20 marca 2017

Katechizm wielki, ja mały (1.)

Dlaczego odnoszę takie wrażenie, że nienawiść czy złość bardziej nas napędzają, niż na przykład miłość.
No może zły przykład z tą miłością wyszedł, ponieważ człowiek zakochany może rzeczywiście robić rzeczy, o których się innym nie śniło.
I wyszło z tego, że miłość, złość czy nienawiść to główne składniki paliwa napędowego w życiu przeciętnego człowieka Zachodu.
Czego to nie zrobi człowiek naprawdę zakochany, ale czego też nie zrobi człowiek ogarnięty złością czy nienawiścią?! 
Trochę wstęp nieudolny do tego, co postanowiłem. A postanowiłem, że teraz to będzie tylko o moich rozważaniach nad Katechizmem Kk. Rozpiszę wszystko to, co sobie wynotowałem, nad czym rozmyślałem i wnioski, do jakich doszedłem, a później ruszę dalej.

Wiadomo, ja wiem to na pewno, że to kolejny etap czyszczenia mojego blogowego magazynu tematów. I mam taką nadzieję, że zanim stąd się zerwę, zrobię z tym porządek.

Matka Boska Kamienna
Ten tytuł wymyśliłem, gdy uczyłem się łupać kamienie.
Chciałbym mieć w życiu okazję jeszcze do tego wrócić.
Fascynujące zajęcie. Szukasz długo sposobu, gdzie i jak uderzyć, jakiej użyć siły, a później niespodzianka, bo nigdy nie wiadomo, jaki jest kamień w środku i co tam odkryjemy.
Tak oto Katechizm Kk (Wiem, że raz piszę to wielką raz małą literą, to znowu używam kursywy albo jej nie używam. Sam sobie dałem sobie w tej kwestii dużo swobody. Nie zważajcie zatem na to.) wyjaśnia swoim wierzącym: Matka Boska – od momentu swego poczęcia była całkowicie wolna od zmazy grzechu pierworodnego i pozostała nieskalana żadnym grzechem osobistym przez całe życie.
Dobrze. Nie będę się ciskał! Tylko czy chodzi o poczęcie Matki Boskiej, która poczęła się w łonie swojej matki, czy o Jej poczęcie znane z ewangelii? Jeśli o to drugie, to czy również wolna była od zmazy grzechu pierworodnego przed poczęciem Zbawiciela?
Dogmat o niepokalanym poczęciu MB ogłoszono w 1854 roku. Wcześniej raczej nikt nie kwestionował faktu, że grzechem pierworodnym objęta została cała ludzkość. A nikt chyba nawet dzisiaj nie zaprzeczy, że Miriam, matka Zbawiciela, do ludzkości należała i należy.
Katechizm też nakazuje: Trzeba mówić, że jest Matką Bożą. Wydała na świat wiecznego Syna Bożego...
Przecież my też możemy żyć wiecznie!
Możemy żyć wiecznie, bo to nam Zbawiciel obiecał!
Co z moją Matką?
Co z innymi Matkami?
Czy one nie są błogosławione, że urodziły dzieci, które mogą żyć wiecznie?
To warto by pociągnąć, ale katechizm milczy.
Czy Matka Zbawiciela była zawsze dziewicą?
Tak oto tłumaczy to katechizm: Maryja pozostała dziewicą, będąc brzemienną, podczas porodu.
Co później?
Wiem!
Nie wolno pytać: Co później!?

W Katechizmie Kk przeczytamy też o tym, że: Królestwo Boże lub Królestwo Niebieskie zostało zapoczątkowane na ziemi przez Jezusa Chrystusa, który przekazał klucze Piotrowi.
Kiedy to czytałem, od razu przypomniały mi się słowa Chrystusa: Królestwo moje nie jest z tego świata.
Jeśli Chrystus mówi o Królestwie Niebieskim jako o czymś już istniejącym, to nie mógł tego królestwa właśnie zapoczątkować na ziemi! Poza tym, ja tak rozumuję w swojej wątpliwej wierze, że gdy mowa jest o tym, co wieczne, co wiecznie istniało, co nie podlega działaniu czasu czy przestrzeni, nie możemy się silić na to, aby określić czas początku czy końca, bo to dla ludzi jest po prostu niemożliwe. To trąca o bałwochwalstwo, gdy stwierdzamy, że wiemy to, co tylko Bóg wie.

Ostatnią Wieczerzę Katechizm tłumaczy jako dar Boga.
Tymczasem w NT czytam, że to ma być pamiątka sprawowana przez ludzi na wspomnienie o pobycie tutaj Zbawiciela.
Dla mnie to jeszcze taka apoteoza posiłku po wykonanej pracy. To jakby świętowanie i uświęcenie zarazem ziemskiej pracy Chrystusa, który wie, że czas Jego nauczania skończy się niebawem.
Ostatnia Wieczerza jest dla mnie też przepięknym symbolem uświęcenia ludzkiej pracy.
Jest w końcu doskonałym przykładem na to, jak należy spożywać posiłki, czym jest zjadanie pokarmów, które dają siłę, jest rytuałem, o czym powinniśmy myśleć przy spożywaniu pokarmów…
  Topornie wychodzi to całe pisanie!
Niełatwo się pisze o sprawach wieczności, która w codziennym życiu na naszych oczach się dzieje.
Na pewno warto czytać Katechizm i szukać swojej drogi.
Każdy ma swoją drogę dotarcia do Prawdy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...