Ależ popłynąłem, mówi znajomy, co teraz
będzie?
Jak to, co będzie? Życie będzie! Mówię i
dodaję: Zawiń do przystani i odpocznij!
Cholera, żona wściekła, pokłóciłem się ze
znajomymi. Po co to było? Rozczula się nad sobą.
Było! I nic nie wskórasz wyrzucaniem sobie
tego, co było! Teraz spróbuj znaleźć odpowiedni wiatr i dalej, do boju!
Co ludzie powiedzą? Martwi się.
Co ty mi tu z ludźmi wyjeżdżasz! Krzyczę. Myśl
o sobie i najbliższych. Ludzie gadali, gadają i bez wątpienia nie przestaną
gadać! Bądź ponad tym i żyj! Żyj, chłopie! Bo ci czasu zabraknie!
Znajomy na pewno znajdzie spokojną przystań,
gdzie przeczeka burzę. Na pewno znajdzie dobry wiatr i rozwinie żagle. Żeby tylko
nie katował się tym, co było i co ludzie powiedzą. To dobry początek do tego,
żeby rozbić się o własne dno!
Pisałem ostatnio o toksynach, które mieszkają
sobie w nas i od środka, jak piąta kolumna, cierpliwie rozkładają nas na
łopatki! Zapewne to zrobią, jeśli my nie zrobimy czegoś ze sobą!
Ale świństewka, które się do nas dobierają za
przyczyną jadła, napitku i powietrza, to pikuś w porównaniu z tym, jak człowieka
zatruć może ludzkie gadanie albo myślenie o tym, co naszym zdaniem było złe i
co ludzie o tym powiedzą.
Przypomina mi się teraz biblijna kwestia wyjaśnienia
przez Chrystusa tego, co człowieka czyni nieczystym. Wynika z tego, że pokarm
nie czyni nas nieczystymi, tylko to, co wychodzi z serca i dodam, że to, co do
serca trafia. Prawdziwe toksyny siedzą w głowie!
Zatem toksyny w pokarmach, napojach, powietrzu
to jeszcze pół biedy, gorzej z tymi z serca płynącymi i do serca
trafiającymi. Z tych toksyn dużo trudniej oczyścić umysł, niż z tych pierwszych
organizm.
Dlatego nie martwię się tym, co we mnie
zostanie po zjedzeniu kolejnej porcji wieprzowiny czy oddychaniem powietrzem z samochodowymi
spalinami, ale tym, co się we mnie odłoży po kolejnym kopniaku bliskiej mi
osoby, po nieuzasadnionej krytyce złośliwca albo kolejnej wyssanej z palca
plotce!
Ciąg dalszy nastąpi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz