Będę kontynuował
czyszczenie mojego magazynu, zakamarka, rupieciarni… blogowych pomysłów i notatek.
Wszystko to jednak jest tylko walką z ludzką Głupotą, choć
wiem też doskonale, że takie pisanie może być również apoteozą Głupoty. Służy przecież
poniekąd Głupoty rozpowszechnianiem. Ale czy moja bohaterka może się jeszcze
bardziej na tym świecie rozprzestrzenić. Jest przecież, dosłownie, wszędzie,
nawet w klasztorach, o czym w dalszej części tego właśnie wpisu.
Czytałem ostatnio w necie trochę o tym i tamtym. O sobie
czytałem trochę i natrafiłem na okładkę jednej książki o tym i o tamtym. I na
tej okładce książki o tym i o tamtym słowa Santorskiego. Tak, tego Santorskiego
‑ sławnego trenera od sukcesu jednostki. A słowa te to: Prawdziwa książka prawdziwego
człowieka.
Toś mi, Santorski, walnął głupotą między oczy, aż ciemno mi
się zrobiło i na chwilę oślepłem!
A później pomyślałem, że skoro taki mądrala, oczywistości
głosi, jakby lądy odkrywał, to ja też chyba mogę!
Moje książki też są prawdziwe i pisał je prawdziwy człowiek.
Każdy, nawet Santorski, może to przecież sprawdzić. Niech tylko kliknie w te właśnie roześmiane twarze 😎😎😎, które akurat tutaj nie są prawdziwe.
Czesław Miłosz, Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz, Graham,
Joyce … wszyscy pisarze świata, wszyscy świata poeci byli albo wciąż nadal są,
a ci, co się urodzą, będą prawdziwymi ludźmi i jeśli napisali, piszą albo
napiszą choćby jedną książkę, to będzie też książka prawdziwa.
No, można
założyć, że ja i cała reszta, jesteśmy wymyśleni, nie jesteśmy prawdziwi, a
książki, które napisali tacy nieprawdziwi ludzie też są nieprawdziwe (Chociaż tutaj kłóciłbym się, ale pewnie bym przegrał!). Prawdziwy
jest tylko autor, o którym mówił Santorski i prawdziwa jest książka, o której ktoś
taki mówił!
Jeśli
tak, to zmykam do swojego kąta i więcej nie dyskutuję z tym łebskim facetem!
A teraz z innej beczki, choć o tej samej Głupocie, co ludziom
towarzyszy od tysięcy lat.
Wiki... |
Cesarz
Kaligula prawdopodobnie przeszedł zapalenie mózgu i stał się niezrównoważony. W
swoim obłąkaniu postanowił, że hiszpański koń wyścigowy, noszący najpierw miano
Porcellus, czyli Prosiaczek (Kaligula zmienił to imię na Incitatus, czyli
Chyży), zostanie senatorem i został, jak najbardziej.
Jak
pisze Swetoniusz, Incytatus miał prawo do spokoju i odpoczynku. Doszło do tego,
że mieszkał w umeblowanym domu i miał swoją służbę. A wszystko po to, aby
zaproszeni przez niego goście mogli wygodnie ucztować z koniem senatorem.
Inny
pisarz, Kasjusz Dion, donosi, że Incytatusa karmiono „złotym jęczmieniem”. Do
tego koń regularnie uczestniczył w ucztach wydawanych przez Kaligulę. Podczas
tych imprez wznoszono nawet toasty za zdrowie senatora, który w istocie był
koniem.
Kaligula
miał w planach uczynić konia konsulem. Do tego, zgodnie z prawem rzymskim,
trzeba było być przez określony czas senatorem i posiadać odpowiednie uposażenie, ale uposażenie Incytatusa pozwalało na to,
aby myśleć o ewentualnym awansie.
Jednak
okrutna śmierć cesarza zniweczyła te plany. A jego następca, Klaudiusz, jak
podaje w swojej powieści Graves, sprowadził życie rumaka do czysto końskiego
poziomu. Pozbawił konia stajni o ścianach pokrytych freskami. Pozbawił okryć
ozdobnych. Pozbawił też służby. Odtąd Incytatus musiał zadowolić się racją
konia kawaleryjskiego. To z kolei sprawiło, że koń stał się ubogi i zgodnie z
prawem rzymskim nie mógł być członkiem senatu. I awans na konsula z tej to przyczyny
stał się niemożliwy.
Zatem okrutny Klaudiusz na trzy lata
przed ewentualnym awansem złamał tak pięknie zapowiadającą i rozwijającą się
karierę polityczną konia.
Kto był głupi? Kaligula czy Klaudiusz? A może Incytatus?
Kto był mądry? Kaligula czy Klaudiusz? A może Incytatus?
Kaligula był chory (I szkoda człowieka), ale co
z mnichami z klasztoru franciszkańskiego w Cochabambie w Boliwii?
Franciszkanie stamtąd,
w tym, a jak, jeden Polak, zrobili z psa zakonnika. Ubrali psiaka w habit
zakonny i z takim bratem Wąsikiem,
hejda, do Internetu, żeby
robić
furorę, np. w
ilość
odsłon,
bo chyba nie po to, żeby powołań zakonnych Franciszkowi przysporzyć.
Czy bracia
franciszkanie też
niedawno przeżyli
zapalenie mózgu, jak swego czasu cesarz?
A może i Kaligula
i braciszkowie to tylko kolejni wybrani piewcy ludzkiej Głupoty!?
Przecież Wąsik i Incytatus to właśnie jej ofiary!
Znacie
to pewnie, ale powtórzmy: Co jest największym osiągnięciem Szatana we współczesnym
świecie?
Udało
mu się wmówić większości ludziom, że nie istnieje!
Jemu,
w przeciwieństwie do niektórych zakonników, wcale nie zależy na jakimkolwiek rozgłosie!
I to
jest dopiero Mądrość!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz