Niektórzy nauczyciele zamiast interesować się tym, jak
pracują koleżanki i koledzy po fachu, powinni przyjrzeć się przede wszystkim
swojej pracy i trochę poczytać.
Oceną pracy nauczycieli zajmuje się dyrektor i to on
powinien się tym interesować.
Każdy powinien robić swoje i nie włazić z butami w
kompetencje innych.
Kiedy ciekawość zamienia się we wścibstwo nie ma nic
wspólnego z poszukiwaniem i zaspokajaniem potrzeb duchowych, tylko jest oznaką płycizny duchowej.
Pamiętam, jak na początku mojej pracy w szkole jakiś
naukowiec przeprowadził badania na temat czytelnictwa wśród nauczycieli z
małych miejscowości w Polsce. Wyniki były równie tragiczne, jak ogromne wśród
nauczycieli było oburzenie nimi.
Wyszło z tych badań mianowicie, że nauczyciele na tzw. prowincji
w przeważającej większości praktycznie wcale nie czytają.
Ci, co czytali mało, posypali głowy popiołem i zreflektowali
się.
Ci, co znaleźli się w badaniach dość wysoko, uśmiechnęli się
i dalej robili swoje.
Ale byli też tacy, którzy jawnie oburzali się na wyniki
badań. Z pewnością to byli ci, którzy praktycznie albo wcale nie czytali.
Churchill ukuł kiedyś taką sentencję: Wierzę tylko w te statystyki, które sam sfałszowałem!
Myślę, że my też dajemy wiarę tylko tym statystykom, które
lokują nas powyżej średniej. Resztę uznajemy za fałszerstwo i manipulację!
Tyle wstępu.
W małej gminie nauczyciel nie mógł ostatnio zwolnić się na
uroczystość pogrzebową męża byłej nauczycielki. Dyrektor szkoły nie zwolnił
nauczyciela, gdyż inni nauczyciele dopytywali się, jak nauczyciel, który się
chciał zwolnić prowadzi zajęcia i kiedy to robi. ciekawy powód i jeszcze ciekawsze zrozumienie kompetencji.
No i mamy wnioski. Pierwszy taki, że część nauczycieli (ci
dopytujący) nie czytała zakresu swoich czynności oraz nie zna swoich
obowiązków; nie zna, a jeśli nawet, to nie respektuje kompetencji innych.
Drugi – są nauczyciele, którzy nie czytają planu zajęć,
który jest przecież dla nich ogólnodostępny.
I wniosek ogólny – wychodzi w takich sytuacjach
intelektualne i kompetencyjne zadupie, a trzy litery mgr przed nazwiskiem wcale
z człowieka inteligenta nie czyni.
No i trzeba wspomnieć, że przed laty naukowiec nie
sfałszował wyników badań na temat czytelnictwa wśród nauczycieli z tzw. prowincji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz