Odpust w powszechnym rozumieniu parafian, to święto
parafii, stragany przy świątyni, strzelanie z korków, kapiszonów i petard…
Zgodnie z doktryną Kościoła w takim dniu można się skutecznie wykpić od kary za grzechy!
W teologii katolickiej odpust oznacza darowanie przez
Boga kary doczesnej za grzechy, które zostały już odpuszczone co do winy (Myślałem, że
skoro grzechy zostały mi odpuszczone, to już nikt mnie za nie karać nie będzie!).
Odpusty z kolei dzielą się na zupełne i cząstkowe.
Zupełny jest wtedy, gdy dostępujemy darowania przez Boga całej kary. Natomiast
cząstkowy jest wtedy, kiedy kara nasza zostaje zmniejszona.
Odpust może być udzielony tak żywym, jak i zmarłym i
dotyczy wyłącznie chrześcijan.
Odpusty to przeciwieństwo sakramentów. Te ostatnie są
łaską i uświęcają człowieka niezależnie od jego zasług. Natomiast odpusty są wynikiem zadośćuczynienia.
Wszyscy wiemy, jak Marcin Luter zareagował m.in. na
kupowanie odpustów, bo w dziejach Kościoła były czasy, kiedy odpust można było
sobie kupić!
Pierwszego znanego nam odpustu udzielił w 1091r. biskup
Poncjusz z Arles.
W 1063 i 1095r. udzielono odpustów krzyżowcom. Jeśli
idzie o wyprawy krzyżowe, to zaiste było co odpuszczać członkom tych eskapad!
Zataczając koło, należy stwierdzić, że dzisiaj odpust to
nie tyle całościowe czy częściowe wymazanie kary za grzechy, co święto parafialne
z pełnymi kolorowej tandety straganami i nieco dłuższą, połączoną z procesją,
mszą.
Tylko Bóg wie, ilu z nas idzie w takim dniu do kościoła
z odpowiednią o odpustach świadomością! Jeśli w ogóle coś Bóg z taką praktyką ma coś wspólnego!
Za tydzień "Pijak i rozpustnik"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz