2 czerwca 2015

Lubię Bronka, nie lubię Ewy

Bronisław Komorowski zaskakiwał mnie nie tylko ortograficznymi bykami w oficjalnych kondolencjach pisanych, ale równie swoistymi neologizmami frazeologicznymi.

Kiedyś mistrzem w tworzeniu wszelkiego rodzaju neologizmów w politycznej ekstraklasie był Lech Wałęsa, ale myślę, że Bronisław Komorowski spokojnie dzisiaj wiedzie w tej bajce prym.
Ostatnio po przegranych wyborach prezydenckich, na spotkaniu z aktywem PO, wypalił: Raz się jest na wozie, raz pod wozem, ale zawsze trzeba jechać środkiem polskiej drogi!
Prezydent powinien wiedzieć, że jeśli za zakrętem albo w przydrożnych krzakach będą stali, to za jazdę środkiem drogi dostanie mandat.
Z drugiej strony to dobra ilustracja obecnie rządzących, którzy zapalają środkiem drogi, nie bacząc na reguły przeznaczone dla tych, którzy za chwilę będą ich wybierać.
Prezydent już mandat od wyborców dostał! Czy za jazdę środkiem drogi? Tego nie wiem! To jednak dobry czas, żeby inni z tzw. elit szybko przestawili się na ruch prawostronny, bo też mogą boleśnie zderzyć się z nadjeżdżającym z naprzeciwka twardy jak beton elektoratem prezesa!
Mała dygresja. Premier wcale nie małego państwa powinien wiedzieć, że przed kamerami publicznie jeszcze Prezydenta RP po imieniu nie powinno się tykać, a tym bardziej po imieniu zdrobniale! Może trochę szacunku, jeśli nie dla człowieka, to dla urzędu!

Chyba, że chcemy jasno prostemu ludowi pokazać, kto z Bronkiem wódkę pije!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...