Świadek oskarżenia miał sen, że mnie widział, jak jechałem
(w tym śnie) pod wpływem i potrąciłem dziecko (czy zabiłem, nie pamiętam). Na
podstawie tego snu zmienił zeznania w mojej sprawie i mnie obciążył. Prokurator
dał wiarę śniącemu i wysmarował akt oskarżenia!
Wiem, że to brzmi dziwnie, może tajemniczo, ale to się
naprawdę dzieje w pięknym kraju nad Wisłą!
Martin Luther King miał sen i zastrzelili chłopa!
Józef (mąż Marii, nie mylić z tym moim) miał sen i
spierniczył z rodziną do Egiptu!
Janusz Laskowski miał sen o rodzinnym domu!
Ja jestem oskarżony, bo świadek miał sen!
Nie, nie piszę nic o czasach Świętej Inkwizycji, wtedy
istotnie inkwizytorom wystarczały sny, żeby oskarżyć człowieka i spalić go na
stosie.
Piszę o współczesnej Polsce i niby takiej samej
prokuraturze, której wystarczy sen, żeby oskarżyć człowieka. I na podstawie snu
prokurator robi wszystko, żeby przestępcę ze mnie zrobić!
Na szczęście prokuratorzy nie wydają wyroków, bo byłbym już
dawno osądzony i nabity na pal!
A ze snem było tak, że ów śniący świadek miał sprawę w
prokuraturze, bo ludzi krzywdził, w tym dzieci. Kiedy wyśnił swój sen i zmienił
zeznania, jego sprawa ucichła, jakby jej nie było. Są jednak ludzie, którzy
doniesienie składali. Ich prokurator nie może zamieść, jak sprawy sny mającego, pod dywan.
A zatem na podstawie snu świadka zostałem oskarżony. Sąd I
Instancji w sen uwierzyć nie chciał, a raczej snu jako dowodu nie chciał
zaakceptować. A że innych dowodów ani zeznań mnie obciążających nie było, więc
mnie uniewinnił.
Dla prokuratora jednak sen jest dowodem, jak zdjęcie, zapis
rozmowy czy jeszcze coś namacalnego. Postanowił więc od wyroku owego się
odwołać!
Najwidoczniej w Polsce wystarczy sen, żeby na jego podstawie
oskarżyć człowieka. To tak jak w przypadku tej Żaby ze zdjęcia, której się
przyśniło, że Żabol ją zgwałcił. I na podstawie snu tego oskarży Żabola!
W sumie tak sobie myślę, że gdybym został skazany, to
pewnie byłbym pierwszym Polakiem skazanym na podstawie snu świadka oskarżenia!
Chociaż już i tak jestem z pewnością w czołówce krajowej, bo kto w Polsce ma
sprawę, w której sny są dla oskarżenia dowodem? Kto w Polsce może się pochwalić
tym, że w sprawie o wykroczenie oskarża go sam Naczelnik Wydziału Śledczego
Prokuratury Okręgowej?
A na marginesie, chciałbym naczelnika zapytać, dlaczego nie
pojawia się na rozprawach i sam nie ciągnie sprawy, którą o sen oparł? Dlaczego
wciąż wysyła swoich pracowników, którzy, powiedzmy szczerze, są kiepsko
przygotowani. Nie wiedzą nawet, że jestem człowiekiem niewinnym i przed sądem
domyślają się czy jestem, czy nie! A mówią przy tym o mnie tak, jakbym wszystkiemu
był winny! Nawet temu, że sny świadkowie mają takie, jak prokuratorowi pasuje!
Niech prokurator JS bierze się za sprawę
i do końca ją ciągnie, a nie zapycha innymi!
Tak sobie siedzę i myślę, że nawet słynny Stonoga nie ma żadnej
sprawy karnej, gdzie sny są dowodem!
Ja to, kurczę, mam szczęście do popaprańców w życiu!
Jak nie redaktor, idiota, co sędzią chce być i skazuje człowieka
przed wyrokiem sądu, to prokurator dziwny, który nawet snom da wiarę, byleby tylko
postawić na swoim!
Jak nie redaktor, idiota i dziwny prokurator, to porąbana opozycja
z donosicielami do mediów i wszystkich świętych wymiaru sprawiedliwości!
To mi tak przypomina znane powiedzenie: Daj mi tylko człowieka,
a kij i paragraf…
Niech mi też nikt nie mówi o logicznym myśleniu u prokuratora,
bo ja go nie widzę, oczywiście myślenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz