Zinstytucjonalizowana poprzez kult religia to zupełnie
inna bajka, niż przekazane przez Ewangelie zlecenia dotyczące wiary .
Przy okazji kolejnej niedzieli kilka myśli o tym, co
mnie ostatnio szczególnie nurtuje, w tym pytanie: CZY PRAWDZIWE
ŻYCIE CZŁOWIEKA, TAK NAPRAWDĘ, DZIEJE SIĘ W UKRYCIU?
Nie należy być pobożnym na pokaz, tylko w ukryciu, a
Bóg, który widzi w ukryciu, wie o tym.
Modlić się należy, zamknąwszy drzwi swojej komory,
zamknąwszy się w sobie, w samotności, w ukryciu, a Bóg, który widzi i słyszy w
ukryciu, będzie o tym wiedział.
Pościć trzeba z pogodną twarzą, wewnątrz siebie, w
ukryciu, żeby ludzie nie widzieli, tylko Bóg, który widzi to, co ukryte.
Gromadzić sobie skarby trzeba w ukryciu, w niebie, bo
wtedy i serce człowieka tam będzie…
Tyle Biblia. A teraz ze sfery profanum.
W ukryciu, w samotności obmyślamy plany działań, a to,
co widzialne, to tylko skutek tego, co w ukryciu.
W ukryciu wymyślamy plotki, które są skutkiem naszej niewiedzy
o otaczającym świecie i ludziach.
Profesjonaliści przed występem zawsze dają sobie chwilę
samotności, kryją się przed światem, zamykają w sobie, bo czymże jest tzw. koncentracja!
Jeśli zatem prawdziwe i to mogące nas ocalić w przyszłości
życie człowieka toczy się w ukryciu, samotności, w relacjach: ja – ja; ja – Bóg
– ja, to po co dreptanie do kościoła i cała ta kultowa otoczka?
Na pokaz?
Ilu z nas tak robi?
Trzeba sobie odpowiedzieć w ukryciu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz