28 października 2015

Wredna suka i głupi cielak!

Zdarzyło Wam się nieraz pomyśleć o innych, jak w tytule: wredna suka, głupi cielak, pieprzony dupek, idiota/ idiotka, kretyn/ kretynka, szmaciarz, szczur, głąb…

Nie pytam, nie pytam, tylko stwierdzam, ponieważ to takie normalne, gdy idzie o tych, których nie cierpimy.
Nie myślimy wtedy absolutnie o biednych zwierzętach, do których tych paskudników przyrównujemy ani o ludziach chorych, których nazwami chorób określamy tych naszych codziennych "ulubieńców".
To takie normalne i „oczyszczające”! Zamiast rzucać bluzgami, jakimiś tam –ujami czy -urwami albo męczyć się miłością bliźniego do ludzi, których nie cierpimy, to walimy w myślach, ile się da i jak się do tych, co kochamy inaczej!
Ci, niby bardziej wykształceni, bardziej inteligentni albo ci z mniasta małego, ale przecież mniasta, to starają się ubierać swoje przekleństwa bliźniego w miłe i czułe słówka, jak choćby: a to niewdzięcznik, a to niewdzięcznica; ale on/ ona zakłamany/ -a; hipokryta/ hipokrytka itp., itd. Co mają w myślach, nikt nie wie, ale mają dokładnie to samo, co ci, którzy mówią wprost, co im na wątrobie leży: pieprzony gnój, szmaciarz, szczur, cielak, hiena, kutafon, kaftan, popapraniec… i co tam jeszcze bogata wyobraźnia podpowie.
Nie jestem hipokrytą i lubię nazywać rzeczy po imieniu. Jeśli ktoś jest pieprzonym zakłamańcem, to mówię pieprzony zakłameniec. Jeśli ktoś pieprzy na mnie trzy po trzy bez zastanowienia, jak choćby głupi dziennikarze, to mówię: głupi cielak, idiota, szmaciarz, badziewiarz; jeśli ktoś udaje bardziej świętego niż wszyscy świeci razem, to mówię obłudnik, brastewny i ćwok…; jeśli ktoś udaje mądrzejszego niż jest, to mówię wprost: kretyn, debil i szmaciarz; jeśli ktoś kogoś rozlicza, a sam ma brud za paznokciem, to mówię: pieprzony kretyn, głąb i jeszcze tam coś…
Dzisiaj z rana słucham rozmowy z Gowinem. Ależ srał i psioczył na PO, jakże się cieszył, że rządy PO się kończą i nastaną rządy PiS.
Pomyślałem: pieprzony gnojek z głosem nijakim, bo jak to pisał Herbert ani sielski, ni anielski…, sra teraz w gniazdo,  w którym robił polityczną karierę, bo przecież z ramienia PO był ministrem sprawiedliwości, zresztą był wtedy w PO. A że z Donkiem przegrał wybory na przewodniczącego, to obraził się i odszedł…
Zmieniło mu się później na tyle, że opozycją został i pieprzy dzisiaj publicznie na swoich dawnych kolegów. Tak nie robi facet! Zwłaszcza facet z anielskim niby głosem! A już na pewno facet z klejnotami!
Dzisiaj z rana spotkałem też jednego z moich ulubieńców, sprzedałem więc mu kilka kutafonów, a później widziałem czarownicę, tak, czarownicę widziałem, bo taka myśl mi przyszła do głowy, gdym ujrzał tę ludzką istotę!
Wiemy, jak to jest z tymi, co ich nie znosimy i kiedy trzeba ich minąć o metr albo dwa!.
Chrystus też czasami dawał sobie na luz i faryzeuszom przywalał całkiem, całkiem nieźle!

A tak na marginesie, Kuźwa, kuwa, kowa, ku… to to samo co kurwa!!!???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...