5 października 2015

Rus z Lechem w tańcu historii zawiłym

Dzisiejsi potomkowie Lecha i Rusa z legendy (Czecha zostawmy w spokoju) zdają się nie pamiętać o wspólnych korzeniach!
Jakby chcieli zapomnieć, że Lech i Rus byli braćmi! Co z tego, że to legenda? Cóż to za różnica? Podobnie można dziś mówić o Kainie i Ablu.

A przecież wszyscy wiedzą, że Rus z Lechem ruszyli z drużynami swoimi szukać lepszego życia, szukać dla siebie przestrzeni, szukać szczęścia na ziemi. Wspólnie stawiali czoła przeciwnościom w drodze. Przebyli wiele rzek i puszcz niby nieprzebytych. Razem chodzili na łowy! Razem siadali przy ogniu! Razem ten ogień palili. Wspólnie kłaniali się bogom ukrytym w mroku nocy.
Nie mieli takiej historii, która mogłaby dzielić!
Wszystko, co razem przeżyli, łączyło na śmierć i życie!
Nie było polityki, wypominania błędów!
Nie było na to czasu, bo obok działo się życie. I życiem się zajmowali Rus, i brat jego Lech!
A później przyszło rozstanie. Taka normalna sprawa. Lech był Polskę założył, a Rus założył Ruś. 
Kto by wtedy pomyślał, żeby sąsiada dręczyć, ten zginąłby niechybnie.
Kiedy skończyła się jednak walka o codzienność i rozpoczęły się plany na lat kilka do przodu; kiedy Rus i Lech odeszli do przodków, skończyły się lata świętego spokoju. Polanie coraz częściej zaczynali sobie, a Rusini sobie skrobać swoje rzepki. Aż doszło do tego, że silny słabszego za gardło był ścisnął i raj dawny prysł.
Zaczęła się wędrówka podziałów, oddaleń; działania częściej na NIE, zamiast na TAK! I mijały lata, mijały pokolenia, aż urodziłem się ja, pośród słownych walk.
Ktoś mnie kiedyś nauczył legendy o braciach, co opuścili ojca i ruszyli w dal; ruszyli szukać szczęścia, jak konkwistadorzy; posiedli nowe ziemie, założyli narody, które miały na wieki wspomagać się i bronić, a dzisiaj jestem w kropce i pewnie nie jestem sam.
Po co? Pytam się: Po co?
I cisza! 
I żal!
Chwilą tylko jesteśmy, a tak głupio myślimy! A za głupim myśleniem czyny głupie idą!
Ale muszę też napisać, czego się nauczyłem z tej współczesnej zadymy między potomkami wielkiego Rusa i Lecha, legendarnych braci.

Wiem, że legendy tworzą o tych naprawdę wielkich! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...