28 stycznia 2016

U MNIE CIĄGLE ŚWIĘTA!

No i proszę, Boże Narodzenie pod koniec stycznia! Nic chyba jednak w tym dziwnego, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to uniwersum, a jako takie nie podlega działaniu czasu i dzieje się wszędzie, i dla każdego i o każdej porze. Trwa i nie przemija!
U mnie BN pojawiło się nagle za sprawą poetyckie modlitwy T. Żychiewicza. Z jej lekturą i przyjęciem do siebie jest tak, jak z odpowiedzią Pascala na pytanie czy wierzy w Boga (napiszę o tym na końcu). Na pewno nikomu nie zaszkodzi zapoznanie się z treścią modlitwy, a może się zdarzyć tak, że wielu pomoże.

27 stycznia 2016

Nauczyciele W-F i Woody Allen

Pamiętam, jak dziś, że śmiałem się do łez, gdy w jednym z filmów Allena usłyszałem te słowa: Ci, którzy nic nie potrafią, uczą, a ci, którzy nie potrafią uczyć, uczą W-F!
A później dotarłem do wypowiedzi jednego z nauczycieli, którzy wg Allena nie potrafią uczyć. Początkowo się spienił, ale po jakimś czasie przyznał: W miarę upływu lat (..) zaczynam troszkę z Panem Woody'm się zgadzać. Część z tych ludzi w ogóle się nie nadaje do tego zawodu. Nie będę pisał o nauczycielach przedmiotów ważnych takich jak: j. polski, czy matematyka, bo tutaj akurat trzeba być naprawdę mądrym i wiedzieć np. przez jakie u się pisze jakieś słowa itd.

26 stycznia 2016

CZY BURY JEST NAPRAWDĘ AŻ TAK...?

Wynotowałem sobie kiedyś tam kilka newsów medialnych na temat Burego i jego coraz to kolejnych zarzutów. Z tych doniesień wynikało, że facet miał w Polsce władzę nieprzeciętna. Nie tylko w partii swojej, ale nawet w NIK mieszał. Facet o długich, wiele mógł, ciekawe, ile zrobił dla siebie, a ile dla Polski, bo tak chyba trzeba by zważyć jego zasługi.

25 stycznia 2016

DZIENNIKARZE SPRAWIEDLIWI

Chciałbym, aby wszyscy dziennikarze, którzy z zapamiętaniem tropią rzekome trwonienie środków publicznych przez samorządowców biorących udział w różnych szkoleniach, upublicznili przed każdym programem swoje oświadczenia, że nigdy nie brali udziału w imprezach integracyjnych i szkoleniach w swoim zakładzie pracy, a jeżeli brali, to niech publicznie oświadczą, że za wszystko sami płacili i najlepiej, gdyby poświadczyli to rachunkami swoimi.

NIESZCZĘŚCIE W SZCZĘŚCIU

Gdybym tak zechciał, ja-gnostyk czy heretyk, wszystkich tych, którzy zaglądają na mojego bloga, odwiedzić!
Ile czasu spędziłbym w drodze? Czy w każdym miejscu spotkałbym się z przyjaznym przyjęciem?
Jeśli idzie o ostatni tydzień, to musiałbym się udać w drogę po Polsce, USA, Belgii, Ukrainie, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Holandii, Kenii, Kanadzie, ale jeśli wziąć wszystko, to udałbym się też w drogę po Luksemburgu, Japonii, Rosji, Chinach, Wietnamie… i jeszcze gdzie.., nie pamiętam, skąd mnie odwiedzaliście.

24 stycznia 2016

SAMOTNOŚĆ I DRAMAT ZA OKNEM

W obcym miejscu słyszę kobiece krzyki za oknem. Dramat rozgrywa się w ciemności nocy. Dramat rozgrywa się w języku, którego nie rozumiem, ale rozwija się dynamicznie, o czym świadczą gwałtowne krzyki i płacz kobiety.
Za oknem w obcym dla mnie kraju dzieje się nieszczęście!

NIE WOLNO ZAPOMNIEĆ

Pamięć ludzka jest bardzo ulotna, jak uroda życia. Myślę tak sobie, że w ogóle to nie warto pamiętać wielu spraw. Zapomnieć je, wrzucić w zakamarki podświadomości, uśpić na dobre. Niech tam sobie drzemią i czekają na jakąś chwilę słabości albo rozliczenia.
Niektórych spraw jednak nie mogę zapomnieć. Trudno, jeszcze bardzo grzesznym człowiek jestem i pamiętam, co mnie oraz moich najbliższych niesprawiedliwie spotkało ze strony świętych na pokaz.

23 stycznia 2016

SKARBNICA... 19.

Któż z nas nie myślał choć raz o życiu po życiu? Któż się nie zastanawiał czy coś tam istnieje, gdy przekraczamy granicę wielkiej niepewności?
Od jakiegoś czasu uczę się żyć chwilą. Mam wiele zaległości i to mnie poraża. Wiem jednak, że w życiu nie ma tak zwanych skrótów i trzeba swoją drogę przemierzyć od A do Z.
***
Filmem, który daje nam jakieś tam wyobrażenie o przejściu STĄD, TAM jest Sjesta z 1987 roku. Prawda, że ma już trochę lat? Ale warto go obejrzeć.
Na pasie startowym lotniska budzi się zakrwawiona i posiniaczona Amerykanka. Nie pamięta, jak się znalazła w Hiszpanii. Nie ma pieniędzy i jest pełna obaw, że kogoś zabiła.
Film opowiada o walce tej młodej kobiety, by przypomnieć sobie, co zaszło w jej życiu. Claire wykonywała zawód skoczka spadochronowego na pokazach. Balansowała zatem cały czas na granicy życia i śmierci. I od momentu „przebudzenia” na pasie startowym, życie i śmierć przeplatają się nieustannie w kolejnych krokach tej kobiety.
Kto lubi tematy z pogranicza życia i śmierci koniecznie powinien ten obraz obejrzeć.
Warto też posłuchać muzyki do tego filmu, którą skomponował Miles Davis.
***
Kto nie słyszał o Leszku Kołakowskim, ten niewiele słyszał. Rozmowy z mistrzem to płyta DVD z nagranymi rozmowami właśnie z nim.
To polski filozof i bardzo mądry facet, choć niektórzy go nie lubią za to, że komunizował i należał do PZPR. W Polsce to już tak jest, że skoro ktoś należał do PZPR, to jest mało warty i w ogóle nie warto się zajmować twórczością takiego człowieka. Nikt jednak nie chce pamiętać, że wokół Kołakowskiego tworzyło się w XX wieku w ’56 opozycyjne środowisko intelektualne. Duchowy mistrz liberalnej inteligencji na jej drodze wychodzenia ze „zniewolonego umysłu” – powiedział o nim kiedyś ks. Józef Tischner, a Gomułka nazwał Kołakowskiego Czołowym ideologiem rewizjonizmu.
Postawił się i został wyrzucony z partii, a w 1968 roku wyrzucony z Uniwersytetu Warszawskiego za popieranie buntujących się studentów.
Od 1970 roku mieszkał na stałe w Anglii, ale wykładał na wielu uniwersytetach, jak Yale, Berkeley, Chicago, Oxford. Współpracował z paryską „Kulturą”. W stanie wojennym angażował się w obronę „Solidarności””
Opublikował ponad 400 książek i prac. Tłumaczony był na wiele języków. Tytuły brzmią zachęcająco: Kapłan i błazen, Tezy o nadziei i beznadziejności, Klucz niebieski albo opowieści budujące z historii świętej zebrane, 13 bajek z królestwa Lailonii, Rozmowy z diabłem…
Obejrzenie Rozmów z mistrzem może niektórych zachęcić do sięgnięcia po książki Kołakowskiego. Ale już wysłuchanie Rozmów… w zupełności wystarczy, żeby stwierdzić, że facet był łebski i nic tu jego przygoda z PZPR nie znaczy, chyba tylko to, że w szeregach partii nie brakowało też ludzi naprawdę mądrych.
Za swoją twórczość otrzymał wiele nagród i nagrodę Kongresu USA im. Klugego, uważaną za naukowego Nobla.
Może jeszcze o tym, czego dotyczą Rozmowy… Jest tam mowa o przyjaźni, patriotyzmie, wybaczaniu, pamięci historycznej, pragnieniu władzy, prawach człowieka, kulcie młodości, religii i sprawiedliwości społecznej.
Przyznacie, że tematyka bardzo ciekawa!
A jakie ciekawe same rozmowy i wywodu Kołakowskiego.
Na koniec tylko to, że określenie filozof Kołakowski uważał za obelżywe. I krótki cytat: Gdy filozof dojdzie do końca drogi do mądrości, dowiaduje się rzeczy, jakie ludzie prości i mądrzy wiedzieli od zawsze.
I co wy na to?
***
88 minut to świetny niemiecko-amerykański thriller z 2007 roku z Al Pacino w roli głównej.
Główny bohater, naukowiec współpracujący z FBI, dostaje pewnego dnia telefon, że zostało mu 88 minut życia. I zaczyna się jazda, ponieważ Gramm musi w tym czasie odnaleźć grożącego mu psychopatę!
A jakie zwroty akcji! A ile niepewności!
Do tego film nie wymaga od widza zbyt wielkiego wysiłku.
Ogląda się przyjemnie i nieźle trzyma w napięciu.
***
Kto wierzy w to, iż można siedzieć za niewinność, powinien obejrzeć film Skazani na Shawshank.
Arcyciekawa opowieść o niewinnym człowieku skazanym za zabicie żony. A przy tym opowieść o człowieku upartym i odważnym. O kimś, kto musi zaczynać swoje życie od nowa.
Polecam ten film, bo ja zaczynam życie od nowa i siedzę w tylko swoim Shawshank.
Obejrzyjcie film, a jeśli już macie to za sobą, to polećcie go innym. Jest to bowiem dobry przykład niedocenionego na początku filmu, który później zrobił furorę!
***
Na chwilę muszę wrócić do wspominanego wcześnie filmu K-PAX i przekazać Wam cytat, który mi się w tym filmie najbardziej podobał. Oto on: Nie wiem, w co wierzę, ale wiem, co widziałem!
I co Wy na to? Nie, nie zwariowałem!
***
Kolejna porcja filmów sprzedana i nie będę już o tym myślał.
Pozostawiając jednak temat filmów, napiszę, że dopiero wtedy wiemy, jak bardzo kochamy bliskich, gdy od nich odjeżdżamy, gdy się z nimi rozstajemy.
Zawsze bałem się rozłąki, ale teraz wiem, że jest to dobry sposób na wyleczenie ran, które pojawiły się w czasie wspólnego życia. To dobry sposób, żeby wiele spraw na nowo przemyśleć i poukładać życie od nowa.

Najważniejsze, aby tylko czasu rozłąki nie zmarnować, ponieważ wtedy to podwójna strata!
POZDRAWIAM!
 

19 stycznia 2016

Nowa bajka o mnie

Bajka, którą obecnie w swoim życiu piszę, mogła dotyczyć każdego, tylko nie mnie i, jak to w życiu bywa, właśnie mnie dotyczy.
Jasne, że każdy chciałby pisać o sobie tylko takie bajki, jak to wcześniej sobie ułożył. Człowiek jednak tak długo układa dla siebie scenariusze, dopóki nie zrozumie, że układa tylko niektóre klocki swojego życia.

18 stycznia 2016

Bajka o mojej gminie

Miałem jakieś tam chwile zwątpienia, żeby przestać pisać na blogu, ale nie wolno mi, dopóki nie doprowadzę do końca tego, co na blogu miałem napisać. Wtedy ewentualnie się zobaczy, co dalej!
***
Nowy wódz małej gminy powinien napisać jakąś bajkę i w pozytywnym świetle przedstawić swoje działania władzy nowej jakości!
Powinien jakoś promować tę gminę na zewnątrz.
Jeśli nie ma opozycji, zaprzyjaźnionych dziennikarzy i prokuratorów szyjących mu sprawy karne, to może śmiało działać. Przecież nawet CBA przesłuchuje go po cichu i sprawa cichnie.
Kim jest ten nowy wódz? Dlaczego taki nietykalny?
Załatwia wszystko po cichu. Nawet po cichu komornika ludziom do domu przysyła, żadnych powiadomień, komornik i już! Ciekawe, naprawdę ciekawe.
Strasznie cicho dzisiaj o małej gminie w mediach.
Wiem, że trzeba siedzieć cicho, gdy ugrywa się swoje i nie ma się czym pochwalić. Im mniej szumu, tym lepiej, nieprawdaż?
Ale przecież pamiętam, że miało być inaczej, a tymczasem…
***
Z drugiej strony brakuje mojej osoby, a ci, co wczoraj trudnili się radosną twórczością swoją donoszenia, dzisiaj stoją murem za władzą nowej jakości i milczą jak zaklęci.
Już o tym pisałem – dostali to, czego chcieli!
Ale to ja, nie oni, pieprzone karzełki donosów i swoich przyziemnych ambicji byłem najbardziej rozpoznawalną osobą/ postacią tej zapomnianej przez lata przez Boga i ludzi gminy.
Już o tym pisałem, że nawet Kossak nie miał takiej oglądalności jak ja. To oczywiście nie moja zasługa. Kiedyś wymienię kilku, dzięki którym stałem się sławny inaczej. Póki co, niech cieszą się swoimi pięcioma minutami.
Nowy wódz władzy nowej jakości również powinien postarać się o wybicie ponad przeciętność. Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Jest przecież więcej niż przeciętny, namaszczony przez parafię, aspirujący do roli króla i maga jednocześnie.
***
Można przecież napisać nową bajkę o gminie, o drogach asfaltowanych poza granice projektu; można napisać rozdział o ulgach podatkowych dla wybranych przedsiębiorców; można też pisać o tym, jak cesarz może być pięknie ubrany.
Nie o taką bajkę chyba wyborcom chodziło i nie o takie osiągi władzy nowej jakości.
***
Widzicie, co się z człowiekiem dzieje, kiedy przez lata ma do czynienia z ludźmi podstępnymi, plotkarzami, obłudnikami i złośliwcami. Sam im podobnym się staje!
Dlatego postanowiłem zwolnić się od towarzystwa sprawiedliwych i smutnych ludzi. Zostawiłem też ludzi, za którymi bardzo tęsknię, ale na teraz taka jest cena wygrania siebie.
Przyznam się też Wam, że mierzi i nudzi mnie już pisanie o gminie. Cieszę się, że zostało mi do zrealizowania dosłownie kilka postów na ten temat. Wierzcie mi, naprawdę nie ma o czym pisać!
Świat jest zbyt piękny, a życie zbyt krótkie!
PS

Jutro postaram się napisać Wam nową bajkę o sobie samym.


17 stycznia 2016

SKARBNICA... 18.

No obczyznę los mnie wygnał, choć nie do końca, bo sam bardzo chciałem wyjechać i odetchnąć innym powietrzem, poetycko to ujmując. Zapisałem dzisiaj, że boję się nowego, ale wiem przy tym, że nowe jest nieuniknione, jak każdy nowy dzień!
Pełen nadziei patrzę w przyszłość!

Mam w Skarbnicy… notatki na temat filmów i temu się oddam przez jakiś czas. Zresztą muszę wypisać wszystkie notatki, jakie zgromadziłem przez lata.
Lubię dobre filmy, ale określenie dobre filmy zależy tylko i wyłącznie od odbiorcy. To, co dla mnie oznacza dobry film, dla innych może być drogą przez mękę.
Polecę Wam jednak kilka tytułów, które, moim zdaniem warto obejrzeć, a jeśli już je widzieliście, to może potwierdzicie, że film wart jest zachodu.
***
Jednym z filmów, który wywarł na mnie duże wrażenie jest Misja. To brytyjski obraz z 1986 roku. To dzieje misji jezuickiej. Misjonarzom udało się bez wątpienia stworzyć raj na ziemi. I wszystko zniszczyły układy polityczne oraz wpływy plantatorów, łowców i handlarzy niewolników.
Ale to nie tylko opowieść o misji. To piękny obraz nawrócenia Rodrigo Mndozy, który był nie tylko łowcą i handlarzem niewolników, ale też bratobójcą.
To piękna opowieść o człowieku, który stanął nad przepaścią zwątpienia. Rękę podaje mu ojciec Gabriel i zabiera ze sobą na misję, do Indian, których wcześniej Rodrigo łapał i sprzedawał.
Przepiękne widoki i to dźwiganie przez Rodrigo w górę wodospadów zbroi, i uzbrojenia, które służyło mu do łapania Indian.
Przepiękna scena przebaczenia ze strony Indian.
W rolę Rodrigo wcielił się Rebert De Niro.
Moim zdaniem, film koniecznie trzeba zobaczyć. Można też sięgnąć najpierw po książkę.
Film kończy się źle, ale przepięknie ukazuje różne postawy ludzi w obliczu zagrożenia i walki.
No i pointa, że Szatan rządzi światem!
***
Wszystkie poranki świata, to przepiękny francuski film o ojcu wychowującym samotnie dzieci. Jest mistrzem gry wioli da gamba. Ucieka od świata i poświęca się muzyce oraz wychowaniu córek. Wirtuozeria, jaką osiąga w grze na wioli czyni go sławnym. Nawet król Ludwik XVI pragnie pozyskać mistrza do swojej dworskiej orkiestry. Mistrz odmawia.
Pewnego dnia u jego drzwi staje Marin Marais, młodzieniec, który chce pobierać nauki gry na wioli.
Akcja dzieje się w XVI wieku. To wspomnienia muzyka Marin Marais’a z czasów jego młodości i nauki gry na wioli da gamba u boku słynnego Sainte Colombe’a.
Trudno mi się pisze o tym filmie, bo ten obraz po prostu trzeba zobaczyć. Ludzki upór, podstęp, kradzież twórczości artystycznej i intelektualnej…
Spróbujcie dotrzeć do tego obrazu i oceńcie sami!
***
K-PAX to niesamowity film o tym, jak człowiek może odpłynąć z powodu nieszczęścia. Jak bardzo nasz umysł jest wątły w obliczu tragedii.
Obejrzyjcie ten film i sami powiedzcie, ile geniuszu jest w szaleństwie!
Kto nie oglądał jeszcze tego filmu, niech spróbuje to przełknąć. Ciekawa fabuła to jedno, nietuzinkowe sceny ze szpitala psychiatrycznego to drugie, względność wiedzy naukowej, jaką posiadają ludzie to trzecie, ale chyba najważniejsze w tym filmie to podskórne potęgowanie napięcia i przesłanie. Wcale nie to oczywiste, że każdego z nas może spotkać nieszczęście, które wstrząśnie na tyle naszą psychiką, że odpłyniemy na dobre; ale to, żeby chwytać każdą chwilę daną nam do przeżycia z bliskimi, żeby oddychać każdym momentem naszego życia, a jeśli dane jest nam przeżyć szczęście na naszą miarę, to trzeba na naszą miarę tymże szczęściem się cieszyć!
A tak w ogóle, to kto powiedział, że Prot (imię pisane małą literą, ale ja jestem tradycjonalistą) nie przybył z K-PAX?
Nikt przecież nie wątpi, że Mały Książę przybył z maleńkiej planety B612, zatem Prot też mógł przybyć z zakamarków kosmosu swojej duszy!
Napiszę jak polonista – ten film to lektura obowiązkowa!
***
Plan doskonały, kto lubi nietuzinkową sensację z setką trupów na ekranie jak w filmach z Segalem, ten polubi ten film. Ponad dwie godziny niezłej filmowej uczty.
Dalton napada na bank. A później dzieje się coraz i coraz to więcej. Oglądający dość późno zaczyna łapać, o co chodzi, a to oznacza nieźle skonstruowaną fabułę, której nie sposób przewidzieć jak w większości filmów sensacyjnych.
Ten film to już dziesięciolatek, jest z 2006 roku, ale niewiele lepszych filmów w tej kategorii od tamtego czasu nakręcono.
Dla tych, co lubią oglądać ludzi, a nie to, co grają, to Denzel Washington, Clive Owen i Jodie Foster… mogą zachęcić do tego obrazu.
***
Zawodowcy i cieniasy
W życiu trzeba być zawodowcem, jak w filmie Gorączka.
Tam pada taka fajna definicja zawodowstwa. Jeśli potrafisz w 30 sekund spakować i porzucić poprzednie życie, jesteś zawodowcem.
Wszystko gra do czasu, gdy umiesz panować nad emocjami i uczuciami. Kiedy przychodzi miłość albo honor, to już początek tego, żebyś zawodowcem być przestał.

Kto nie wierzy, niech obejrzy film, a stwierdzi natychmiast, że tak jest.

15 stycznia 2016

Znikam na jakiś czas

Życie, bieda i ludzie wypędzają mnie z tego miejsca, gdzie wydawało mi się, że umościłem sobie gniazdo!
Wyjeżdżam i z tego powodu, że duszę się tutaj. Muszę odetchnąć innym powietrzem. Muszę poznać nowych ludzi, muszę sprawdzić się w innych niż dotychczas sytuacjach.
Poza tym i co najważniejsze, leczyć się będę z tych małogminnych frustracji. Będę dosyć daleko od władzy nowej jakości i już cieszę się bardzo, że mam to za sobą.
Na te kilka dni zostawiam Wam na blogu ponad 600 postów, więc coś tam dla siebie znajdziecie.
Jak tylko zainstaluję się w nowym miejscu i spadnie ze mnie nieco puchu, gdy piórka mi zaczną odrastać, na pewno się odezwę.
Trzymajcie się wszyscy i za mnie trzymajcie kciuki.
Zawsze twierdziłem, że człowiek musi wciąż iść do przodu, gdy stoi przez chwilę w miejscu, to niechcący się cofa!

Bywajcie!

14 stycznia 2016

Władza nowej jakości

Odkąd spadł śnieg w małej gminie i drogi są w fatalnym stanie, niektórzy członkowie władzy nowej jakości przerzucili się z samochodów na własne nogi.
Pewnie że tak trzeba. Przecież to i zdrowo, i ekologicznie!
Tylko można by pomyśleć i nacisnąć na siebie, żeby lepiej o drogi zadbać, gdyż nie wszyscy chcą uprawiać wędrówki piesze po równie śliskich, jak jezdnie, chodnikach.
Niedawno czytałem, że władza nowej jakości naciska na wojewódzkiego zarządcę dróg w małej gminie i na pewno będzie widać tego efekty.
Wódz nawet coś tam wspominał o remoncie poboczy na drodze do powiatu.
Uśmiałem się wczoraj z sąsiadem z tego remontu poboczy, który odbył się na odcinku kilkudziesięciu metrów. W sumie wystarczy, żeby potwierdzić słowa władzy nowej jakości!

13 stycznia 2016

SKARBNICA... 17.

Cieszę się z tego, że mam przerwę w pracy samorządowej i nie muszę już spotykać się z urzędu z ludźmi tak zakłamanymi, że po spotkaniu z nimi od razu chciało mi się wódkę pić, żeby jak najszybciej o spotkaniu zapomnieć.
Najgorzej było podczas spotkań w tymi, którzy jeszcze rok czy dwa wcześniej byli moimi zagorzałymi wrogami, a później zaczęli deklarować, że odsunęli się całkowicie od spraw samorządowych i chcą realizować tylko na gruncie np. działalności społecznej.

12 stycznia 2016

Kultura w małej gminie

Gdyby ktoś mnie zaprosił do jury oceniającego najpiękniejszą krowę mleczną, na najlepiej zapowiadającego się cielaka albo na najbardziej przystojnego byczka w takim konkursie bydlęcym, to musiałbym odmówić, bo się na tym nie znam i mógłbym swoją arogancją w temacie obrazić piękną krowę mleczną, nie docenić cielaka lub narazić się byczkowi.

Ciekaw jestem...

Zaczerpnięto z sieci
Ciekawe na co dzisiaj czekacie? Ciekawe, czego dzisiaj oczekujecie ode mnie?
Zacznę ten dzień od modlitwy świętego z najbardziej świętych, czyli świętego Franciszka.
Może to dlatego, że jestem na jakimś tam wylocie i przyjdzie mi trochę pomilczeć z tym moim pisaniem na blogu.
Jasne, że będę się starał, żeby żadnej przerwy nie było. Jak wyjdzie, życie pokaże!

11 stycznia 2016

Dobry dzień! A noc...?

To był dobry dzień, ten dzień, który właśnie mija.
Jak zawsze zaplanowałem więcej, niżbym zrobić zdołał, a wyszło tak, że stało się więcej, niż zaplanowałem.
Po kolei i spokojnie!
Jasne, że nie rozwiązałem wszystkich problemów moich, ale ucieszyłem się, gdy po przebudzeniu się nocą stwierdziłem, że spadło trochę śniegu, a zatem nastała zima.

SKARBNICA... 16.

Żona zapowiedziała mi ostatnio twardo, że ma w cholerę wspomnień z czasów bytności na stołku.
Opowiedziała mi o okupowaniu przez zwariowanego nauczyciela gabinetu dyrektora.
O chamskim inteligencie z mgr przez nazwiskiem.
O pięknych anonimach pisanych przez część ciała pedagogicznego.
(…)
Nie będę więcej zdradzał, ale muszę przyznać, że moje Samorządowe getto dość marnie przy tym wygląda!

LUBIĘ SWÓJ BRZUSZEK I... SPIEPRZAĆ!

Lubię, lubię i jeszcze raz lubię swój brzuszek ponad miarę.
Przyznaję, że jest ten mój brzuszek nie do końca chciany przez jego właściciela, ale akceptowany, gdyż właściciel brzuszka tego konkretnego stara się z tolerancji do swoich deficytów słynąć, w rzeczywistości zaś jest przede wszystkim leniwy i żarłoczny ostatnio ponad potrzebę i miarę.
Urósł był ponad stan mój brzuszek i nawet z przeszkadzaniem zaczyna mi się panoszyć, i wcale nie pytał czy może tak sobie pozwalać.

10 stycznia 2016

SKARBNICA... 15.

Reklamy to ta działka telewizyjnej rzeczywistości, która potrafi mnie skutecznie wybić na kilka dni z równowagi duchowej. Reklamowa agresja, a nierzadko i najzwyklejsza głupota porażają mnie. Nie wiem, dlaczego irytuję się, gdy słyszę, że to moja ostatnia szansa, żeby np. zakupić auto z wyprzedaży!

Przecież wcale nie zamierzam kupować sobie auta, nie powinienem zatem poważnie brać tej reklamy do siebie. I nie biorę, a jednak wkurzam się na to, że ktoś mi coś tam wmawia!

CZAS NA ZMIANY

Napisał do mnie ostatnio dobry znajomy! Nawet dużo więcej niż znajomy, ale nie będę się tutaj rozwodził nad moim stosunkiem do człowieka. Odniosę się natomiast do uwag, jakie poczynił na temat mojego bloga.
Kobylasta czcionka... no i koniecznie na białym tle, bo teraz to wygląda, jakby ktoś rozsypał kredę w kopalni. To tylko niektóre trafne uwagi na temat wyglądu Egzorcyzmów... 

Na niedzielę tylko modlitwa

Nie ma jak to modlitwa w dniu odpocznienia, czyli dla katolików w niedzielę, dla Żydów w sobotę, a dla innych, kiedy tylko sobie wymyślą.
Każda modlitwa jest piękna i niepowtarzalna, jak niepowtarzalny jest jednostkowy kontakt śmiertelnego człowieka z nieśmiertelnym Bogiem!

9 stycznia 2016

Procentowy cud...

Z reguły nikt nie liczy, jakie koszty ponosi, gdy korzysta z usług poszczególnych banków. A są to koszty niemałe, choć nikt nas do nich nie zmusza. Sami chętnie bierzemy szybkie i łatwe pieniądze. Tylko że szybkie i łatwe są te pieniądze do czasu. 
Dopiero kolejne raty otwierają nam oczy!

Boże, miej go w opiece...

Mój Boże, przyjaciel mój rozchorował się nie na żarty. Zastałem go wczoraj leżącego na jego tylko łożu boleści cierpiącego niezmiernie. Żem próbował wraz z żoną przyjaciela pocieszyć go w rozpaczy, ale smutny był niesłychanie i znękany chorobą! 
W podziękowaniu za nasze starania było się mu tylko wyrwało z gardła jakieś charczenie nie zwiastujące nic dobrego, a potwierdzające złe!

Wódz niepewnie szczęśliwy...

Uszczęśliwiłem chyba nowego wodza, że zrezygnowałem z pracy w szkole. 
Uchroniłem też niektórych przed palpitacją serca, jakiej dostają niechybnie, na widok mojej osoby!
Ale też przysporzyłem niektórym uśmiechu, którego tak bardzo na co dzień im brakowało!

8 stycznia 2016

Można się skatać ze...

Czyż o tym nie pisałem, że cycki żądzą światem w sieci?
Można traktat filozoficzny napisać i udowodnić w nim, że zmartwychwstaniemy, a i tak nie będzie on tak popularny, jak roznegliżowana cycata panienka!
Jedni to wiedzą dobrze, a inni gówno wiedzą! Ja wiem, że można się skatać ze szczęścia, a i tak będzie, jak jest!

Skarbnica... 14.

Czeka mnie dzisiaj dość szalony dzień, ale mam nadzieję, że uda mi się załatwić większość spraw.
Jak zwykle pewnie zbyt wiele zaplanowałem.
Co tam! 
Zacznijmy od kolejnej porcji pomysłów ze Skarbnicy…

7 stycznia 2016

Skarbnica... 13.

Kolejna porcja moich zapisków dotyczących przeszłych i bieżących tematów z gminnego podwórka.
Nie chcę ich rozwijać, ale przynajmniej zaznaczyć powinienem, gdyż jest to mój głos na dany temat.

Boże, ale szopka!

Święto Trzech Króli w małej gminie stało się, jak nic, świętem samorządowym. Trzeba to koniecznie w Polsce nagłośnić i niech inne gminy biorą z naszej przykład!
Żartuję, oczywiście, bo ani z religijnego, ani z samorządowego punktu widzenia nie ma się czym chwalić.

6 stycznia 2016

Mędrcy z małej gminy...

No i poznaliśmy wreszcie królów, mędrców i magów jednocześnie z małej gminy na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna!
Trzeba się władzy dzisiaj nisko kłaniać ambonie, której poparcie się przyda w najbliższych wyborach. 
Zresztą jest dług do spłacenia za ostatnie wybory.

Spowiedź przed samym sobą

Pytam siebie samego, ile lat pracowałem w życiu dla własnej satysfakcji i po to, żeby żyć?
Cieszę się, ponieważ miałem takie chwile! Ale biję się w piersi i krzyczę: Mea maxima culpa!, ponieważ było ich niewiele, a częściej niewolnikiem pracy byłem niż ona moją satysfakcją!
Praca nasza ma nas przede wszystkim UBOGACAĆ, a nie WZBOGACAĆ!

5 stycznia 2016

TYLKO MOJA DECYZJA

Postanowiłem ostatnio, ale wcześniej też o tym myślałem, żeby rozwiązać umowę o pracy w szkole.
Powodów było wiele – zdrowotne, prywatne i inne, ale te pierwsze grały naprawdę pierwsze skrzypce!

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...