Nawet
na chwilę nie zapominam o tym, że snuję do końca swoje rozważania nad
Katechizmem Kk. I dzisiaj będzie tego ciąg dalszy. Musze jednak dzielić się z
Wami swoimi emigracyjnymi spostrzeżeniami i doświadczeniami.
Dzisiaj,
któryś raz z kolei, dotarło do mnie, że jeśli ktoś zaplanował sobie, że
przyjeżdża do Anglii po to, aby pracować pięć dni w tygodniu po 8 godzin
dziennie, a przy tym chce nauczyć się języka i poznać ten kraj, to lepiej żeby
się tutaj wcale nie wybierał, ponieważ na kogoś takiego nie ma tutaj
zapotrzebowania.
Praca
po 12 godzin na dobę, często w weekendy i zmiany, na które Anglicy się raczej
nie piszą, a jeśli już to za odpowiednia stawkę.
Jeśli
natomiast idzie o obcokrajowców, to wymaga się od nich tego wszystkiego, czego
Anglicy się nie podejmują, czyli tego, o czym wcześniej napisałem i w dodatku
za najniższą płacę w tym kraju.
Zatem
jeśli ktoś planuje, że przyjeżdża tutaj tylko pracować i mieć trochę czasu na
odpoczynek, to może tutaj znaleźć swój raj. Nie musi nawet znać języka.
Rozwinę
to jeszcze, a teraz wracam do porzuconych rozważań nad Katechizmem Kk i dogmat
o wniebowzięciu NMP.
W
Katechizmie czytamy: Maria została wzięta z duszą i ciałem do
nieba „zakończywszy swe przebywanie na ziemi”.
Dogmat
ten wprowadzono 1 listopada 1950 roku. Ogłosił go papież Pius XII takim i oto
słowy: Na chwałę Wszechmocnego Boga,
który specjalną łaskawością obdarzył Dziewicę Maryję, ku czci Syna Jego,
nieśmiertelnego Króla wieków oraz Zwycięzcy grzechu i śmierci, dla powiększenia
chwały jego Błogosławionej Matki, ku niewypowiedzianej radości całego Kościoła
powagą Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Świętych Apostołów Piotra i Pawła i
Naszą, ogłaszamy, oświadczamy i określamy jako dogmat prawdę przez Boga
objawioną, że Niepokalana Bogarodzica zawsze Dziewica Maryja, po dopełnieniu
życia ziemskiego z ciałem i duszą została wzięta do nieba...
Nie
wiem, komu Bóg to objawił, gdyż w słowach papieża o objawieniu takim mowa.
Nie
wiem, dlaczego papież powołuje się na powagę apostołów czy swoją, skoro
wcześniej powołał się na powagę Zbawiciela?
I
jeszcze wyjaśnienia, które można przeczytać przy tej okazji.
Jak
ten dogmat rozumieć?
Jeśli
Maryja zmarła, to przed wniebowzięciem dostąpiła zmartwychwstania i wydarzenia
te musiały nastąpić w krótkich odstępach czasu.
Jeśli
natomiast nie umarła, to wniebowzięcie
zostało dokonane w momencie zakończenia jej doczesnego życia. Wtedy nie można
mówić o śmierci, tylko o zaśnięciu.
Ostatecznie
– jak to tłumaczą przedstawiciele Kk – nawet w przypadku śmierci, ciało Maryi
nie mogło ulec rozkładowi i to już wyróżnia tę śmierć od zgonu wszystkich
ludzi, dlatego taką śmierć można nazwać „zaśnięciem”.
A
teraz ode mnie. Znam opisywane przypadki świętych, których ciała po ich fizycznej
śmierci nie uległy rozkładowi. Tak jest prawdopodobnie z ciałem ojca Pio. A
jeśli tak, to powyższe tłumaczenie, że zgon Maryi różni się od zgonu wszystkich
innych ludzi, mija się z prawdą.
Pismo
święte nie wspomina nic o takim wydarzeniu. To, co wiemy o życiu matki
Chrystusa po jego śmierci, to tylko tradycja. I według tej tradycji Maria miała
żyć po śmierci Chrystusa od 15 do 20 lat. Święty Grzegorz z Tours żyjący w VI
wieku jest autorem takiego oto apokryfu: Gdy wypełniwszy bieg życia ziemskiego,
Najświętsza Maryja Panna miała zejść z tego świata, zebrali się w Jej domu
wszyscy apostołowie ze wszystkich krańców świata. dowiedziawszy się o Jej
niedalekim zejściu, czuwali razem z Nią. A oto Pan Jezus przyszedł z aniołami
swymi biorąc duszę Jej dał ją Michałowi Archaniołowi i odszedł. Natychmiast,
lecz już po nadejściu brzasku dnia, Apostołowie wzięli ciało z łoża i umieścili
w grobie. Strzegli go czekając na przyjście Pana. I znowu stanął przy nich Pan,
i rozkazał święte ciało na obłoku przenieść do raju, gdzie połączywszy się z
dusza, teraz wraz z wybranymi zażywa radości dóbr wiecznych bez końca.”
Chociaż
to tekst uważany za apokryf, to już bardziej do mnie przemawia niż to całe teologiczne
katechizmowe tłumaczenie.
Cóż,
widocznie łatwiej mi w bajki uwierzyć, niż w próbę naukowego wytłumaczenia tego,
czego naukowo wytłumaczyć się nie da!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz