Przyznam, że świadkowie Jehowy nieraz podnieśli mi
ciśnienie, ale tylko na chwilę. Zwłaszcza wtedy, gdy traktują mnie jak
religijnego tępaka i biblijnego nieduka!
Po ochłonięciu biję się w piersi i stwierdzam, że nic
innego nie robią, tylko zrównują mnie z przeciętnym polskim katolikiem, który o
Biblii wie mniej niż o istnieniu życia na Marsie.
Lubię spotykać się ze świadkami jehowy i rozmawiać o
Biblii i sprawach wiary. Ostatnio nasze drogi nie mogą się zejść, a chętnie
skrzyżowałbym z nimi kopię.
Za to nie tak dawno otrzymałem od nich broszurkę, na początku
której dosłownie pismem obrazkowym tłumaczą, jak odczytywać skróty dotyczące Biblii.
No wiecie – jaka księga, który rozdział i wers. Wszystko to pokazują
strzałkami, jak na wykresie. Słowem – instrukcja dla biblijnego analfabety.
Mają mnie za tępaka? Zapytałem siebie. No i
odpowiedziałem, że skoro tak zrobili, to musieli mieć powód, czyli musieli
spotykać się z ludźmi, którym takie wskazówki są potrzebne.
No i chyba coś jest na rzeczy w tej bajce znajomości
przez polskich katolików Biblii. Ciekawe ilu z tych ponad 90% Polaków, czyli zdeklarowanych
katolików choć raz w życiu przeczytało Biblię albo, co lepsze, ilu polskich
katolików czyta Biblię codziennie?
Mogłyby wyjść całkiem ciekawe wyniki, gdyby ktoś tam
pokusił się o przeprowadzenie takich badań, a zwłaszcza wśród tych, co to co
niedziela w kościółku rączki składają i wznoszą mętny od nabożności wzrok ku
powale świątyni.
Bóg bardziej nienawidzi półdiabła niż
arcydiabła wołał Aleksy
Zorba…
Na dzisiaj jednak wystarczy pisania. Do tematu wrócę.
Może jeszcze tylko Baczcie
też, abyście pobożności swojej nie wynosili przed ludźmi, aby was widziano;
inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt.
6:1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz