Daleka jest droga do
zrozumienia, że człowiek, rzeczy i myśli są na ziemi tylko zapalającymi się na
chwilę w pamięci innych punkcikami światła.
"Szlochu" ... c.d.
8.
Ilu
z nas nosi wymalowany na twarzy obraz duszy?
Żadnych
masek dla świata.
Żadnego
teatru.
Życie!
Tylko działanie zgodne z
prawami wszechświata prowadzi do osiągnięcia pożądanego celu – to jest
szczęście! Mówi Księga Wróżb.
Jeżeli nasze działania są w
opozycji do praw wszechświata, podążamy ku niepowodzeniu – to jest
nieszczęście! Znów Księga.
Dawno przeczytane słowa nie
giną w przepaściach umysłu.
Jak podporządkować swoje
działania prawom wciąż zmieniającego się Wszechświata, który niesie nas
oszalałych niczym zbędny balast?
Gubienie rzeczy i myśli – oto podsumowanie
mojej wędrówki po zaułkach fizycznego i duchowego Ciemnogrodu.
Daleka jest droga do
zrozumienia, że człowiek, rzeczy i myśli są na ziemi tylko zapalającymi się na
chwilę w pamięci innych punkcikami światła.
9.
Dwoje wędrowców błądzących
wśród zieloności łąk i lasów. Patrzyłem na nich z ukrycia. Wydali mi się ludźmi
poszukującymi znanych, ale utraconych krajobrazów. Jakby za czymś tęsknili.
Nostalgia za minionymi chwilami
czyni nas lepszymi, niż w istocie jesteśmy.
Pomyślałem.
Zawołałem
ich do siebie.
Podałem
wodę do picia.
Dziwnie mieszkasz, zauważył On.
Dlaczego?
Bez radia, telewizji, prądu...,
zaczęła wymieniać Ona.
Po co mi radio i telewizor,
skoro nie mam prądu? Już żałowałem, że wyszedłem z ukrycia i tej nieukrywanej chwili ironii w stosunku do gości.
Chcesz powiedzieć, że bez tego
można żyć? Zapytał On. Zrobił to jednak tak, jakby mnie tu nie było. A może mi
się tylko wydało, że jakoś tak to powiedział. Byłem już na całego uprzedzony. O, ludzka niedoskonałości!
Chcę powiedzieć, że to kara,
odpowiedziałem. Już nie starałem się nawet ukryć irytacji.
Kara? Za co? Dziwiła się Ona.
Zamilkłem. Na szczęście On chyba
zrozumiał. Wstał i zaczął się żegnać, dziękując za gościnę.
Ona ociągała się, najwyraźniej
niezadowolona z mojego milczenia.
Patrzyłem za odchodzącymi i myślałem:
Nie znam waszych imion! Zapomniałem
zapytać o imiona! Zapomniałem się przestawić! Nie sprawiło mi to jednak najmniejszej
przykrości. Może nawet byłem zadowolony.
Tak,
to kara! Kara za to, że zgubiłem się w świecie książek, gazet, radia, telewizji.
Zachłysnąłem złudną wiedzą.
Kara
za coś, co kiedyś tam zrobiłem, a czego w żaden sposób nie mogę sobie dziś
przypomnieć. Dokończyłem poprzednią myśl, patrząc na plecy
oddalających się wędrowców. Jakbym chciał zrobić to na złość kobiecie. Proszę,
odpowiadam na twoje natrętne pytania, a ty nie możesz tego usłyszeć!
Odetchnąłem
głęboko. Może taki właśnie jest porządek wszechświata – pędzić przed siebie,
nie zdając sobie nawet z tego sprawy! Pomyślałem, nie wiem jednak po
co!
10. Sny
Klaudia
płacze. Ma zranioną łzami twarz, jak Madonna z obrazu w wiejskim, drewnianym
kościółku, do którego uczęszczałem na nabożeństwa, będąc dzieckiem.
Przed
chwilą Podała mi kwiaty i wódkę. Kwiatom pozwoliłem upaść w pył ziemi.
Później
próbuję zerwać z twarzy maskę. Kiedy wreszcie mam to za sobą, spostrzegam, że
Klaudii już nie ma.
Zostaję
sam. Nie mogę się poruszyć. Tak bardzo pragnę wyjść na zewnątrz siebie. Na
zewnątrz swojego snu.
Zapomniałem
język snów. Zapomniałem słów modlitwy, czystych uczuć i gestów. Wszystko
zastąpione zostało wyuczoną etykietą sztuczności i zniewolenia.
Dawny,
zapomniany, zagubiony porządek rzeczy czeka na swoją kolej.
11.
Nie mogę usiedzieć w miejscu.
Muszę poznać tę ziemię. Deptać ją własnymi nogami. Oddychać jej zapachem. Tulić
się do jej dzieci – drzew, trawy i ziela wszelakiego.
Wyszedłem
wczesnym rankiem. Na skraju lasu spotkałem staruszka. Siedział na kamieniu
wsparty o drewniany kostur.
Niech będzie pochwalony! Pozdrowił
mnie z daleka.
Na wieki wieków! Odpowiedziałem.
Ta
ziemia jest święta. Pan o tym nie wiesz, bo i skąd, ale kiedy Niemcy tu weszli,
moc Żydów zginęła. Niemal wszystkich Żydów stąd zabili. Tak, panie!
Niemcy? Zapytałem i siadłem
obok.
Niemcy,
Niemcy, ale i nasi też. Oj, co tu będę mówił. Wy, młodzi, macie własne życie,
ale ta ziemia jest święta.
Wstał i ruszył w stronę lasu.
Po chwili zniknął mi z oczu.
Zostałem sam i wyobrażałem
sobie, że jestem Mojżeszem słuchającym Głosu z samego serca ognia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz