducha wziął sobie jakąś wódeczkę czy też piwo.
Zapłacił i wrócił był
do domu, jak każdy, kto robi zakupy na obiad i na poobiednią drzemkę.
Po tejże jego drzemce
przyszło się nam na chwilę spotkać. Musiałem z moim znajomym przejechać się po
miasteczku plotek i cudów, żeby on mógł załatwić swoje zaległe na dzień ten
sprawy. Po drodze zahaczyliśmy o znajomego mojego znajomego. Nie wszedłem do
znajomego mojego znajomego, ale mój znajomy wyszedł z tegoż spotkania co
najmniej nabuzowany. Po chwili mi powiedział, że właśnie jego znajomy oznajmił
mu, że spotkał właśnie kobietę, która robiła zakupy z moim znajomym , stała za
nim w kolejce, kiedy ten kupował wędlinę i inne wspomniane rzeczy.
Z relacji tej kobiety
wynikało to, że mój znajomy kupił gorzałę i pije, jeżdżąc za kółkiem!
Z jej relacji wynikało,
że w ogóle mój znajomy nic nie kupuje, tylko gorzałę, piję ją, a później jeździ
za kółkiem!
Znam tę kobietę, która
stała w kolejce w sklepie za moim znajomym. Przypomniałem sobie, jakie
przeżycia kiedyś miałem z jej mężem. Bałem się i o siebie i o ludzi, których
woził, ale nie było w danym momencie innego wyjścia. Potrafił facet wywinąć
numer kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania. Nikt o tym nie wiedział, poza
tymi, co byli najbliżej. I nikt wiedzieć nie musi, jeśli żona jego zrozumie, że
ani ona, ani jej najbliżsi nie są bez grzechu i nie wolno im szukać źdźbła w
oczach bliźnich swoich.
Teraz mąż owej kobiety
sprawiedliwej uziemiony jest przez chorobę. Tym bardziej nie wiem, dlaczego
żona jego „rozlicza” innych.
Znajomy był zły i nie
wiedział czy chce być właśnie w tym miejscu, tj. jest w miasteczku plotek i
cudów wszelakich.
Tłumaczyłem, że zawsze
ktoś leczy swoje kompleksy plotkowaniem o innych, przyszywaniem łat innym. Nie
ma co tego przeżywać i brać zbytnio do siebie. Po co, w ogóle, brać sobie durniów
do głowy. Nie lepiej to wszystko odpuścić? A ci, co pieprzą głupoty o innych, niech
kiszą się w swoim bagienku!
*
W miasteczku plotek i cudów
nowy wódz w ostatni czwartek, czyli 12 maja, oznajmił, że właśnie był podjął decyzję,
kogo powoła na stanowisko dyrektora GOKiS. Miał tę swoją decyzję ogłosić dnia następnego,
czyli w piątek 13., czyli podczas powołanego przeze mnie Światowego Dnia Donosiciela.
W tym jednak dniu okazało się, iż z przyczyn formalnych ogłosić tego nie może.
Boże, czy nowy wódz wie
przynajmniej co mówi, ponieważ to, że nie wie, co robi, to widać, słychać i czuć.
Co się z człowiekiem dzieje?
Najpierw ogłasza konkurs na stanowisko. Później konkurs unieważnia z idiotycznych
powodów. Następnie ogłasza, że podjął już decyzję co do obsadzenia danego stanowiska.
Kolejno problemy formalne nie pozwalają mu ogłosić jego decyzji.
Nowy
wódz to prawdziwy magik w miasteczku plotek i cudów!
A tak na marginesie, choć
wszyscy o tym wiedzą. Była pani dyrektor od dzisiaj nie jest już dyrektor. Złożyła
przecież rezygnację z pełnienia tej funkcji właśnie z dniem dzisiejszym!
Albo jest całkiem inaczej.
Rezygnacji nie było, a pani była dyrektor zastanie tam, gdzie była. I to może są
właśnie te formalne problemy, z powodu których nowy wódz nie może powiedzieć, co
jest.
Wystarczy na razie….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz