10 czerwca 2015

Toksyny ducha

Pisałem o tym, jak zatruwa nas ludzkie gadanie, złośliwość, zbyt pochopne sądy i osądy, plotki, oszczerstwa i nieuzasadniona krytyka.
Już Cieśla z Nazaretu mówił, żeby nie bać tego, kto czy też co moje ciało może sponiewierać, ale przede wszystkim tego, co duszę moją zatruje i zniweczy iskrę szacunku dla człowieka obok; co moją radość życia w pragnienie śmierci zmieni!

W szpitalach psychiatrycznych nie przebywają ludzie z powodu zatrucia pokarmowego. Leków psychotropowych nie łykają ci, co sobie pojeść lubią.
Kłamcom i drapieżcom w ludzkiej skórze ręce nie drżą.
Oddziały zamknięte, silne leki uspakajające, drżenie rąk i kołatanie serca zarezerwowane są dla tych, co ze szczerością dziecka wchodzą w teren działania głodnego, choć w owczą skórę przebranego wilka albo gubią się w ludzkiej dżungli.
To nie z powodu jedzenia, picia, zatrutego powietrza nie potrafimy odnaleźć się w tej zafajdanej rzeczywistości, ale z powodu choroby naszego ducha, a im bardziej chcemy tego ducha ubogacić tym, co proste, jednoznaczne i bezpretensjonalne, tym bardziej jesteśmy na równi pochyłej ku szaleństwu.
Nasze zachowanie, ludzkie gadanie, obmowa, oszczerstwo, plotka, pochopne sądy i tym podobne, oto prawdziwe toksyny zatruwające współczesnego człowieka.

Najbardziej niebezpieczne z nich pochodzą z naszego najbliższego otoczenia. Nic tak nie boli, jak kopniak od bliskiej osoby!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...