18 stycznia 2015

Trwaj, chwilo...!

Daleka jest droga do zrozumienia, że człowiek, rzeczy i myśli są na ziemi tylko zapalającymi się na chwilę w pamięci innych punkcikami światła.
"Szlochu" ... c.d.

8.
Ilu z nas nosi wymalowany na twarzy obraz duszy?
Żadnych masek dla świata.
Żadnego teatru.
Życie!
Tylko działanie zgodne z prawami wszechświata prowadzi do osiągnięcia pożądanego celu – to jest szczęście! Mówi Księga Wróżb.
Jeżeli nasze działania są w opozycji do praw wszechświata, podążamy ku niepowodzeniu – to jest nieszczęście! Znów Księga.
Dawno przeczytane słowa nie giną w przepaściach umysłu.
Jak podporządkować swoje działania prawom wciąż zmieniającego się Wszechświata, który niesie nas oszalałych niczym zbędny balast?
Gubienie rzeczy i myśli – oto podsumowanie mojej wędrówki po zaułkach fizycznego i duchowego Ciemnogrodu.
Daleka jest droga do zrozumienia, że człowiek, rzeczy i myśli są na ziemi tylko zapalającymi się na chwilę w pamięci innych punkcikami światła.

9.
Dwoje wędrowców błądzących wśród zieloności łąk i lasów. Patrzyłem na nich z ukrycia. Wydali mi się ludźmi poszukującymi znanych, ale utraconych krajobrazów. Jakby za czymś tęsknili.
Nostalgia za minionymi chwilami czyni nas lepszymi, niż w istocie jesteśmy. Pomyślałem.
Zawołałem ich do siebie.
Podałem wodę do picia.
Dziwnie mieszkasz, zauważył On.
Dlaczego?
Bez radia, telewizji, prądu..., zaczęła wymieniać Ona.
Po co mi radio i telewizor, skoro nie mam prądu? Już żałowałem, że wyszedłem z ukrycia i tej nieukrywanej chwili ironii w stosunku do gości.
Chcesz powiedzieć, że bez tego można żyć? Zapytał On. Zrobił to jednak tak, jakby mnie tu nie było. A może mi się tylko wydało, że jakoś tak to powiedział. Byłem już na całego uprzedzony. O, ludzka niedoskonałości!
Chcę powiedzieć, że to kara, odpowiedziałem. Już nie starałem się nawet ukryć irytacji.
Kara? Za co? Dziwiła się Ona.
Zamilkłem. Na szczęście On chyba zrozumiał. Wstał i zaczął się żegnać, dziękując za gościnę.
Ona ociągała się, najwyraźniej niezadowolona z mojego milczenia.
Patrzyłem za odchodzącymi i myślałem: Nie znam waszych imion! Zapomniałem zapytać o imiona! Zapomniałem się przestawić! Nie sprawiło mi to jednak najmniejszej przykrości. Może nawet byłem zadowolony.
Tak, to kara! Kara za to, że zgubiłem się w świecie książek, gazet, radia, telewizji. Zachłysnąłem złudną wiedzą.
Kara za coś, co kiedyś tam zrobiłem, a czego w żaden sposób nie mogę sobie dziś przypomnieć. Dokończyłem poprzednią myśl, patrząc na plecy oddalających się wędrowców. Jakbym chciał zrobić to na złość kobiecie. Proszę, odpowiadam na twoje natrętne pytania, a ty nie możesz tego usłyszeć!
Odetchnąłem głęboko. Może taki właśnie jest porządek wszechświata – pędzić przed siebie, nie zdając sobie nawet z tego sprawy! Pomyślałem, nie wiem jednak po co!

10. Sny
Klaudia płacze. Ma zranioną łzami twarz, jak Madonna z obrazu w wiejskim, drewnianym kościółku, do którego uczęszczałem na nabożeństwa, będąc dzieckiem.
Przed chwilą Podała mi kwiaty i wódkę. Kwiatom pozwoliłem upaść w pył ziemi.
Później próbuję zerwać z twarzy maskę. Kiedy wreszcie mam to za sobą, spostrzegam, że Klaudii już nie ma.
Zostaję sam. Nie mogę się poruszyć. Tak bardzo pragnę wyjść na zewnątrz siebie. Na zewnątrz swojego snu.
Zapomniałem język snów. Zapomniałem słów modlitwy, czystych uczuć i gestów. Wszystko zastąpione zostało wyuczoną etykietą sztuczności i zniewolenia.
Dawny, zapomniany, zagubiony porządek rzeczy czeka na swoją kolej.

11.
Nie mogę usiedzieć w miejscu. Muszę poznać tę ziemię. Deptać ją własnymi nogami. Oddychać jej zapachem. Tulić się do jej dzieci – drzew, trawy i ziela wszelakiego.
Wyszedłem wczesnym rankiem. Na skraju lasu spotkałem staruszka. Siedział na kamieniu wsparty o drewniany kostur.
Niech będzie pochwalony! Pozdrowił mnie z daleka.
Na wieki wieków! Odpowiedziałem.
Ta ziemia jest święta. Pan o tym nie wiesz, bo i skąd, ale kiedy Niemcy tu weszli, moc Żydów zginęła. Niemal wszystkich Żydów stąd zabili. Tak, panie!
Niemcy? Zapytałem i siadłem obok.
Niemcy, Niemcy, ale i nasi też. Oj, co tu będę mówił. Wy, młodzi, macie własne życie, ale ta ziemia jest święta.
Wstał i ruszył w stronę lasu. Po chwili zniknął mi z oczu.

Zostałem sam i wyobrażałem sobie, że jestem Mojżeszem słuchającym Głosu z samego serca ognia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...