Siostry moje i Bracia moi, umiłowani w ciekawostkach świata!
Nie mogę Wam powiedzieć Braci moi i Siostry moje w
Chrystusie naszym Panu, bo przecież On wołał i wołał, żebyśmy byli ślepi i
głusi na pokusy, bo Jego Królestwo nie jest z tego świata, tylko z jakiego świata?
On wie! My mamy wierzyć!
Sam jestem zanurzony i zakochany w pokusach, żeby MIEĆ coraz
więcej, bez dbałości o BYĆ!
Co zatem mogę rzec w tym moim pierwszym kazaniu?
Że jacy z nas Bracia albo Bracia i Siostry!?
Każdy goni za swoim!
Każdy chce więcej mieć!
Jeden drugiemu by zabrał, żeby swoje pomnożyć!
Każdy z nas chce być lepszy!
Nikt nie chce być najmniejszy!
Każdy chce być największy!
Wczoraj gadałem trochę z dwoma rozbitkami. Ja byłem trzecim
rozbitkiem. A kiedy tacy gadają, to szczerość aż boli. Solą ziemi są jakby
rozbitkowie życiowi. Naprawdę pragną tego, co może dać szczęście.
Nie nowego zegarka. Nie modnego ciucha. Nie sławy na 5 minut
albo pochlebstwa bliźnich.
Pragną na przykład miłości, którą utracili, którą
najczęściej z własnej winy przegrali. Chcą chwili wysłuchania, zrozumienia, co
boli. Chcą odrobiny ciepła w odtrąceniu świata. Chcą odrobiny miejsca swojego
na ziemi. Chcą pewnie jeszcze czegoś, dla nich jakże wielkiego.
Ale Bracia i Siostry! Rozbitkowie życiowi, nie znajdą tutaj
miejsca, jak lisy norę czy ptak gniazdo. Choć to boli dość mocno, to muszą się
pogodzić, że są tułaczami na tym etapie istnienia.
Co mam zatem powiedzieć moim pierwszym kazaniu?
Że bardzo jesteśmy samotni w tej niby zbiorowości. Ja –
Gnostyk czy Heretyk wiem, jak pachnie samotność, jak można być w nienawiści
drugiego człowieka, jak można być samotnym odrzuconym za nawias wspólnoty
miłującej na niby swojego bliźniego.
Kto z nas chętnie się dzieli tym, czego ma w nadmiarze?
Od nadmiaru przecież rzekomo głowa nie boli!
Jeszcze posłuszni wierni co niedziela się dzielą z księdzem
swoim, ale dzielą się tak, żeby koniecznie dać więcej niż sąsiad dobrodziej zza
płotu.
Komu z nas myśl nie świta, żeby podrwić z bliźniego, który o
dno rozbity próbuje się pozbierać?
Szczupli drwią sobie z puszystych!
Puszyści zazdroszczą szczupłym!
Kobiety super facetów! Faceci super kobiet!
Bracia moi na niby!
Siostry moje na niby!
Umiłowani w błyskotkach, goniący za formą!
Odrzucamy codziennie treść, głębokie wartości na rzecz tego,
co błyszczy, co bardzo kuszące.
Kim właściwie jesteśmy?
Dokąd właściwie zmierzamy?
W czyim królestwie żyjemy?
Komu naprawdę służymy?
Co chcemy trwale zbudować na fundamencie zazdrości?
Co chcemy budować na bazie nienawiści swojej?
Budujemy niezbicie wielkość tego świata i wielkość Księcia świata,
bo przecież nie swoją!
Za tydzień napiszę drugie kazanie z mojego padołu.
Na dzisiaj wystarczy pytań i smutnych przykładów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz