16 czerwca 2015

Niemowa czy głupio mówiący?

W bezpośrednich wyborach na różne szczeble władzy wychodzą czasem szopki, że po fakcie ludzie dochodzą do wniosku, iż lepiej byłoby wybrać niemowę, żeby tylko nie słuchać wypowiedzi wybrańców!

Wprawdzie pewien elektryk przyzwyczaił już Polaków do tego, że zdecydowana ich większość zupełnie nie kumała, o co mówiącemu chodziło, a obrazkowa wymowa przykładów miała taki rozrzut, jak odłamki największego szrapnela na świecie.
Od tamtego czasu trochę wody w Wiśle upłynęło i normą stało się to, że ludzie na stanowiskach często pieprzą trzy po trzy, nie mając zielonego pojęcia o tym, co mówią.
Ostatnia kampania prezydencka jest tego dobrym przykładem, kiedy to kandydaci zamieniali się przy wymianie ognia w ekonomistów. Specjalistom po prostu szczęki opadały.
To nie tylko choroba trapiąca polityków z tzw. elit. W małych gminach na końcu świata też nie brakuje wójtów złotoustych, którym żaden elektryk czy historyk nie dorównają. 
Tutaj też lepiej byłoby wybrać niemowę! Co jednak z tego, kiedy do takich wniosków dochodzimy, tradycyjnie, po fakcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...