17 czerwca 2015

Dlaczego błądzę?

Dlaczego błądzę po bezdrożach tego, co zatruwa moje myśli; co sprawia, że wyzbywam się marzeń; co uziemia mnie, kiedy latać trzeba i osłabia wątłe skrzydła mojego ducha?

Dlaczego błądzę po bezdrożach moich pragnień, niespełnionych marzeń, nieprzespanych nocy, utraconych szans…?
To wszystko sprawia, że jednostki wrażliwe w pewnym momencie pękają, poddają się, rezygnują, mówią: Odpuszczam!... i wtedy kieliszek, skręt, działka czy kolejny niepotrzebny posiłek w ramach obżarstwa, zdają się być ratunkiem przed upadkiem. W rzeczywistości jednak stają się źródłem, początkiem upadku.
Nic tak człowieka nie dołuje, jak niespełnione marzenia, z których życie często brutalnie nas leczy. Media tymczasem karmią nas kolejnymi szczytami do osiągnięcia, gadżetami i wszystkim tym, co w konsekwencji nie tyle pomaga, co utrudnia życie. W danej chwili jest jednak takie pożądane, bo narzucone przez normę milionów posiadaczy i jeszcze więcej chętnych posiadania.
W sytuacjach stresu, niespełnienia, frustracji normalnym wydaje się być poszukiwanie lekarstwa, odtrutki, które stłumią w nas chęć posiadania coraz to nowych przedmiotów; zresetuje marzenia, rozładuje napięcie, a jeśli mamy wszystkiego w nadmiarze, to pozwolą znaleźć środek, co nudę odpędzi i melancholię zwalczy. Materialne dobra mają bowiem to do siebie, że szybko powszednieją, a w miejscu marzenia o ich posiadaniu pojawiają się pustka wypełniana następnie nudą.
Wiele jest powodów, dla których wrażliwiec może popłynąć. Wiele jest spraw i gadżetów, które oddzielają nas od prawdziwego życia.
Nauczyć się na nowo żyć naprawdę. Znaleźć w sobie myślenie, że przede wszystkim dbamy o to, co do życia niezbędne – zdobycie pożywienia, dach nad głową, Słowo, które przeprowadzi nas przez życiowe burze, pomocna dłoń, choć liczyć trzeba przede wszystkim na siebie i żyć tak, aby być gotowym pomagać innym, a nie oczekiwać pomocy!
Wiem, że od wielu spraw i nonsensów życiowych nie da się dzisiaj uciec. Tak bardzo tkwimy w chaosie świata, że nie sposób wyjść poza i być ponad tym.
Próbować, próbować i jeszcze raz próbować znaleźć się w tym wszystkim i trwać. 
Dlatego błądzę po bezdrożach moich myśli, bo muszę odnaleźć siebie trochę błądzącego w cywilizacyjnej dżungli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...