3 czerwca 2015

Chromolić ludzkie gadanie!

Ależ popłynąłem, mówi znajomy, co teraz będzie?
Jak to, co będzie? Życie będzie! Mówię i dodaję: Zawiń do przystani i odpocznij!

Cholera, żona wściekła, pokłóciłem się ze znajomymi. Po co to było? Rozczula się nad sobą.
Było! I nic nie wskórasz wyrzucaniem sobie tego, co było! Teraz spróbuj znaleźć odpowiedni wiatr i dalej, do boju!
Co ludzie powiedzą? Martwi się.
Co ty mi tu z ludźmi wyjeżdżasz! Krzyczę. Myśl o sobie i najbliższych. Ludzie gadali, gadają i bez wątpienia nie przestaną gadać! Bądź ponad tym i żyj! Żyj, chłopie! Bo ci czasu zabraknie!
Znajomy na pewno znajdzie spokojną przystań, gdzie przeczeka burzę. Na pewno znajdzie dobry wiatr i rozwinie żagle. Żeby tylko nie katował się tym, co było i co ludzie powiedzą. To dobry początek do tego, żeby rozbić się o własne dno!
Pisałem ostatnio o toksynach, które mieszkają sobie w nas i od środka, jak piąta kolumna, cierpliwie rozkładają nas na łopatki! Zapewne to zrobią, jeśli my nie zrobimy czegoś ze sobą!
Ale świństewka, które się do nas dobierają za przyczyną jadła, napitku i powietrza, to pikuś w porównaniu z tym, jak człowieka zatruć może ludzkie gadanie albo myślenie o tym, co naszym zdaniem było złe i co ludzie o tym powiedzą.
Przypomina mi się teraz biblijna kwestia wyjaśnienia przez Chrystusa tego, co człowieka czyni nieczystym. Wynika z tego, że pokarm nie czyni nas nieczystymi, tylko to, co wychodzi z serca i dodam, że to, co do serca trafia. Prawdziwe toksyny siedzą w głowie!
Zatem toksyny w pokarmach, napojach, powietrzu to jeszcze pół biedy, gorzej z tymi z serca płynącymi i do serca trafiającymi. Z tych toksyn dużo trudniej oczyścić umysł, niż z tych pierwszych organizm.
Dlatego nie martwię się tym, co we mnie zostanie po zjedzeniu kolejnej porcji wieprzowiny czy oddychaniem powietrzem z samochodowymi spalinami, ale tym, co się we mnie odłoży po kolejnym kopniaku bliskiej mi osoby, po nieuzasadnionej krytyce złośliwca albo kolejnej wyssanej z palca plotce!

Ciąg dalszy nastąpi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...