Czasami
szkoda mi nowego wodza małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie
zaczyna. Dostaje chłop baty za innych; za tych, którym coś tam ciągle ugrywa.
Zaraz rok minie, a on ugrywać swoim nie przestaje!
Przecież miał z kumplami rozwalić mój
rzekomy układ, a tak im jakoś wyszło, że sami układ stworzyli!
W
sumie to taka robota i rola wodza, żeby brać baty za innych!
To taka robota,
nic na to nie poradzisz!
Nie
należy jednak zapominać, że nie tylko wódz odpowiada za to, co się dzieje.
Odpowiada z wodzem cała drużyna wodza, a kto w drużynie, wiadomo!
Nowy
wódz pewnie nie wie, że gdy się tylko potknie, to wszyscy jego wojowie wybielą
się i zostanie sam na placu albo z ręką w wiadomym naczynku.
Nikt za nim nie
stanie!
I
znów w sumie to taka dola wodza małej gminy na końcu świata, gdzie świat się
właśnie zaczyna.
Samotność
w robocie samorządowej to norma!
Podpowiadaczy
jest dużo. Dużo jest podpowiedzi. Odpowiedzialność zawsze jest jednak
jednostkowa. Odpowiedzialność zawsze w gminie spada na wodza, zwłaszcza za złe
decyzje.
Jeśli
bowiem wodzowi uda się podjąć dobrą decyzję, to ojców tej decyzji będzie tłum wokoło!
Nic
nowego nie piszę, bo to wszyscy wiedzą, że ojców sukces ma wielu, a porażka
sierotą!
Zatem
powtórzę raz jeszcze. Czasem żal mi wodza, bo taki utytłany w lokalny układzik,
a mógł być tak niezależny, jak tylko wódz być powinien.
Znów
trzeba krzyknąć koniecznie, że razem z nowym wodzem za nową rzeczywistość
odpowiadają też inni, przecież z nim razem budują ową rzeczywistość i biorą, co
się da – stanowiska, nagrody, umorzenia, drogi, lepsze miejsca pracy… Oni z
wodzem na równi będą odpowiedzialni, gdy pójdzie coś nie tak.
Zakończę,
jak rozpocząłem. Czasem mi szkoda wodza, bo zdaje się nie mieć pomysłu, co z tą
gminą zrobić, a jeszcze gorzej wychodzi, gdy przychodzi do tego, co trzeba w
tej gminie zrobić. Nie wystarczy bowiem spłacić stronnikom kampanijny dług.
Trzeba
mieć tylko nadzieję, że wódz się szybko nauczy, choć historia wskazuje, że nie
za bardzo chce! Wie wszystko, wszystko umie… To strasznie kiepski punkt
wyjścia. Ale nie takie cuda zdarzały się na świecie!
Czasem
szkoda mi wodza, choć w sumie nie wiem, dlaczego? Przecież ma to, co chciał i o
co nawet prosił!
To
po co się nad nim rozczulam?
Nie
wiem!
Po
prostu czasem czuję, że bardzo żal mi wodza!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz