Carpe
diem
Uniesień mija maj,
gaśnie ogień rozpaczy,
wysychają uczucia,
odlatują marzenia…
I nigdy już tacy sami
nie wejdziemy
do minionej chwili,
ale zawsze będziemy
zakochani
i tamci
szalenie młodzi...
Za
piecem
już nawet nie pamiętam
tych wszystkich
wzniosłych zachcianek.
Ślę bez ustanku listy,
do Pana Boga podania,
żeby mi w końcu przyznano
szczęśliwe numery w lotto,
żebym mógł sobie kupić
auto prosto z salonu,
żeby mi wiersze wydali,
a potem kilka powieści
i żeby honorarium było
iście anielskie,
żebym miał pracę popłatną
i ciche wygodne mieszkanie...
To tylko skromny początek
ciepłych, przytulnych zachcianek...
Wszystkie skrzętnie spisuję,
wysyłam i siedzę spokojnie,
odliczam dni i czekam
na jakąś niebiańską odpowiedź,
a gdy urzędowy czas mija,
jak w gminie, a może powiecie
i nie czytają mych podań
tam – w Niebie,
jak tu na Świecie,
wtedy myślę:
A może to całe boskie milczenie
jest przyzwoleniem i zgodą,
żebym się jeszcze polenił?
Leżę więc dzień albo tydzień
i znów od nowa zaczynam,
w końcu otrzymam odpowiedź,
nie można mnie przecież tak zbywać...
A kiedy dostanę odpowiedź,
myśli pogonię po stepie
i walnę głową w mur,
i gwiazdy zobaczę na niebie...
Próby
malowania słowem
Deszczowe wspomnienia dni,
mozaiki słonecznych oczu,
wodospady myśli...
ciemności słodkie grzechy...
Za mało snu w nieszczęściu,
zbyt mało uśmiechu na jawie,
a słowa w wielkiej...
coraz większej pogardzie...
Są jednak takie chwile,
co drżeniem głosu objawiam –
jakąś płochliwą w piersiach
skrzydeł łopotaniną...
*
* *
Nad
ranem
nie ulec pokusie,
choć upadłem
na duchu
i oczodół krwawi
obficie,
rękę straciłem,
by ocalić życie…
Głos
wołał mnie
po imieniu
i poczułem pustkę...
wokół rozkwitł
spokój,
byłem czujny
o świcie.
Jutro nie będę
jak dzisiaj,
drogę znalazłem
do ciebie –
bez oka
i bez ręki
odnajdę cię
i obejmę!
Po
drodze
i wyrzutem słowa
słucham poety,
który rozprawia
o życiu, biografiach,
systemach, wartościach,
miarach metrycznych,
sympatiach i antypatiach,
twórczych idolach...
Staram się z całych sił
nie uronić słowa,
bo ja się całkiem nie znam
na tych tam systemach,
wartościach, miarach,
sympatiach i wszelkich anty...
wcale się nie znam
na życiu
i ludzkich biografiach...
Ja tylko po prostu piszę,
kiedy nic nie wiem...
i z rozdrapanych myśli
sączą się słowa
na kartkę...
Przebudzenie
A gdyby mnie zmusili
wymówić A zamiast B,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz