23 stycznia 2015

Oczy pełne gwiazd

Jest taki czas, na chwilę przed zaśnięciem. Znajome twarze spowija wspomnień mgła. Jest taki czas, gdy ciemność gubi cienie! Jest wiatru szum i oczy pełne gwiazd!  
 

Okruchy I

Izabelce poświęcam

Teraz to już będziesz zawsze
uśmiechała się do mnie,
nawet gdy będę
taki poważny,
taki dorosły,
że nic nie zrozumiem
z twojego uśmiechu...

Teraz spojrzę na śnieg za oknem,
na rzekę płynącą opodal...
na kwiaty
i smutne
pokryte szronem gałęzie,
usłyszę głos w tłumie twarzy,
poczuję uścisk dłoni
podtrzymującej ramię…
we wszystkim zobaczę
twój uśmiech.

Teraz to już będziesz zawsze
uśmiechała się do mnie
i tylko proszę,
wybacz,
że dopiero teraz
staram się
odwzajemnić uśmiech.

Okruchy II


Wzorzyste tkaniny
przestrzeni,
dźwięczne struny
liści,
pióro miotane
na wietrze,
drżące dłonie o świcie,
niebo pełne aniołów...

W ciemnym pokoju
zbyt ciasno
dla skrzydeł duszy,
szum wodospadu ulicy
unosi w nieznane marzenia
i prują powietrze pytania:
Dlaczego?
Dlaczego?
Dlaczego?

Niby jednakie,
a jednak...
tylko efekt ten sam –
skute lodem milczenie,
a w nim ty
ukryta głęboko
i ja krzyczący
na zewnątrz,
krzyczący bez echa...
w głębiny nieba,
ziemi,
swojej pustki,
bo nie wiem,
zaiste,
w swoim niedowiarstwie,
gdzie teraz jesteś,
gdzie szukać
twoich oczu…

 * *


Kochajmy mocno tych, co śpią,
milczeniem, które skruszy skały,
niech smutnym jękiem cichy ton
wciąż nawołuje ich z oddali.

A w blasku słońca chaos świata
uderza twardą jawą życia,
serce płochliwe szuka dźwięku
słów zapomnianych, blasku oczu.

Marzeniem stają się spotkania,
jakże powszednie jeszcze wczoraj,
kochajmy mocno tych, co śpią,
nikłą nadzieją, która kona.

Gorąca iskra tej miłości
roznieci płomień, spali życie,
a wszystkie drogi dziś splątane
staną się wąską bramą snu.

Kochajmy mocno tych, co śpią,
niech w ciszy cienia nas czekają,
swoją radością tkwiącą w nas,
miłości życia szumną falą...

* * *


Nie bój się mówić do mnie,
gdy za horyzont pobiegnę,
będę słyszał cię dobrze,
lepiej, niż kiedy byłem
o krok, głuchy jak kamień
i jeszcze twardszy niż lęk.

Nie bój się mówić do mnie,
usłyszę i ukołyszę łzy,
co niepotrzebnie popłyną,
bo jeśli dwoje wierzy,
że nastał czas,
to po co płacz?
Po co ten płacz?

Najlepszy wtedy jest uśmiech
ze wspomnień snuty i tkany
ze wspólnych myśli i spojrzeń,
bliższych niż dal nienazwana,

w którą codziennie gnamy!

2 komentarze:

  1. Wiersz piękny ( Oczy pełne gwiazd) Wiem , że nie jest on do mnie, chociaż ostatnia zwrotka mnie zmyliła. Z resztą Izabelki mają te coś w oczach, czyli gwiazdy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie masz rację! Ja wiem, że mam do tego imienia słabość! Wszystko to sprawa przeżyć i wspomnień!

    OdpowiedzUsuń

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...