9 stycznia 2015

"Dług milczenia" po raz ostatni

To już ostatnia odsłona wierszy z cyklu „Dług milczenia”. Mam nadzieję, że spełnią Wasze oczekiwania i skłonią Was choć do odrobiny refleksji. 
Pozdrawiam! 

Migawki z podróży


Nie pytajcie poetów
o wiersze
tkane jak całun Penelopy
z nadzieją,
że spełnią się sny,
nim osnowa dobiegnie kresu...
a kiedy duch upada,
prują w objęciach nocy
wyrazy, wersety i strofy,
żeby zaczynać od nowa…

Nie pytajcie poetów
o wiersze,
niech snują się pomiędzy
pierwszym i ostatnim
oddechem;
prologiem i epilogiem;
niech snują się pomiędzy,
do chwili zamieszkania
w czułych myślach
przygodnych,
wrażliwych na ból
sercach...

Mea culpa I


Po kilku latach wakacji
i odpoczynku od pióra
znów wracam na szlaki
przetarte dawnym pragnieniem
ciszy...
odkrywam smak
niebiańskich cukierków
marki Krówka,
czuję radość
na widok ogołoconych z plonów pól
i chodzę bez celu po lesie,
rozmawiam z Bogiem,
ze sobą,
ze sobą i z Bogiem rozmawiam
o ważnych sprawach świata,
że gdzieś tam daleko wojna,
że w sercach kwitnie nienawiść,
że boli spojrzenie głodnych,
że dzieci się boją życia...

Po kilku latach wakacji
i odpoczynku od pióra
na nowo pochylam głowę
przed wiejską przydrożną kapliczką,
kamieniem trąconym niechcący,
ćmą nieopatrznie zabitą
zanim zdążyła spłonąć
w swym ogniu przeznaczenia
i biję się w piersi ze skruchą,
i wór pokutny przywdziewam,
i sypię pył drogi na głowę,
żeby mi kamień wybaczył,
że chciałem mieć,
a nie być!

Jeszcze jedna próba


Ja
z obłędem świata
w oczach
ciepłym oddechem zmieniam
grudkę lodu w łzę
i czuję się stwórcą
melancholii.

W światłach neonów
pełno spojrzeń,
niemy krzyk wdziera się
w pejzaż oczu,
nie zaglądajcie więc
zbyt głęboko
w to miejsce,
dajcie odpocząć
na krawędzi
i czas,
by pojąć,
że kamienie pozostają,
a dotknięta chwila
umiera.

Ja
z obłędem świata
w oczach
i słońce
coraz jaśniejsze.

* * *


Tym,
co jutro będzie
mi odebrane,
dziś mogę żyć.

Usypiam więc smutek
i burzę niepokój,
by strach radości nie przemógł
o północy,
a świt pełen duchów
pod powiekami
snów nie wypędził
w bezdomność.

* * *


Smutek
noszę w sobie!

Uśmiech dla ludzi
to moja ofiara!

 * *


Po wielkiej dawce gadania,
paplania trzy po trzy,
gderania bez powodu,
krzyku,
wołania,
buczenia…
warto na chwilę zamilknąć
i światu dać znać,
że teraz chciałbym
pomyśleć!

Mea culpa II


Jestem winny
przemilczanych słów
i snów.

Jestem winnym
przemilczanej prawdy.

Jestem winny
przemilczanych kłamstw.

Jestem winny
dumnego spojrzenia.

Jestem winny
uciekania wzrokiem.

I upadku,
i klęski,
rozpamiętywania krzywd
i zapominania dobra
jestem winny.

Jestem winny
radości,
gdy płakać przystało
i łez,
gdy inni się śmiali.

Jestem winny,
jakże pusto dookoła.

I kto mnie teraz podniesie z upadku?
I kto mnie teraz podźwignie z kamienia?
I kto zbuduje we mnie na nowo
Człowieka, co powstał ze Słowa?

Autopsja


Złapany
na podglądaniu
cudzych twarzy
uciekam
ze wzrokiem
i śmieję się
do łez
albo płaczę
w samotni...

To moja słabość
i nawyk:
próba czytania ksiąg
zapisanych zmarszczkami...

Czytam też siebie co dnia,
co dnia siebie odczytuję,
a kiedy nic nie rozumiem,
wiem,

to nie wina lustra...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...