Ta ilustracja jest linkiem prosto do wydawnictwa |
Znów
namieszałem na blogu, ale Was to nie dotyczy. Zacząłem grzebać w zakładkach i
etykietach, i troszkę mi się popierniczyło coś tam, ale powoli dochodzę do
jakiegoś tam ładu, co z ładem trochę wspólnego, chociaż wciąż jest nieładem.
Cały
czas jednak twierdzę, że nie ma tego złego i przy okazji tych potknięć
uporządkuję wreszcie sprawy z moim pisaniem, a i więcej czasu poświęcę na
promocję tego, co już napisałem. Tutaj przyznam się szczerze, że na promocji to
mniej niż słabo znam się.
Z
innej strony patrząc, to zawsze twierdziłem, że kiedyś przychodzi ten moment,
gdy trzeba wykonać krok w kierunku, o którym wcześniej albo się nie myślało,
albo nie chciało tam patrzeć.
Póki
co dzisiaj ruszam. I tak znów widzicie po swojej prawej stronie okładkę mojej
książki.
To jest link do wydawnictwa, w którym można ją kupić.
Jeśli
nie macie ochoty na kupowanie książek, to sprzedajcie dalej wiadomość, a ja powoli siadam do
redakcji „W rozkroku…”
PS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz