29 października 2015

Żal mi czasami nowego wodza

Czasami szkoda mi nowego wodza małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna. Dostaje chłop baty za innych; za tych, którym coś tam ciągle ugrywa. 
Zaraz rok minie, a on ugrywać swoim nie przestaje! 

Przecież miał z kumplami rozwalić mój rzekomy układ, a tak im jakoś wyszło, że sami układ stworzyli!
W sumie to taka robota i rola wodza, żeby brać baty za innych! 
To taka robota, nic na to nie poradzisz!
Nie należy jednak zapominać, że nie tylko wódz odpowiada za to, co się dzieje. Odpowiada z wodzem cała drużyna wodza, a kto w drużynie, wiadomo!
Nowy wódz pewnie nie wie, że gdy się tylko potknie, to wszyscy jego wojowie wybielą się i zostanie sam na placu albo z ręką w wiadomym naczynku. 
Nikt za nim nie stanie!
I znów w sumie to taka dola wodza małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna.
Samotność w robocie samorządowej to norma!
Podpowiadaczy jest dużo. Dużo jest podpowiedzi. Odpowiedzialność zawsze jest jednak jednostkowa. Odpowiedzialność zawsze w gminie spada na wodza, zwłaszcza za złe decyzje.
Jeśli bowiem wodzowi uda się podjąć dobrą decyzję, to ojców tej decyzji będzie tłum wokoło!
Nic nowego nie piszę, bo to wszyscy wiedzą, że ojców sukces ma wielu, a porażka sierotą!
Zatem powtórzę raz jeszcze. Czasem żal mi wodza, bo taki utytłany w lokalny układzik, a mógł być tak niezależny, jak tylko wódz być powinien.
Znów trzeba krzyknąć koniecznie, że razem z nowym wodzem za nową rzeczywistość odpowiadają też inni, przecież z nim razem budują ową rzeczywistość i biorą, co się da – stanowiska, nagrody, umorzenia, drogi, lepsze miejsca pracy… Oni z wodzem na równi będą odpowiedzialni, gdy pójdzie coś nie tak.
Zakończę, jak rozpocząłem. Czasem mi szkoda wodza, bo zdaje się nie mieć pomysłu, co z tą gminą zrobić, a jeszcze gorzej wychodzi, gdy przychodzi do tego, co trzeba w tej gminie zrobić. Nie wystarczy bowiem spłacić stronnikom kampanijny dług.
Trzeba mieć tylko nadzieję, że wódz się szybko nauczy, choć historia wskazuje, że nie za bardzo chce! Wie wszystko, wszystko umie… To strasznie kiepski punkt wyjścia. Ale nie takie cuda zdarzały się na świecie!
Czasem szkoda mi wodza, choć w sumie nie wiem, dlaczego? Przecież ma to, co chciał i o co nawet prosił!
To po co się nad nim rozczulam?
Nie wiem!

Po prostu czasem czuję, że bardzo żal mi wodza!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...