Dlaczego odnoszę takie
wrażenie, że nienawiść czy złość bardziej nas napędzają, niż na przykład
miłość.
No może zły przykład z tą
miłością wyszedł, ponieważ człowiek zakochany może rzeczywiście robić rzeczy, o
których się innym nie śniło.
I wyszło z tego, że miłość,
złość czy nienawiść to główne składniki paliwa napędowego w życiu przeciętnego
człowieka Zachodu.
Czego to nie zrobi człowiek
naprawdę zakochany, ale czego też nie zrobi człowiek ogarnięty złością czy
nienawiścią?!
Trochę wstęp nieudolny do
tego, co postanowiłem. A postanowiłem, że teraz to będzie tylko o moich
rozważaniach nad Katechizmem Kk.
Rozpiszę wszystko to, co sobie wynotowałem, nad czym rozmyślałem i wnioski, do
jakich doszedłem, a później ruszę dalej.
Wiadomo, ja wiem to na
pewno, że to kolejny etap czyszczenia mojego blogowego magazynu tematów. I mam
taką nadzieję, że zanim stąd się zerwę, zrobię z tym porządek.
Matka
Boska Kamienna
Ten tytuł wymyśliłem, gdy
uczyłem się łupać kamienie.
Chciałbym mieć w życiu
okazję jeszcze do tego wrócić.
Fascynujące zajęcie. Szukasz
długo sposobu, gdzie i jak uderzyć, jakiej użyć siły, a później niespodzianka,
bo nigdy nie wiadomo, jaki jest kamień w środku i co tam odkryjemy.
Tak oto Katechizm Kk (Wiem, że raz piszę to wielką raz małą literą, to znowu używam
kursywy albo jej nie używam. Sam sobie dałem sobie w tej kwestii dużo swobody.
Nie zważajcie zatem na to.) wyjaśnia swoim wierzącym: Matka
Boska – od momentu swego poczęcia była całkowicie wolna od zmazy grzechu
pierworodnego i pozostała nieskalana żadnym grzechem osobistym przez całe
życie.
Dobrze. Nie będę się ciskał!
Tylko czy chodzi o poczęcie Matki Boskiej, która poczęła się w łonie swojej
matki, czy o Jej poczęcie znane z ewangelii? Jeśli o to drugie, to czy również
wolna była od zmazy grzechu pierworodnego przed poczęciem Zbawiciela?
Dogmat o niepokalanym
poczęciu MB ogłoszono w 1854 roku. Wcześniej raczej nikt nie kwestionował
faktu, że grzechem pierworodnym objęta została cała ludzkość. A nikt chyba
nawet dzisiaj nie zaprzeczy, że Miriam, matka Zbawiciela, do ludzkości należała
i należy.
Katechizm też nakazuje: Trzeba
mówić, że jest Matką Bożą. Wydała na świat wiecznego Syna Bożego...
Przecież my też możemy żyć
wiecznie!
Możemy żyć wiecznie, bo to
nam Zbawiciel obiecał!
Co z moją Matką?
Co z innymi Matkami?
Czy one nie są
błogosławione, że urodziły dzieci, które mogą żyć wiecznie?
To warto by pociągnąć, ale
katechizm milczy.
Czy Matka Zbawiciela była
zawsze dziewicą?
Tak oto tłumaczy to
katechizm: Maryja pozostała dziewicą, będąc brzemienną, podczas porodu.
Co później?
Wiem!
Nie wolno pytać: Co
później!?
W Katechizmie Kk przeczytamy
też o tym, że: Królestwo Boże lub Królestwo Niebieskie zostało zapoczątkowane na ziemi
przez Jezusa Chrystusa, który przekazał klucze Piotrowi.
Kiedy to czytałem, od razu przypomniały
mi się słowa Chrystusa: Królestwo moje nie jest z tego świata.
Jeśli Chrystus mówi o
Królestwie Niebieskim jako o czymś już istniejącym, to nie mógł tego królestwa właśnie
zapoczątkować na ziemi! Poza tym, ja tak rozumuję w swojej wątpliwej wierze, że
gdy mowa jest o tym, co wieczne, co wiecznie istniało, co nie podlega działaniu
czasu czy przestrzeni, nie możemy się silić na to, aby określić czas początku czy
końca, bo to dla ludzi jest po prostu niemożliwe. To trąca o bałwochwalstwo, gdy
stwierdzamy, że wiemy to, co tylko Bóg wie.
Ostatnią Wieczerzę Katechizm
tłumaczy jako dar Boga.
Tymczasem w NT czytam, że to
ma być pamiątka sprawowana przez ludzi na wspomnienie o pobycie tutaj Zbawiciela.
Dla mnie to jeszcze taka apoteoza
posiłku po wykonanej pracy. To jakby świętowanie i uświęcenie zarazem ziemskiej
pracy Chrystusa, który wie, że czas Jego nauczania skończy się niebawem.
Ostatnia Wieczerza jest dla mnie
też przepięknym symbolem uświęcenia ludzkiej pracy.
Jest w końcu doskonałym przykładem
na to, jak należy spożywać posiłki, czym jest zjadanie pokarmów, które dają siłę,
jest rytuałem, o czym powinniśmy myśleć przy spożywaniu pokarmów…
Topornie
wychodzi to całe pisanie!
Niełatwo
się pisze o sprawach wieczności, która w codziennym życiu na naszych oczach się
dzieje.
Na
pewno warto czytać Katechizm i szukać
swojej drogi.
Każdy
ma swoją drogę dotarcia do Prawdy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz