Często w życiu człowieka jest tak, iż
przymuszony zostaje przez okoliczności albo sam się przymusza do wykonania
pewnej czynności. I taka czynność podczas wykonywania w radość się zmienia. I myślimy
wtedy: Jak dobrze, że mnie to spotkało!
Miałem takich sytuacji w życiu co
niemiara, gdyż do osobników homo sapiens grzeszących systematycznością nijak
zaliczyć mnie się nie da. Nieraz już miałem przysłowiowy nóż na gardle, zanim
zabrałem się za sprawę, którą można było dużo wcześniej spokojnie i z palcem w
nosie zrobić.
Tym razem, poniekąd z obowiązku,
sięgnąłem po dzieło życia Marka Aureliusza „Do siebie samego”. W tłumaczeniach
polskich przyjęło się tytułować to dzieło „Rozmyślania”. Zakładałem, że poszukam
w tym dziele korzeni pewnego tekstu, ale już po kilku stronach stwierdziłem, że
oprócz pracy, jaką sobie z tekstem założyłem, będzie on moją częstą lekturą nie
tyle z obowiązku, co przyjemności.
Autor, stoik, może bez wątpienia
zainteresować wszystkich poszukujących swojego miejsca w życiu czy określenia
siebie.
A
jeżeli go nie użyjesz (czasu) dla uzyskania pogody ducha, zniknie on i ty
znikniesz, a po raz drugi nie powróci.
Taką radę daje autor dla tych, którzy
nie wiedzą, na co najlepiej byłoby przeznaczyć upływający czas.
Tym, którzy interesują się wszystkim dookoła,
tylko nie sobą, autor podpowiada:
Czemu
cię zajmuje to, co się dzieje poza tobą? Zapewnij sobie chwilę wolną do
nauczenia się czegoś dobrego i przestań błądzić w koło.
Tych, co im sen z oczu spełnia życie
innych i wszystko, tylko nie ich podwórko, autor nazywa najbardziej
nieszczęśliwymi istotami:
Nie ma
nieszczęśliwszej istoty nad człowieka, który koło wszystkiego się kręci (…)
bada i wysnuwa wnioski o tym, co się dzieje w duszach bliźnich, a nie widzi, że
mu wystarcza jedynie obcowanie z demonem wewnątrz siebie i szczera dla niego
służba.
Ze stoickim spokojem radzi nam, aby nie
żałować chwil minionych, straconych szans czy niewykorzystanych okazji. Nie dręczyć
też tym, co możemy ewentualnie straci w przyszłości:
Nikt
bowiem może stracić tego, co już przeszło lub co przyjdzie.
Umiesz liczyć, licz na siebie! Nadto bądź pogodnego ducha i nie miej potrzeby
pomocy zewnętrznej, i nie pożądaj spokoju takiego, którego inni użyczają. Należy
więc samemu się trzymać, a nie być podtrzymywanym.
Zakończę przytaczanie fragmentów
cytatem na temat miejsca, gdzie człowieka prawdziwie może się schronić, schować,
odpocząć i odnaleźć siebie:
Ustroni
sobie szukają na wsi, nad morzem, w górach. I ty zwyczajnie bardzo za tym
tęsknisz. Wszystko to jest bardzo niemądre, bo przecież można usunąć się,
kiedykolwiek zechcesz, w głąb siebie. Nigdzie bowiem nie schroni się człowiek spokojniej
i łatwiej jak do duszy własnej, zwłaszcza ten, kto ma taką ustroń wewnętrzną.
I jeszcze może o tym, że nie powinniśmy
się w ogóle przejmować głupim ludzkim gadaniem:
Jak wielki
spokój zyskuje ten, kto nie baczy na to, co bliźni mówi, ale na to, co sam robi
(…) Dobry bowiem człowiek nie powinien zwracać uwagi na błędy.
Mnogość poruszonych spraw dotyczących codziennej
egzystencji człowieka jest z pewnością dużym atutem dzieła.
Absolutnie tez nie powinien razić
czytelnika mentorski ton, jakiego użył autor. Napomnienia odbiera się raczej
jako płynące z serca, pełne dobroci i wynikające z doświadczenia życiowego
rady, niż będące wynikiem akademickiej frazeologii pouczenia.
Dzieło, podzielone na 12 rozdziałów, z
numeracją poszczególnych myśli wewnątrz rozdziałów, jest dobrą lekturą nawet na
kilka minut dziennie. Nawet tak powinno być, albowiem każda myśl poruszona
przez autora powinna być przez czytelnika przemyślana. Zatem nie wskazana jest
lektura od tzw. deski do deski.
Ci, którzy „Rozmyślania” Marka
Aureliusza chcą przeczytać i mieć z głowy, niech w ogóle za lekturę się nie
biorą.
Ci natomiast, którzy chcą
się przekonać, że myśl ludzka zajmująca się codzienną egzystencją człowieka
przez ponad 1800 lat nie zmieniła się praktycznie nic, powinni z dziełem Marka
Aureliusza jak najbardziej poobcować. Wszyscy czytelnicy zauważą, że świat wokół
nas oszalał, a my pozostaliśmy tacy głupi i niewinni wobec ludzkich
najprostszych problemów. Przychodzi nam zatem żyć w okrutnej świadomości, ze
jako ludzie zmieniamy się dużo za wolno w stosunku do technologii i cywilizacji
nas otaczających.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz