23 października 2015

Sprzątanie swojego gówna...

Od czego trzeba zacząć to sprzątanie świata?
Od świata wewnętrznego – porządkować myślenie, układać wartości, uczyć się żyć co dnia, żyć każdą chwilą na maxa!
Najlepiej zaczynać od porządków u siebie, bo to w nas jest początek i koniec zła wszelkiego!

Pisałem już o tym kiedyś albo bardzo podobnie i skoro zdania nie zmieniam, to tak ciągle myślę, i pewnie nie jestem sam.
Oczyszczanie organizmu z całego cywilizacyjnego gówna to wspierania narządów i organów w nas głęboko tkwiących odpowiedzialnych za detoks, jak choćby  biedna wątroba.
Gorzała w tym całym badziewiu to całkiem niewinny pikuś!
Znawcy krzyczą: Dieta! Warzywa i owoce, tylko co z całym bagażem pestycydów w nich? Można je skrobać, obierać i zajadać środeczek, ale nikt nas nie zapewni, że w środku wszystko gra.
Można zajadać zboża i produkty zbożowe, co jelitka nam ruszą, bakterie zmobilizują.
Przy detoksie pić trzeba, pić dużo, ile się da! Ale żaden dietetyk wódy nie przewidział. Za to dużo wody, herbatki, soczki, napary i inne ciamciary!
A od gorzałki wara i papierosy won!
Jak to, cholera, zrobić?!
Nawet krzyczą, że kawy w czasie detoksu nie tykać.
Do sauny każą chodzić i dużo biegać, biegać!
Prawda natomiast jest taka, że gdyby brać sobie do głowy całe to dietetyczne i biologiczne organizmu naszego odnawianie, to trzeba by było się skazać na piekiełko na ziemi, gdzie wszyscy się prześcigają w publikacji nowinek, które są jedyne na świecie, najlepsze i w ogóle… 
Trzeba to wszystko pieprznąć i zacząć żyć po swojemu.
We mnie jest początek i koniec wszystkich moich problemów i od siebie mam zamiar zacząć sprzątanie świata.

Co tam, piszę, mam zamiar! Już sprzątać zacząłem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...