Zdarzyło
Wam się nieraz pomyśleć o innych, jak w tytule: wredna suka, głupi cielak,
pieprzony dupek, idiota/ idiotka, kretyn/ kretynka, szmaciarz, szczur, głąb…
Nie
pytam, nie pytam, tylko stwierdzam, ponieważ to takie normalne, gdy idzie o tych, których
nie cierpimy.
Nie
myślimy wtedy absolutnie o biednych zwierzętach, do których tych paskudników
przyrównujemy ani o ludziach chorych, których nazwami chorób określamy tych
naszych codziennych "ulubieńców".
To
takie normalne i „oczyszczające”! Zamiast rzucać bluzgami, jakimiś tam –ujami
czy -urwami albo męczyć się miłością bliźniego do ludzi, których nie cierpimy,
to walimy w myślach, ile się da i jak się do tych, co kochamy inaczej!
Ci,
niby bardziej wykształceni, bardziej inteligentni albo ci z mniasta małego, ale
przecież mniasta, to starają się ubierać swoje przekleństwa bliźniego w miłe i
czułe słówka, jak choćby: a to niewdzięcznik, a to niewdzięcznica; ale on/ ona
zakłamany/ -a; hipokryta/ hipokrytka itp., itd. Co mają w myślach, nikt nie
wie, ale mają dokładnie to samo, co ci, którzy mówią wprost, co im na wątrobie
leży: pieprzony gnój, szmaciarz, szczur, cielak, hiena, kutafon, kaftan, popapraniec… i
co tam jeszcze bogata wyobraźnia podpowie.
Nie
jestem hipokrytą i lubię nazywać rzeczy po imieniu. Jeśli ktoś jest pieprzonym
zakłamańcem, to mówię pieprzony zakłameniec. Jeśli ktoś pieprzy na mnie trzy po
trzy bez zastanowienia, jak choćby głupi dziennikarze, to mówię: głupi cielak, idiota, szmaciarz, badziewiarz; jeśli ktoś udaje bardziej świętego niż wszyscy świeci razem, to
mówię obłudnik, brastewny i ćwok…; jeśli ktoś udaje mądrzejszego niż jest, to
mówię wprost: kretyn, debil i szmaciarz; jeśli ktoś kogoś rozlicza, a sam ma
brud za paznokciem, to mówię: pieprzony kretyn, głąb i jeszcze tam coś…
Dzisiaj
z rana słucham rozmowy z Gowinem. Ależ srał i psioczył na PO, jakże się cieszył,
że rządy PO się kończą i nastaną rządy PiS.
Pomyślałem:
pieprzony gnojek z głosem nijakim, bo jak to pisał Herbert ani sielski, ni anielski…,
sra teraz w gniazdo, w którym robił polityczną karierę, bo przecież z ramienia PO
był ministrem sprawiedliwości, zresztą był wtedy w PO. A że z Donkiem przegrał wybory
na przewodniczącego, to obraził się i odszedł…
Zmieniło
mu się później na tyle, że opozycją został i pieprzy dzisiaj publicznie na swoich
dawnych kolegów. Tak nie robi facet! Zwłaszcza facet z anielskim niby głosem! A już na pewno facet z klejnotami!
Dzisiaj
z rana spotkałem też jednego z moich ulubieńców, sprzedałem więc mu kilka kutafonów,
a później widziałem czarownicę, tak, czarownicę widziałem, bo taka myśl mi przyszła
do głowy, gdym ujrzał tę ludzką istotę!
Wiemy,
jak to jest z tymi, co ich nie znosimy i kiedy trzeba ich minąć o metr albo dwa!.
Chrystus
też czasami dawał sobie na luz i faryzeuszom przywalał całkiem, całkiem nieźle!
A
tak na marginesie, Kuźwa, kuwa, kowa, ku… to to samo co kurwa!!!???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz